ROMAN MŁODKOWKI, BIZNES24: A naszym gościem będzie Mateusz Urban z Oxford Economics. Witam bardzo serdecznie.
MATEUSZ URBAN, OXFORD ECONOMICS: Dzień dobry, witam serdecznie.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: No to jak możemy podsumować w takim razie po tych danych sytuację w niemieckiej gospodarce?
MU: To jest ta dobra część danych z niemieckiej gospodarki, czyli inflacja, która zdaje się hamować i być na tej ścieżce dezinflacyjnej. Od dłuższego czasu, już w zasadzie od końca zeszłego roku widzimy to w danych producenckich, które tak jak widać na wykresie wskazują na dość stabilny spadek z bardzo wysokich – historycznie wysokich poziomów w związku z wojną w Ukrainie.
W czerwcu te ceny producenckie były w zasadzie na takim samym poziomie jak w czerwcu rok wcześniej. W ujęciu miesięcznym mieliśmy do czynienia z kolejną, wprawdzie niewielką, około 0,3, ale jednak deflacją miesiąc do miesiąca.
Jeśli chodzi o tą miarę. To pokazuje, że sytuacja gospodarcza związana przede wszystkim ze spadkiem popytu i odblokowaniem się światowych łańcuchów dostaw, pozwala na obniżanie presji kosztowej dla producentów, zwłaszcza tzw. dóbr pośrednich. Myślimy tutaj o metalach, o drewnie również też energii elektrycznej. To w Niemczech, ale też w innych gospodarkach europejskich, jest związane z niższymi niż rok temu cenami gazu.
Także inflacja producencka ona będzie przeradzać się w coraz większą presję dezinflacyjną, będzie ciągnąć ceny konsumentów w dół w kolejnych miesiącach.
RM: Ale ja rozumiem, że to, że ta deflacja w ujęciu miesiąc do miesiąca za czerwiec jest mniejsza niż za maj, to jest pozytywna informacja, bo w maju to wyglądało dość niepokojąco, bo było to 1,4 procent miesiąc do miesiąca deflacji cen producenckich.
MU: Dobrze, że ta deflacja postępuje. To znaczy, że ona wciąż ma tak, że ona wciąż wygasa, że ten szok stabilnie w gospodarce wygasa, bo to jest nadzieja na to, że ceny dla konsumentów z kolei będą w ujęciu rok do roku, czyli inflacja będzie rosła wolniej. A to powinno (i to już powoli widzimy w danych, chociażby za sprzedaż detaliczną), pozwalać niemieckiemu konsumentowi na odbicie swoich zakupów czy to dóbr, czy to usług. I tym samym ciągnąć gospodarkę kolokwialnie mówiąc w górę w drugiej połowie roku, bo póki, co nie zanosi się na to, mówiąc delikatnie, żeby przemysł był w stanie tę rolę spełnić.
To zacieśnienie, które wciąż trwa w gospodarkach zachodu, ono ma coraz większy wpływ na pogorszenie nastrojów popytu, więc przede wszystkim na dobra trwałe, z których konsumenci mogą zrezygnować, co uderza w przemysł niemiecki, który jest mocno oparty o eksport do Stanów Zjednoczonych, czy do Chin.
RM: No a Niemcy, nasz największy partner gospodarczy, jak by tak popatrzeć w dużym skrócie to nie wygląda gospodarczo zbyt dobrze, bo przy inflacji na poziomie +6,4% wzrost gospodarczy ma na poziomie -0,3. Jak się wejdzie na stronę niemieckiego gusu, czyli Destatis to uderza tam taka informacja stagflacyjna. To poważna sprawa? Czy chwilowe wahnięcie tych wskaźników?
MU: Nie sądzę, że to jest chwilowe, ten spadek PKB w pierwszym kwartale o 0,3. Pamiętajmy, że to był już drugi z rzędu i czwarty kwartał też zanotował wprawdzie niewielki, ale jednak spadek. To znaczy, że Niemcy oficjalnie były w recesji i wiele wskazuje na to, że kwartał drugi również może zakończyć się na niewielkim minusie. A druga połowa roku, tak jak mówiłam, niemiecki przemysł będzie ciągnąć gospodarkę w dół, najprawdopodobniej. Oby konsumenci nieco pomogli, ale pewnie średnia w gospodarce wyjdzie znów koło zera. Także to nie jest chwilowe jedno, dwukwartalne spowolnienie. To jest proces, na którego odwrócenie czy poprawę warunków prowadzenia działalności i aktywności gospodarczej będziemy musieli czekać najprawdopodobniej aż do przyszłego roku.
CZYTAJ TEŻ: ROŚNIE INFLACJA PRODUCENCKA W POLSCE
RM: Wpływ na polską gospodarkę będzie z tego? Negatywny?
MU: Tak, chociaż widziałem komentarze i to jest dość ciekawe, patrząc na to, jak sytuacja historycznie wyglądała. Że niemieccy komentatorzy spodziewają się, że region Europy Środkowej, którego największym gospodarczym graczem jest Polska, będzie właśnie tym regionem, który będzie ciągnął gospodarkę w górę. Także tak zmieniły się czasy, że zawsze mówiliśmy, że to niemiecka gospodarka będzie pomagała polskiej.
A teraz okazuje się, że przy spowolnieniu w Stanach czy niewystarczającym popycie z Chin to właśnie Polska, Rumunia, Węgry i inne kraje regionu mogą się okazać tymi, które gospodarkę niemiecką będą ciągnąć do góry. Może tylko wspomnę, że w tym momencie całkowity eksport Niemiec do krajów Europy Środkowej jest już większy niż całkowita eksport do USA.
RM: No tak, i to jest nieco zaskakująca informacja. Tak sobie myślę, jak możemy ciągnąć – no to albo sprzedając im, że eksportując po bardzo niskich cenach, albo dużo od Niemiec kupując. Co może byłoby mniej dotkliwe niż jakieś zaniżanie cen. No dobrze, będziemy patrzeć na to wszystko. Będzie nam bardzo miło patrzeć na to wspólnie z Panem. Mateusz Urban, Oxford Economics – nasz dzisiejszy gość. W Niemczech inflacja producencka jest nieznaczna: 0,1 procent rok do roku. I niewielka deflacja miesiąc do miesiąca. Dziękuję serdecznie.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV