ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Narodowy Bank Polski przedstawił swoje prognozy na temat inflacji i tempa wzrostu gospodarczego. Centralna ścieżka projekcji przy założeniu dalszego uwolnienia cen nośników energii dla gospodarstw domowych z początkiem przyszłego roku zakłada, że inflacja konsumencka średniorocznie w tym roku znajdzie się na poziomie 3,7 procent. W przyszłym roku inflacja wzrośnie do 5,6%, a w 2026 obniży się do 2,7%. Dobrze.
W raporcie zaznaczono jednak, że w scenariuszu centralnym przyjęto zgodnie z aktualnie obowiązującym stanem prawnym, że w 2025 roku nastąpi dalszy etap wygaszania mechanizmów regulujących ceny energii co zresztą zapowiedział już rząd, przynajmniej na etapie konstruowania budżetu, gdzie na tarczę na prąd zarezerwowano tylko 5 mld złotych.
W wariancie zakładającym, że rząd utrzyma częściowe tarcze na prąd inflacja ma rosnąć w przyszłym roku w tempie 4,8 procent, a w 2026 będzie to 2,8%. Inflacja bazowa jednak według centralnej ścieżki NBP ma wynieść w tym roku 4,3 procent, na takim samym poziomie pozostać w przyszłym roku, a w 2026 roku ma obniżyć się do 3,8%. Z kolei PKB ma rosnąć w tym roku na poziomie 2,7 a w przyszłym przyspieszyć do 3,4 procent, by w 2026 wrócić na 2,8 procent.
A my łączymy się z profesorem Henrykiem Wnorowskim, członkiem Rady Polityki Pieniężnej. Witam bardzo serdecznie.
HENRYK WNOROWSKI, RADA POLITYKI PIENIĘŻNEJ: Dzień dobry.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: Panie profesorze. To ja zacznę od tej inflacji bazowej. To jest taki szczegół, ale on być może jest jednym z tych takich istotnych szczegółów. 3,8 w 2026 roku inflacji bazowej to nie jest coś, co mieści się w celu inflacyjnym NBP. Czy on jest inny dla inflacji bazowej, a inny dla wskaźnika inflacji konsumenckiej, czyli CPI?
HW: Nie no, my oczywiście dążymy do tego samego poziomu. To nie jest inny pułap. Natomiast to, co wczoraj pan prezes w trakcie konferencji podkreślał, że nas interesuje teraz w pierwszej kolejności, żeby uzyskać szczyt i odwrócić kierunek. Jeżeli będziemy na trendzie schodzącym, no to już ta kwestia 0,1 czy 0,2 punktu procentowego nie jest tak ważna, ile ważny jest kierunek i tendencja.
RM: No, czyli rozumiem, że co prawda inflacja bazowa w 2026 nie wróci to jednak ważne jest, że będzie spadała – tak to należy rozumieć i to będzie potwierdzało, że jesteśmy na właściwej ścieżce, że tak powiem?
HW: Tak, najbardziej nam chodzi o to właściwą ścieżkę. Natomiast, panie redaktorze to jest model NECMOD. Jesteśmy w listopadzie 2024 roku i w mojej ocenie to jeszcze może wiele się wydarzyć. I to, co my dzisiaj piszemy tej naszej projekcji odnośnie 2026 roku to ja specjalnie do precyzji cyfr nie przywiązuję wagi. Przywiązuję wagę do tendencji, do kierunku.
RM: No wie Pan, Panie profesorze, bo to jest tak, że my sobie rozmawiamy o tej przyszłości, wiemy, że ona jest różna, no ale no wie Pan, jak to jest w biznesie. No, człowiek siada i musi coś zaplanować, no i musi wpisać tam jakieś wskaźniki. No i to nie jest takie do końca bez znaczenia. No, bo jak wskaźniki są wyższe – te dotyczące wzrostu kosztów, no to wiele biznesów nawet nie zostanie podjętych, bo od razu będzie widać, że one się po prostu nie będą mogły spiąć.
Co prawda przy poziomie inflacji poniżej 5% to jest trochę mniejszy problem, niż kiedy jest powyżej 5. No, ale wie Pan, te pytania nie są całkowicie bez znaczenia również w takiej codziennej biznesowej praktyce. No, bo na koniec dnia, wie Pan, co roku się kumulują podwyżki różnych rzeczy no i nagle się okazuje, że coś, co zakładaliśmy w biznesplanie, że będzie kosztowało X, kosztuje X razy, powiedzmy półtora, o.
HW: Całkowicie się zgadzam z panem redaktorem. To jest niezwykle ważne dla kierowników czy dla dyrektorów kontrolingu opracowujących kolejne budżety na kolejne lata. I już tutaj te szczegóły zaczynają mieć bardzo duże znaczenie. Ja osobiście bardzo dobrze to czuję i czuję wagę tego zagadnienia, gdyż wiele lat kierowałem przedsiębiorstwem czy różnymi przedsiębiorstwami.
Natomiast osobiście powiem tylko, że tak czuję, że ta moja wiarygodność w tym miejscu nieco osłabła po ostatnich moich wypowiedziach, ale ja uważam, że rzeczywistość będzie nieco lepsza, niż w naszej projekcji. Wydaje mi się, że nawet to, co często podkreślam, jeśli chodzi o początek roku, to też te szczególne sytuacje, kiedy monopoliści naturalni są w sposób jakby taki naturalny, zachęceni do tego, żeby wyjść do swoich odbiorców z nowymi cenami to już początek tego roku wcale taki być nie musi.
Być może monopoliści naturalni zażądają wyższych cen, ale po tym, co się wydarzyło ostatnio, mam na myśli konsumpcję to niższe spożycie to okazuje się, tak to wynika z mojego rozeznania rynku, że część dostawców w związku z tą większą troską o wolumeny na początku przyszłego roku być może nawet zaoferuje niższe ceny swoim kontrahentom, a nie wyższe. Więc ja dosyć spokojnie na to patrzę.
RM: Chciałbym, żeby dostawcy takich firm, jak na przykład BIZNES24 usłyszeli to, co Pan teraz mówi. Bo ja już wiem, o ile więcej będą chcieli w przyszłym roku. A proszę mi powiedzieć jak to będzie z tym wzrostem gospodarczym? No, bo ma następować ożywienie. Ta prognoza na 2025: 2,7 nie jest jakaś bardzo wysoka. Przyspieszenie do 2,7 w tym roku, 3,4 w przyszłym, czyli w 2025, no ale w 2026 jest prognoza, że będzie 2,8 znów tylko, to jak to interpretować to jakieś globalne spowolnienie, co nie będzie nam wychodziło, że ten wzrost będzie taki, no relatywnie niezbyt wysoki?
HW: Ja to oceniam w ten sposób, panie redaktorze, że nam wychodzi wszystko bardzo dobrze, bo wychodzi nam nawet kilka razy lepiej, niż naszym partnerom i konkurentom w Unii Europejskiej i w ogóle w Europie. Rzeczywiście, jeśli chodzi o tę ocenę tych cyfr z bieżącej prognozy to można odnieść takie wrażenie, jak pan redaktor to skomentował gdyż, no przez ostatnie kilka miesięcy przyzwyczailiśmy się do nieco wyższych cyfr, ale te nieco wyższe cyfry to ta różnica jest mierzona w dziesiątych częściach całości.
Więc ja bym tutaj do tego aż tak dużej wagi nie przywiązywał. My będziemy rośli, będziemy rośli kilkakrotnie szybciej, niż pozostałe kraje w Unii Europejskiej. Natomiast to, że jest nieco gorzej to to jest w głównej mierze efekt naszego uzależnienia właśnie od tych gospodarek, które rosną dużo wolniej.
RM: No tak, bo do niemieckiej gospodarki wyeksportowaliśmy w ubiegłym roku towary i usługi o wartości prawie 100 miliardów dolarów. Do drugiego naszego partnera, którym są niewielkie Czechy: 22 miliardy dolarów. Więc różnica jest gigantyczna. A w Niemczech kryzys i polityczny i ekonomiczny i taki fundamentalny, dotyczący przemysłu i tego, jak on funkcjonuje. To spowolnienie będzie wpływało dezinflacyjne na nasze wskaźniki inflacyjne?
HW: No właśnie, my z tego się cieszymy. To trochę źle zabrzmi, zwłaszcza dla tych tak, jak pan redaktor, którzy oczekują tego wzrostu coraz wyższego i w samej rzeczy my potrzebujemy sporo wyższego wzrostu, niż ten w naszych prognozach. Ale ten właśnie, który wyszedł w projekcji, podkreślam: to jest tylko NECMOD i aż NECMOD ten sprzyja nam, jako Radzie Polityki Pieniężnej w walce z inflacją. Natomiast jest nieco za niski w stosunku do potrzeb naszej gospodarki.
RM: To kiedy pierwsza obniżka, Panie profesorze stóp procentowych w Polsce?
HW: Panie redaktorze, ja nie zmieniam swojej opinii w stosunku do tej opinii sprzed miesiąca i wydaje się, że naprawdę będą wystarczająco mocne przesłanki do tego, żeby w marcu rozmawiać bardzo poważnie o zmianach parametrów restrykcyjności polityki pieniężnej w Polsce.
RM: Panie profesorze, jesteśmy po wyborach w Stanach Zjednoczonych, w wyborach, które oznaczają chyba tak się wydaje, po komentarzach analityków amerykańskich, po tym, co słychać w globalnych mediach finansowych, które dość dużo przyniosą zmian, także w takim podejściu do gospodarki. Mówi się o tym, że Donald Trump, (a nawet zapowiadał to) zapewni złotą erę, sprzedając ogromne ilości amerykańskich surowców energetycznych, co według niektórych sprowadzi ropę do 50 dolarów za baryłkę, choć ekspertka, z którą rozmawialiśmy w BIZNES24 raczej nie widzi takich możliwości.
Z drugiej strony mówi się o tym, że wewnątrz Stanów Zjednoczonych cła spowodują wzrost inflacji, więc pojawiają się pytania, jak długo jeszcze FED będzie w stanie obniżać stopy. Co Pan myśli jako człowiek odpowiedzialny za złotego o tym, co wydarzyło się w Stanach i jakie będą konsekwencje tych wydarzeń?
HW: Wydaje się, że będą dosyć istotne skutki wyboru politycznego w Stanach Zjednoczonych dla gospodarki światowej. To, co będzie pozytywne, co jest pozytywne i ja zwykle szukam pozytywów w mojej ocenie to zwłaszcza mobilizacja we wszystkich pozostałych gospodarkach, bo jest takie oczekiwanie, że ta przestrzeń to środowisko będzie trudniejsze ze względu na decyzje, które będzie mogła podjąć nowa administracja.
I patrząc znowu przez nasz pryzmat, nasz Unii Europejskiej, to ja osobiście oczekuję, że jakby ta koncentracja na poprawie konkurencyjności będzie większa, bo w zasadzie my to wszystko wiemy. My wiemy, że przegrywamy z gospodarką amerykańską. To pokazał raport Mario Draghiego sprzed kilku tygodni, ale po tym raporcie znowu nic się nie wydarzyło.
W tej chwili myślę, że to będzie podkreślenie, że ta sytuacja jest poważna i trzeba rzeczywiście bardziej zadbać o konkurencyjność, bo inaczej to będzie coraz trudniej. Patrząc z naszej strony już jako polskiej gospodarki, to co może być pozytywne to to, że może dobrze, żebyśmy kilka punktów w tych naszych relacjach gospodarczych zbliżyli się do relacji, to jest mało precyzyjne określenie, ale do relacji politycznych. To miejsce Stanów Zjednoczonych w polskiej polityce i w polskiej świadomości i ze względu na tą naszą bardzo dużą diasporę w Stanach Zjednoczonych, jest duże.
Natomiast rola Stanów Zjednoczonych, jako naszego partnera gospodarczego jest ciągle, no nieduża, poza zbrojeniami, które ciągle rosną. Więc dobrze i uważam, że to jest szansa, żeby to wzrosło. Natomiast taki negatywny skutek to jest to, o czym wspominał na wczorajszej konferencji prasowej pan prof. Adam Glapiński, że po prostu może nas więcej, przynajmniej w krótkim okresie kosztować obsługa naszego długu.
RM: A ciekaw jestem, czy Rada Polityki Pieniężnej jak się zbiera, nie wiem czy może Pan bezpośrednio odpowiedzieć, ale jeśli nie, no to czy Pan pracując, jako członek rady, patrzy na kwestię ryzyk takich geopolitycznych w naszym regionie, kwestie bezpieczeństwa, czy ta sytuacja – oczekiwanie powszechne jest takie, że ona się osłabi, że jesteśmy mniej bezpieczni teraz, kiedy Donald Trump zostanie prezydentem.
HW: Odpowiadam na pierwszą część pytania pana redaktora i myślę, że tutaj nie naruszę żadnej tajemnicy, bo także pan prezes na swoich konferencjach w zasadzie na każdej mówi o tym i w zasadzie on mówi dokładnie tak, jak jest na posiedzeniach. Te kwestie dotyczące otoczenia geopolitycznego zawsze w trakcie naszych posiedzeń (no chyba jednak zawsze) wybrzmiewają w różnych kontekstach. Natomiast ja osobiście, jeśli chodzi o moją ocenę nad bardziej rozbudowanym uzasadnieniem musiałbym trochę pomyśleć i uporządkować myśli.
RM: A wzrost ryzyka geopolitycznego jest czynnikiem podnoszącym inflację czy obniżającym? W sensie proinflacyjnym, czy deflacyjnym?
HW: Ja myślę, że to teraz ma większe znaczenie w komunikacji i w tłumaczeniu. I teraz to oddziaływanie proinflacyjne, ja uważam, jest sporo, mniejsze, niż było przed dwoma laty, bo polska gospodarka i w ogóle wszystkie gospodarki nauczyły się funkcjonować w jakimś sensie w cudzysłowie się nauczyły funkcjonować w tej bardziej w tym bardziej dynamicznym otoczeniu geopolitycznym, ale no w komunikacji to to ma znaczenie. Bo oczywiście polskie społeczeństwo to jest bardzo duża zbiorowość, zróżnicowana zbiorowość i różnie reagują ludzie na te słowa. W związku z tym moim zdaniem to ma przełożenie na oczekiwania inflacyjne i przez to w jakimś stopniu kilkadziesiąt, być może punktu procentowego polacy z większą łatwością akceptują propozycje nowych, wyższych cen.
RM: Wyższych cen właśnie ze względu na te ryzyka. Prof. Henryk Wnorowski, członek Rady Polityki Pieniężnej był naszym gościem. Bardzo serdecznie dziękuję. Udanego dnia i długiego weekendu.
HW: Dziękuję bardzo.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV