NATALIA GORZELNIK, BIZNES24: Inwestorzy na giełdach – globalni mają dziś dobre nastroje, a wpływ na to mają dwa czynniki. Z jednej strony ponowne otwarcie gospodarki Chin, a z drugiej coraz bardziej słabnąca presja inflacyjna i nadzieje na to, że Amerykańska Rezerwa Federalna spowolni skalę podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. A do tego dochodzą jeszcze słabnące obawy związane z kryzysem energetycznym wraz z utrzymującą się w Europie łagodną pogodą. A to wszystko wpływa na ograniczone zapotrzebowanie paliw do ogrzewania domów i firm. O tym, czy ten rynkowy optymizm nie jest jednak przedwczesny, porozmawiam z moim i Państwa gościem, którym jest Adam Drozdowski, zarządzający InValue Multi-Asset. Dzień dobry.
ADAM DROZDOWSKI, INVALUE MULTI-ASSET: Dzień dobry pani, dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
NG: Zacznijmy może od tych dobrych wieści z Azji. A może rzućmy okiem na to, jak się zamknęły dzisiaj tamtejsze indeksy: CCI urósł o ponad 0,5 procent, Hang Seng (HSI): 1,61, KOSPI: 2,64. Za moment to wszystko w 63. Mumbai SENSEX: (BSE SENSEX): 1,41. (Japonia zamknięta.) To entuzjastyczna odpowiedź na to, że Pekin otworzył granice, które były zamknięte od początku pandemii COVID-19.
Ale co właściwie dokładnie oznacza to z dawna wyczekiwane otwarcie Chin?
AD: No, nie da się zasadniczo mieć zamkniętego państwa i dotować przedsiębiorców tak, jak to miało miejsce jakiś czas temu w Europie, w Stanach Zjednoczonych. W Chinach po prostu życie gospodarcze musi się toczyć swoim torem. Przedsiębiorcy muszą pracować, żeby produkować produkt krajowy brutto. W związku z tym to jest bardzo dobra informacja.
Powiem tyle: zaraz po zjeździe partii komunistycznej, kiedy było wiadomo, że te same władze zostaną na kolejne lata, wręcz umocniły stan posiadania, że tak powiem; twierdziłem, że jest to możliwe właśnie, że skończymy z polityką zero COVID w Chinach i będziemy mieli do czynienia z otwieraniem gospodarki. Jest to na pewno dobra informacja.
No, świat musi się kręcić, a widzimy, że COVID nie jest taką straszną chorobą, jak jeszcze na początku uważano. Europa przeszła, inne kontynenty przeszły, Chiny też po prostu muszą to przechować, żeby można było zdobyć odporność.
NG: A czy Pan również podziela zdanie części analityków, którzy uważają, że teraz patrząc na to, co się dzieje na rynkach azjatyckich, że stoją one już u progu hossy?
AD: Ja zasadniczo uważam, że 2023 rok powinien być bardzo dobry na rynkach finansowych, zarówno w Stanach Zjednoczonych, pewnie również w Polsce, w Azji podobnie na emerging markets.
Kilka czynników na to się składa. Po pierwsze bardzo słaby rok 2022, gdzie mieliśmy w Stanach Zjednoczonych minus 18 procent na rynku akcji. Może to nie jest nic nadzwyczajnego, bo takie lata się zdarzają, natomiast minus 18% na rynku długu to już robi wrażenie, bo to jest najgorszy wynik od ponad 100 lat. Jak sobie to złożymy razem, to był najgorszy rok de facto ever w Stanach Zjednoczonych od wielu, wielu lat. A ku temu skłaniam się, ponieważ kilka elementów zadziało się w 2022 roku, które w mojej ocenie nie powinno już mieć negatywnego wpływu na rynek w roku bieżącym – 2023.
Zacznę od tego, że dolar się bardzo umacniał, a mocny dolar nie jest dobry dla giełd, nie jest dobry dla emerging markets, nie jest też dobry dla surowców i w pewnym momencie na koniec września dolar zyskiwał do koszyka walut nawet 17 procent, by na końcu roku być +8 procent do koszyka walut. Czyli tutaj już mieliśmy bardzo znaczące zelżenie.
Obligacje. Rentowności obligacji amerykańskich w pewnym momencie również doszły do 4,30, zakończyły rok na 3,90. I tutaj też widzimy, że mamy trochę poluzowania. Podobnie surowce. Złoto było na plusie w ubiegłym roku, i to solidnym plusie po wybuchu wojny na Ukrainie. Potem do czerwca, kiedy geopolityczne czynniki przestawały mieć większe znaczenie, a doszło do zera, potem było -10% i znowu rajd na 0 procent. Wiele się zasadniczo działo, natomiast był to słaby rok de facto dla wszystkich klas aktywów i te czynniki ryzyka w mojej ocenie przestały działać z taką siłą na rynek w bieżącym roku.
NG: A jeszcze wracając na moment do samych Chin, to jacy inwestorzy najmocniej skorzystają na tym otwarciu i z perspektywy różnych branż i spółek notowanych wśród tych aktywów bardziej ryzykownych? Ale też patrząc na też mocno odbijające surowce.
AD: No pewnie, inwestorzy, którzy inwestują na rynku surowcowym. Natomiast też należy brać pod uwagę fakt, że jeżeli sobie spojrzymy na ostatnie chociażby 10 lat, to Chiny są państwem, które się najszybciej rozwijało 20-30 lat podobnie, a rynek finansowy, giełdowy wcale tego nie pokazywał. To nie jest takie jednoznaczne, że jeżeli gospodarka się rozwija, to rynek finansowy, giełdowy w danym kraju jest liderem wzrostów, ponieważ Chiny wymagały bardzo dużych nakładów kapitałowych i jak wiemy, te nakłady kapitałowe nie zawsze szły w dobrym kierunku. Czasem były popełniane bardzo duże błędy. Przecież widzimy, że w Chinach są miasta-widma, tak zwane, gdzie zostały wybudowane, a nikt nie chce mieszkać. W związku z tym pewnie na rynku chińskim będzie można zarobić, ale czy to będą wyższe stopy zwrotu niż na przykład na rynku amerykańskim, to już nie byłbym taki zdecydowany.
NG: A jak to podziała na GPW? Czy są spółki, które mogą na tym otwarciu skorzystać? Jakieś konkretne przykłady? Sztandarowym jest KGHM, ale nie licząc spółki z Lubina czy jakieś jeszcze mogą być bardziej interesujące? Właśnie myśląc o tym, że będą potrzebne środki dla Chin?
AD: Myślę, że nie będę tutaj oryginalny. W funduszach InValue Multi-Asset nie inwestujemy w ogóle na rynku polskim. Natomiast powtórzę to, co mówili moi przedmówcy przed chwilą: KGHM, JSW czy Bogdanka czy inne firmy surowcowe to powinno być dobre miejsce do inwestowania, ale czy przez cały rok – to zobaczymy, bo zasadniczo w tym momencie mamy ten „hype‟ na surowce. Czy on będzie trwał przez cały rok, to trudno jednoznacznie powiedzieć.
NG: Spójrzmy teraz jeszcze na Stany Zjednoczone. Czy Pan spodziewa się, że będzie spowolnienie polityki, załagodzenie właściwie polityki monetarnej przez Fed?
CZYTAJ TEŻ: RYNKI USA OCZEKUJĄ PODWYŻKI STÓP PRZEZ FED
AD: Ostatnia podwyżka o 50 punktów bazowych po czterech podwyżkach o 75 na to wskazuje. Fed nie może tak od razu po prostu zaprzestać podwyższania stóp procentowych, a myślę, że jesteśmy zdecydowanie blisko zakończenia cyklu podwyżek. Być może będzie jeszcze jedna podwyżka o 25, może o 50 i 25. Nie spodziewam się już dużych, gwałtownych ruchów. Co więcej: jesteśmy na takim poziomie stóp procentowych, że podwyżka o 50 punktów bazowych już nie jest taka nieprzewidywalna, jak chociażby w czerwcu – podwyżka o 75 punktów bazowych, kiedy stopy procentowe też wynosiły 75 punktów bazowych po dwóch wcześniejszych podwyżkach. W związku z tym w Stanach Zjednoczonych dochodzi do normalizacji polityki pieniężnej. Pewnie w Unii Europejskiej jeszcze trochę nie, na co wskazuje chociażby zachowanie się dolara, który osłabia się. Teraz mamy 1,0740 – przed chwilą było euro/dolar. To są już wielkości, które pozwalają z optymizmem patrzeć w przyszłość dlatego, że bardzo silny dolar tak, jak w ubiegłym roku: chociażby 0,95 to pokazywało, że inwestorzy się po prostu wszystkiego boją, a te dolary były kupowane w celach technicznych. Ja się na ten temat wypowiadałem – jak spada wartość portfela, chociażby obligacji, które są zahedgowane. To trzeba po prostu kupować dolara w sposób techniczny. I to było głównym powodem wzmacniania amerykańskiej waluty, bo chociażby nawet krótkoterminowe obligacje amerykańskie traciły na wartości. Nie po to kupuje się walutę, żeby nie inwestować. Akurat w przypadku Stanów Zjednoczonych tak jest, po prostu z powodów technicznych dolar był kupowany. Teraz to się nie dzieje.
NG: Ale teraz kupowane jest złoto. Jak podawaliśmy, w BIZNES24 mocno inwestują same banki centralne. Czy złoto wróci do bezpiecznego statusu: safe heaven?
CZYTAJ TEŻ: CHINY MAJĄ APETYT NA ZŁOTO
AD: Złoto jest po dwóch latach, można powiedzieć odpoczynku. Po 2021 roku było 3-4% na minusie, w ubiegłym roku między -1 a zero, czyli już niewielki spadek. I tak naprawdę te czynniki, które przeszkadzały z boku, czyli silny dolar, czyli rentowności obligacji amerykańskich, one w pewnej mierze ustępują. Przynajmniej jest silny dolar, bo rentowności obligacji amerykańskich mierzone do swapów w dalszym ciągu są dodatnie.
W mojej ocenie złoto ma do nadrobienia bardzo dużo i zasadniczo w takim okresie inflacyjnym złoto rośnie średnio 15% (średniorocznie). Co prawda inflacja teraz jest coraz niższa. Jesteśmy po szczycie inflacyjnym z czerwca tego roku w Stanach Zjednoczonych.
Dwa miesiące temu pewnie mieliśmy szczyt inflacyjny w Polsce, ale to nie oznacza zakończenia procesu inflacyjnego, to oznacza zakończenie pierwszej fali inflacji. A druga fala pewnie będzie jeszcze bardziej wzmożona, bo zawsze tak się działo.
NG: Dziękuję pięknie za rozmowę. Moim i Państwa gościem był Adam Drozdowski, zarządzający In Value Multi-Asset. Dziękuję pięknie.
AD: Dziękuję.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV