ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Nie wyglądają za to szczególnie dobrze perspektywy cen energii elektrycznej. Bo niezależnie od tego, ile będzie kosztowała sama energia, w górę idą ceny dystrybucji, czyli opłaty za to, że korzystamy z sieci, która dostarczy nam albo gaz, albo energię elektryczną. Łukasz Czekała, prezes Optimal Energy jest naszym gościem. Witam bardzo serdecznie.
ŁUKASZ CZEKAŁA, OPTIMAL ENERGY: Dzień dobry panie redaktorze, dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: URE twierdzi, że nie będzie podwyżki taryf dystrybucyjnych dla gospodarstw domowych. Co z przedsiębiorcami? Czy taka decyzja również ich dotyczy?
ŁC: Nie, taka decyzja ich nie dotyczy, dlatego że cykl aktualizacji stawek dystrybucyjnych jest taki, że od 1 stycznia 2025 roku firmy będą płaciły nową stawkę dystrybucyjną. Ona nie wzrośnie jakoś skokowo, ale będzie to w zależności od obszaru, w którym prowadzimy działalność gospodarczą od niecałego procenta do maksymalnie 3,5%. I tu mówimy tylko o tej części dystrybucyjnej, która stanowi ok. w zależności od grupy taryfowej, od mocy umownej i różnych parametrów 40-45% rachunku, czyli mniej, niż połowę. Na co finalnie przełoży się przy założeniu utrzymania tej samej stawki za energię elektryczną czynną, czyli za tą sprzedaż na poziomie z tego roku, wzrost o około 2% maksymalnie rachunków za energię elektryczną wśród przedsiębiorstw.
RM: No i jeśli chodzi o opłaty właśnie za dystrybucję, czyli za możliwość korzystania z sieci energetycznej to mamy tutaj: stawkę opłaty kogeneracyjnej, stawkę opłaty mocowej, opłatę OZE i stawkę jakościową, która dotychczas była po prostu opłatą za korzystanie z systemu elektroenergetycznego. Sporo.
To są i warto to podkreślać opłaty, które pojawią się w tej samej wysokości, niezależnie od tego, czy skorzystamy z któregoś z dużych, klasycznych producentów energii pionowo zintegrowanych z dystrybucją, czyli Tauronu, Enei, PGE czy należącej do Orlenu Energi. Ale również te same opłaty będą do zapłacenia w przypadku, gdybyśmy skorzystali z któregoś z alternatywnych dostawców, którzy albo produkują energię elektryczną z OZE, albo po prostu kupują ją na Towarowej Giełdzie energii.
ŁC: Dokładnie tak. W przypadku dystrybucji mamy do czynienia z monopolem naturalnym, czyli bez względu na to, którego sprzedawcę wybierzemy, ta opłata będzie nam z góry narzucana, czy to przez decyzję Urzędu Regulacji Energetyki, czy też przez decyzję operatora systemu dystrybucyjnego, pod skrzydłami którego jesteśmy rozliczani. Sprzedawcy energii to jest podmiot, który może oferować swoje usługi na dowolnym obszarze kraju i przedsiębiorcy mają możliwość wyboru tej części stanowiącej nie więcej, niż to jest energii elektrycznej czynnej i mają możliwość decydowania o tym, która firma w ich imieniu będzie, to co pan redaktor wspomniał, sprzedawać prąd, czy to zakupione na Towarowej Giełdzie Energii, czy wyprodukowane z własnych jednostek, które są w portfelu danej firmy.
RM: Nieco inaczej jest w przypadku gazu. Wczoraj też zapadła decyzja dotycząca opłat za wykorzystanie rur, którymi gaz dostarczany jest do odbiorców. I tutaj nawet w przypadku gospodarstw domowych jest podwyżka. Ona nie powinna być jakaś bardzo znacząca, bo to jest niecałe 8% w przypadku tych, którzy zużywają najmniej gazu w gospodarstwach domowych. No, ale jak gospodarstwem domowym rośnie, to przedsiębiorcom oczywiście również. Jak tutaj się zmieni ten rachunek?
ŁC: Tutaj mamy co do zasady bliźniaczą sytuację, czyli ten obszar stawek dystrybucyjnych jest nam z góry narzucany. I różnica polega na tym, że w przypadku gazu ziemnego ten procent opłat dystrybucyjnych jest na szczęście dużo niższy, bo on w zależności od grupy taryfowej stanowi 25, maksymalnie 35 procent całego wolumenu rachunku za energię elektryczną. I tutaj też obowiązują takie same mechanizmy wolnorynkowe jak w przypadku energii elektrycznej, czyli firmy, które chcą obniżyć sumaryczny rachunek za energię elektryczną i mają możliwość przeprowadzenia konkursu ofert i weryfikacji, czy stawki, jakie są w tej chwili im oferowane przez najczęściej największego sprzedawcę gazu ziemnego w Polsce, czyli PGNiG, są faktycznie konkurencyjne i czy inny sprzedawca nie będzie chciał przejąć klienta, oferując lepsze warunki.
Często zdarza się tak, że jeżeli klient przyjdzie z jakąś kontrofertą, to też nie jest tak, że te spółki Skarbu Państwa w przypadku energii elektrycznej czy gazu ziemnego nie mają jakiejś lepszej oferty.
RM: Tak. I teraz, tak i teraz kluczowa sprawa, bo to są te jakby opłaty, które musimy płacić. Jaka będzie tendencja w cenach samej energii? To znaczy czy na przykład da się kupić gaz w taki sposób, żeby zniwelować sobie, jeśli jesteśmy małą i średnią firmą, która z gazu korzysta, żeby zniwelować sobie wzrost opłaty dystrybucyjnej. Jeślibyśmy się odważyli zrezygnować z PGNiG, czyli Orlenu?
ŁC: Na rynku są dostępne oferty. Te różnice w zakupie jednej kilowatogodziny paliwa gazowego wynoszą około 10%, ale ze względu na to, że ten udział części zakupowej jest wyższy od kosztów dystrybucji, firmy, które zdecydują się aktywnie poszukać lub wynegocjować lepszą stawkę z PGNiG, bo tak jak powiedzieliśmy, to również jest praktyka często stosowana, nie muszą martwić się, że w 2025 roku ich rachunek wzrośnie, a wręcz może się utrzymać na nieco niższym poziomie, niż to było w roku 2024. Więc tutaj wszystko jest tak naprawdę w rękach przedsiębiorców i zachęcamy do tego, żeby aktywnie zaangażowali się w sprawdzenie i weryfikację aktualnych stawek, czy to na umowie dotyczącej energii elektrycznej, czy gazu ziemnego.
RM: Panie Łukaszu, kwestia kluczowa. Teraz, kiedy już omówiliśmy sobie kwestię tego, co wydarzyło się wczoraj, czyli zmian w taryfach dystrybucyjnych, czyli innymi słowy o opłatach za korzystanie z przewodów elektrycznych i z rur i rurociągów, którymi dostarczany jest gaz.
Pytanie brzmi jak będzie w przyszłym roku, a przynajmniej w pierwszym kwartale tego przyszłego roku, chociaż chyba w przypadku umów na zaopatrzenie w energię to jednak trzeba patrzeć w kategoriach lat, kształtowała cena energii. Ja sobie zawsze patrzę na towarową giełdę energii i na notowania. Byłem szczerze przerażony ceną z 12 grudnia: 817 złotych za megawatogodzinę energii elektrycznej. No, ale nieco uspokoiłem się 15, kiedy cena zeszła do 163. Choć niepokoi mnie znowu 434, a właściwie prawie 435 złotych, które widzę za megawatogodzinę w tej chwili, jeśli chodzi o energię elektryczną.
Gaz ziemny w ostatnim miesiącu, mniej więcej od połowy listopada czy może od początku grudnia notuję na TGE zjazd. No, ale pytanie brzmi, jak to się będzie kształtowało w na rynku w całym przyszłym roku? Bo, jak widzimy na TTF w Danii w zasadzie tendencja jest raczej wzrostowa w ciągu ostatnich trzech miesięcy. A to są ceny kontraktów na styczeń 2025. Więc będzie taniej? Czy drożej, czy na co mamy się nastawiać?
ŁC: Mówimy z punktu widzenia klienta, który jest tak naprawdę czy ma możliwość rozliczania się w dwóch głównych modelach. Pierwszym jest to, co pan redaktor wspomniał, czyli rozliczeniu o stawkę wynikającą z tak naprawdę średniej arytmetycznej czy ważonej ceny giełdowej z poprzedniego miesiąca. To wtedy jest przypadek, w którym co miesiąc ta stawka jest aktualizowana o to, co działo się na giełdzie.
Lub w sposób terminowy, czyli decydujemy się w dniu dzisiejszym podpisać umowę ze sprzedawcą na rok, dwa czy nawet pięć do przodu i wtedy mamy na jakimś poziomie energię elektryczną zabukowaną na jakimś poziomie cenowym. Teraz co do samej wartości. W tej chwili większość firm rozlicza się po cenie maksymalnej wynikającej z ustawy, czyli 698 zł za megawatogodzinę.
Od ponad 12 miesięcy, bez względu na to, czy wybierzemy sposób kontraktowania terminowy, czy w oparciu o bieżące notowania giełdowe, te oferty są na dużo niższym poziomie. Ten poziom dużo niższy to czasami nawet 200, czasami 150, czasami 100 zł na każdej megawatogodzinie taniej.
Ja zakładałbym, że ten trend poniżej tej stawki maksymalnej zostanie utrzymany w kontraktach wolnorynkowych i jeżeli nie wydarzy się chociażby za naszą wschodnią granicą nic niespodziewanego lub jakaś inna geopolityczna sprawa nam się tutaj nie urodzi, która negatywnie mogłaby wpłynąć na funkcjonowanie nie tylko rynku w Polsce, tylko generalnie wszystkiego, co się dzieje w Europie czy na świecie, to nie powinniśmy być świadkami wzrostów cen energii, przynajmniej tych skokowych, a raczej nastawić się na to, że ten poziom będzie odzwierciedlał to, co widzieliśmy w tym roku. Czyli te oferty będą dostępne dla firm na poziomie 550-600 złotych za megawatogodzinę. I tu już mówimy o tej cenie finalnej, która znajdzie się na naszym rachunku za energię elektryczną.
Czyli razem z tymi opłatami, o których wzroście w przypadku gazu mówiliśmy i wzroście w przypadku firm, bo gospodarstwem domowym energia elektryczna w tej części przesyłowej czy dystrybucyjnej nie podrożeje.
Czyli co? Lepszym rozwiązaniem byłby na przyszły rok, (czy tak, na przyszły rok, bo jeszcze się nie zaczął, to jest tak jak się myśli do przodu, to czasem człowiek się gubi) więc na przyszły rok byłby taki właśnie hedging cenowy, czyli jakaś w miarę atrakcyjna cena zabukowana, czy jednak może się okazać bardziej prawdopodobne jest tak, jak na przykład było to w 2023 i w zasadzie przez cały 2024, że gra z rynkiem w tych rachunkach będzie bardziej opłacalna?
ŁC: To może najpierw trochę o przeszłości, bo w przeszłości, w tych ostatnich 12 miesięcy, miesiącach bardziej korzystna była dla przedsiębiorcy sytuacja, w której ta cena była aktualizowana każdego miesiąca, bo rynek nie spadał z takiego wysokiego poziomu, który był wywołany no tym, co się dzieje za naszą wschodnią granicą.
Natomiast w dniu dzisiejszym bardziej mówimy o stabilizacji cen i tutaj każdy musi sobie tak naprawdę odpowiedzieć na pytanie, czy zużycie energii elektrycznej w biznesie, który prowadzi, jest na tyle istotny, że opłaca się walczyć o 5-10% różnicy cenowej kosztem jakiejś niepewności.
Bo, to może być miesiąc, w którym będziemy mieli bardzo atrakcyjną cenę, na przykład poniżej 450 złotych za megawatogodzinę a może być miesiąc, w którym ta cena średnia z poprzedniego miesiąca, która jest podstawą do wyceny na rachunku za energię elektryczną, będzie wynosiła na przykład prawie 700.
I tutaj raczej rynek idzie w kierunku przejścia z kontraktów wycenianych każdego miesiąca na kontrakty terminowe właśnie na takie okresy stabilizacji cen. I tutaj ta atrakcyjność do ryzyka jakie należy ponieść przy ewentualnej zmianie z miesiąca na miesiąc cen energii nie dla wszystkich przedsiębiorców jest atrakcyjna i wolą wiedzieć, że będą przez najbliższe 2-3 lata płacić na przykład 550-600 złotych za megawatogodzinę, co jest 20-25% mniej, niż wynika to z ceny maksymalnej, niż każdego miesiąca gdzieś tam czuć dreszczyk emocji i śledzić ruch cen.
RM: I zastanawiać się jaki przyjdzie rachunek. Łukasz Czekała, prezes optimalenergy.pl był naszym gościem. Bardzo serdecznie dziękuję. Udanego dnia i reszty tygodnia, ostatniego, prawdziwego tygodnia pracy w tym roku. Dziękuję bardzo.
ŁC: Dziękuję i do usłyszenia.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV