Nie ma chętnych na fotel prezesa polskiego Funduszu Rozwoju. Na ogłoszony konkurs nie wpłynęła ani jedna aplikacja
Polski Fundusz Rozwoju to sztandarowa instytucja zbudowana przez rząd Zjednoczonej Prawicy. Finansowała m.in tarcze w okresie pandemii. Od powstania, zarządza nim Paweł Borys – zaufany człowiek premiera Mateusza Morawieckiego.
W grudniu dotychczasowy prezes zapowiedział, że nie będzie ubiegał się o kolejna kadencję i z końcem roku odejdzie z Funduszu.
Rada Nadzorcza PFR-u rozpisała konkurs na nowego szefa. Aplikacje można było składać do 27 grudnia.
Na 29 grudnia Rada Nadzorcza zaplanowała rozmowy z kandydatami. Te ostatecznie się nie odbyły, bo nikt nie był zainteresowany intratną, wydawałoby się, posadą szefa rządowego wehikułu inwestycyjnego.
Polski Fundusz Rozwoju to sztandarowa instytucja zbudowana przez rząd Zjednoczonej Prawicy. Finansowała m.in tarcze w okresie pandemii. Od powstania, zarządza nim Paweł Borys – zaufany człowiek premiera Mateusza Morawieckiego.
W grudniu dotychczasowy prezes zapowiedział, że nie będzie ubiegał się o kolejna kadencję i z końcem roku odejdzie z Funduszu.
Rada Nadzorcza PFR-u rozpisała konkurs na nowego szefa. Aplikacje można było składać do 27 grudnia.
Na 29 grudnia Rada Nadzorcza zaplanowała rozmowy z kandydatami. Te ostatecznie się nie odbyły, bo nikt nie był zainteresowany intratną, wydawałoby się, posadą szefa rządowego wehikułu inwestycyjnego.
Paweł Borys zapowiedział już, że zostanie na stanowisku szefa PFR do czasu aż uda się wybrać jego następcę.