MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: I tak lepsze nastroje mamy w europejskich usługach. Proszę Państwa, S&P Global podaje dane dla kolejnych krajów, a te wskazują na pozytywne przesilenie – przebicie od dołu granicy 50 punktów, która oddziela rozwój od recesji. Z nami jest dr Piotr Andrzejewski, główny analityk Instytutu Zachodniego. Dzień dobry Panie doktorze.
PIOTR ANDRZEJEWSKI, INSTYTUT ZACHODNI: Dzień dobry, dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: Jakie elementy składają się na poprawę nastrojów w usługach europejskich?
PA: Przede wszystkim mamy dane z czterech głównych gospodarek europejskich: z Włoch, Hiszpanii, Francji i Niemiec. I możemy zauważyć, że pomimo rosnącej presji płacowej i takiej presji inflacyjnej w sektorze usług udało się w sposób lekko zaskakujący uzyskać wzrost indeksu PMI i wydaje się, że na ten lekko zaskakujący wzrost wpłynęło utrzymanie zatrudnienia, ale także jeszcze ciągła odporność budżetów domowych do dokonywania konsumpcji i nabywania usług. Przy czym należy też mieć na uwadze, że to nie koniecznie musi być początek trendu. Musimy zobaczyć potwierdzenie w marcu i kwietniu, czy to odbicie się utrzyma, ponieważ ta presja – presja na gospodarstwa domowe i ich budżety cały czas jest znacząca, szczególnie to pozostaje prawdą w Niemczech. Ponieważ bardzo dobrze, że na południu Europy, we Francji, Hiszpanii i we Włoszech to odbicie jest mocniejsze niż się spodziewaliśmy. Natomiast Niemcy wydają się wchodzić w takie wypłaszczenie tego wzrostu.
MD: W Hiszpanii ta poprawa w usługach jest rzeczywiście znacząca: 56,7 punktu – to jest wzrost o równo 4 punkty. We Włoszech mamy delikatniejszy wzrost: 0,4. Ale we wszystkich tych najważniejszych gospodarkach przebiliśmy 50 punktów, czyli powróciliśmy do fazy wzrostu. Wspomniał Pan o Niemczech. Ja na Niemcy chciałem położyć szczególną uwagę ze względu chociażby na to, jak ważna jest ta gospodarka dla nas, dla Polaków – dla polskiej gospodarki i polskiego biznesu. I również ciekawe dane trafiły do nas Niemiec. Podano raport o handlu zagranicznym w styczniu. W grudniu eksport niemiecki znacząco spadł, ale w styczniu nieco odbił o 2,1%.
Nadwyżka w handlu sięgnęła szesnastu miliardów 700 milionów euro, dużo więcej niż prognozował rynek, (o 5 mld więcej niż prognozował rynek) i o prawie 7 miliardów więcej niż w poprzednim miesiącu. To jest początek odbicia, początek jakiegoś ożywienia może w Niemczech? Ja staram się złapać jakiekolwiek elementy, które dałyby nam możliwość bardziej pozytywnego spojrzenia na przyszłość…
PA: To i tak już jest zmiana narracji, ponieważ jeszcze pod koniec roku zdecydowana większość instytutów analitycznych gospodarczych w Niemczech wieszczyła pojawienie się recesji. Z drobnym wyjątkiem: Handelsblatt Research Institute, który uważał, że będzie mały wzrost i nadejście stagflacji przez kolejne sześć kwartałów. Natomiast Niemcy to jest gospodarka oparta o eksport. Więc jeżeli mamy mocne odbicie w Chinach, o którym pan wspomniał we wstępie, (czy w Indiach, które niedawno odwiedzał kanclerz Olaf Scholz) no to jednocześnie mamy wzrost zysków eksportowych: 16 miliardów, miesiąc wcześniej to było 10 miliardów, więc widzimy tutaj skokową zmianę na plus.
To jest dobrze ze względu na to, że nasi podwykonawcy czy w kooperacji – to wpłynie pozytywnie na produkcję zarówno w Niemczech, jak i w Polsce. Natomiast jest to jest miecz obosieczny, ponieważ z drugiej strony większe zapotrzebowanie w Chinach spowoduje po prostu presję na wzrost cen surowców, które są jednym z dwóch głównych napędzaczy inflacji w Niemczech. I im się na razie udaje utrzymać poniżej 10 procent, ale tylko ze względu na bardzo sowite subsydiowanie cen gazu i energii. I bez tych hamulców cen w Niemczech mówilibyśmy o inflacji dwucyfrowej.
Więc tak jak powiedziałem: te wskaźniki to jest miecz obosieczny. I chciałbym odwołać się raz jeszcze do tej analizy Handelsblatt Research Institute, ponieważ oni jako jedyni przewidzieli, że nastąpi faza wzrostu, a następnie stagflacji. Jednocześnie są zdecydowanie mniej optymistyczni, jeżeli chodzi o przyszłość i wieszczą do 2024 roku praktycznie od początku pandemii do 2024 roku cztery lata bez wzrostu, bez realnego wzrostu gospodarki w Niemczech. I przewidują długotrwałą stagnację czy nawet stagflację. Dlatego nie byłbym aż takim optymistą.
MD: Ale bez recesji?
PA: Bez recesji, tak. Z drobnym wzrostem w 2024 roku: 0,9 procent PKB wzrostu. Mniej niż oczekujemy.
MD: Bardzo słabo. Zresztą te słabe dane, te słabe nastroje możemy też zauważać właśnie w danych PMI. Niemcy są krajem, w którym okazały się być one gorsze od prognoz, choć zanotowały wzrost, ale jednak słabszy niż prognozy. Jakie elementy wpływają na to, że Niemcy po pierwsze mogą mieć wśród menedżerów w Niemczech mogą być gorsze nastroje? (Tam mogą nie rosnąć tak szybko jak w innych krajach.) A z drugiej strony de facto powodować, tak jak Pan powiedział, sytuację, która może doprowadzić do stagflacji.
PA: Wydaje mi się, że o stagflacji możemy mówić już teraz, a nie w przyszłości. Natomiast istnieje cały czas znacząca presja inflacyjna, która powoduje, że jest też presja płacowa, zwalnia dynamika zatrudnienia. (To jest ważne.) Bezrobocie na razie utrzymuje się na takim stabilnym 5,5% poziomie. To jest ok. dwa i pół miliona bezrobotnych w Niemczech. Niemniej jednak jest zmniejszona dynamika powstawania nowych miejsc pracy. To jest jedna rzecz.
A druga rzecz jest taka, że (o czym już wspominałem) że rośnie cały czas, stopniowo presja na gospodarstwa domowe, których siła nabywcza spada. I w końcu skumulowany efekt tej spadającej siły nabywczej spowoduje ograniczenie rozwoju sektora usług, ale i nie tylko. I to widać w danych sprzedażowych, które mam za końcówkę zeszłego roku i styczeń. Sprzedaż detaliczna spadła o 0,6 procenta rok do roku, a w ujęciu miesiąc do miesiąca to jest 6,6%. Czyli prawie 7% spadku sprzedaży detalicznej, co oznacza, że może nastąpić pewne strukturalne spowolnienie w sektorze usług. Pomimo optymizmu płynącego z dzisiejszych wskaźników PMI.
MD: Mimo tego jednak mamy nadzieję, że wiosna będzie należała do europejskiej gospodarki. Oby tak było. Dr Piotr Andrzejewski, główny analityk Instytutu Zachodniego był z nami. Bardzo dziękuję za rozmowę.
PA: Dziękuję bardzo.
CZYTAJ TEŻ: NIEMCY BLOKUJĄ KONIEC AUT SPALINOWYCH
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV