Dzisiejsze dane to tzw. szybki szacunek – wyliczany na podstawie tylko czterech kategorii produktów i usług, ale za to tych, które stanowią w budżetach niemieckich konsumentów większość wydatków.
Najmocniej w ujęciu rocznym wzrosły ceny paliw – aż o 11.6%. Zdecydowanie mniej – ale nadal bardzo mocno – rosły ceny żywności. Za koszyk żywności, który rok temu kosztował 100 euro – w lipcu tego roku trzeba już było zapłacić 104.6 euro.
CZYTAJ TEŻ: INFLACJA W POLSCE ZNOWU ROŚNIE
Mocny udział energii w cenach paliw jest jednocześnie dobrą i złą informacją. Dobrą – bo wynika z tzw. efektu niskiej bazy. Paliwa rok temu były tanie, bo rynek ropy przeżywał pandemiczne załamanie. Teraz wróciły ceny wróciły do czasów sprzed pandemii. Złą – bo to inflacja podażowa, na którą banki centralne nie mają wpływu. Więc jeśli wzrost się utrzyma – będzie drenował kieszenie niemieckich konsumentów niezależnie od tego, jakie decyzje podejmie Europejski Bank Centralny.