ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: A teraz tematy przyjemne. Czyli ferie. Dla szeregu województw rozpoczynają się już w poniedziałek. I pytanie wcale niebanalne, bo mówiące o tym, w jakim stanie jest nasza gospodarka i konsumenci, którzy stanowią ważną w niej siłę: czy turyści przyjadą? Ostatnie dni owocowały wieloma tematami w mediach, szczególnie internetowych, dotyczącymi tego, że na przykład w Zakopanem ferie przyniosą właścicielom nieruchomości rozczarowanie, co układałoby się w jakąś taką historię, która opowiada o tym, że mamy wysokie koszty wszystkiego i w związku z tym polski konsument jest przeciążony. Będzie więc w mniejszym stopniu korzystał z przyjemności takich, jak na przykład wyjazdy na ferie.
Ale czy rzeczywiście tak jest? Postanowiliśmy porozmawiać z prawdziwym zakopiańskim insiderem, Wiktorem Wróblem, prezesem zarządu Hotelu Nosalowy Dwór. Witam bardzo serdecznie.
WIKTOR WRÓBEL, NOSALOWY DWÓR: Dzień dobry Państwu. Dzień dobry panie redaktorze.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: No dobrze, to zacznijmy od Waszej placówki. Jaki szykuje się przyszły tydzień?
WW: Myślę, że pozytywnie. Można by troszkę polemizować z tą tezą, od której pan redaktor zaczął wypowiedź. Przede wszystkim pamiętajmy, że zakupy w zakresie usług takich jak pobyty feryjne czy wyjazdy wakacyjne to są zakupy, na które wpływa wiele kwestii emocjonalnych. Na przykład to, że mamy teraz wspaniałą, przepiękną zimową pogodę, spadło bardzo dużo śniegu w Zakopanem. Warunki narciarskie są rewelacyjne i prognozy też są bardzo dobre.
I jakkolwiek okienko rezerwacyjne jest krótsze, niż było przed kilkoma laty, to w tym sezonie widzimy, że rezerwacje pojawiły się wcześniej i zapotrzebowanie i zainteresowanie również. Na razie nic nie wskazuje, żeby ten sezon miał być słabszym sezonem, jeżeli chodzi o stronę popytową i przychodową, rozczarować zakopiańczyków i Podhalan.
RM: Czyli nie jest tak, że widać w mieście nie tylko u Was w Nosalowym Dworze, ale generalnie w mieście mniejszą liczbę turystów, niż zwykle?

WW: Na razie absolutnie nie ma na to sygnałów. Sezon świąt i Nowego Roku był bardzo dobry. Mieliśmy ogromne zainteresowanie nie tylko ze strony dominującego naszego segmentu gościa, czyli gości polskich. Przyjechało bardzo dużo Węgrów, Słowaków i Czechów. Pojawia się też wielu gości z krajów Europy Zachodniej. Akurat w tym sezonie goście z krajów arabskich, którzy chętniej przyjeżdżali do nas w wakacje, nieco rzadziej odwiedzają Zakopane. Natomiast pojawiają się także goście z Azji, z Chin, z Tajwanu, Japonii czy Korei. Co pokazuje, że Zakopane rzeczywiście cieszy się popularnością.
RM: Ale być może pokazuje też, że w pewnym sensie polscy turyści są wypierani. Być może sami wybierają inne miejsca i zostawiają lukę. A może po prostu goście zagraniczni windują ceny i powodują, że Zakopane, Podhale staje się mniej dostępne?
WW: Nie. Myślę, że nie. To jest na pewno ciekawa hipoteza, ale doświadczenia insidera pokazują, że tak nie jest. Na pewno goście zagraniczni bardzo doceniają stosunek jakości do ceny w Zakopanem i w Polsce. I myślę, że tutaj pokazuje się, że jesteśmy o wiele atrakcyjniejsi niż rynki zagraniczne, niż chociażby Austria, jeżeli chodzi o stosunek jakości do ceny. Mimo relatywnie mniejszej oferty narciarskiej.
Nasi goście polscy, którzy cały czas dominują, coraz bardziej również to doceniają. Szczególnie biorąc pod uwagę, że te ceny za granicą bardzo wzrosły. Rok temu o tej porze widzieliśmy coś, na co wpływały dane makroekonomiczne 2023: bardzo wysoka inflacja i relatywny spadek siły nabywczej Polaków.
W naszym odczuciu to zmieniła się ta dynamika. Mamy zdecydowanie niższe odczyty inflacji, realny wzrost płac w pierwszej połowie zeszłego roku. To się przełożyło na bardzo dobre wyniki hoteli na Podhalu w drugiej połowie zeszłego roku i ten trend dalej się utrzymuje. Widzimy inflację na poziomie 3,6 procent, mamy dalej bardzo wysoki wzrost płacy minimalnej. Oczywiście to jest ogromna presja od strony kosztowej na polskie hotele, aktualnie jedna z największych, ale z drugiej strony daje to Polakom oddech i widzimy, że z tego oddechu finansowego chcą korzystać.
RM: No dobrze, powiedział Pan, że są dobre prognozy, bo to jest w sumie zimą najważniejsze dla narciarzy, to mieliśmy teraz taki atak zimy szczęśliwie, ale nie jest tak, że halny za pasem i zliże, jak to się w Zakopanem mówi cały śnieg? Zeszły rok to w połowie lutego już nie było śladu, już tylko Kasprowy chyba w Polsce był jedynym miejscem, gdzie można było jeździć?
WW: Panie redaktorze, na pewno ten halny czy jakby w Zakopanem jest pewnym czynnikiem zmiennym, który z jednej strony czasami przynosi ocieplenie, czasami ogólnie oziębienie, bo on de facto odwraca tą krzywiznę pogody czy temperatury.
Natomiast pamiętajmy, że dokładnie te same problemy co Zakopane, jeżeli chodzi o przewidywalność pogody czy jeżeli chodzi o śnieg, ma Austria. Moje doświadczenie prywatne, byliśmy z rodziną na początku stycznia w Styrii w Murau, gdzie praktycznie nie było śniegu. Dośnieżone były jedynie trasy i najwyższe szczyty. Oczywiście to bardzo martwi, ale to pokazuje, że nawet jadąc do Austrii, która była postrzegana jako najbliższa tam oaza śniegu, wcale nie ma żadnych gwarancji.
RM: Trzymamy kciuki za sezon. Wiktor Wróbel, prezes zarządu Nosalowego Dworu był naszym gościem.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV