ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Mocny spadek tymczasem nastąpił w niemieckiej produkcji przemysłowej. We wrześniu okazało się, że produkcja spadła o 4,6 procent rok do roku. Jest to piąty najgorszy odczyt w czasie ostatnich 12 miesięcy – jak podaje w publikacji Niemiecki Urząd Statystyczny Destatis.
Spadek odnotowano także w ujęciu miesiąc do miesiąca. We wrześniu odczyt wyniósł -2,5% w porównaniu do 2,6 w sierpniu oraz znacznie poniżej spodziewanego odczytu na poziomie -1,1%. Wyraźnie spadła produkcja w branży motoryzacyjnej. Negatywny wpływ na ogólny wynik we wrześniu tego roku miał także spadek produkcji o 4,3 procent w przemyśle chemicznym.
Spadła także produkcja w branżach energochłonnych, co wynika z kryzysu przemysłu chemicznego w Niemczech. Dane pochodzą z comiesięcznych ankiet przeprowadzonych przez urzędy statystyczne w poszczególnych landach wśród przedsiębiorców zatrudniających 50 i więcej osób. Ankiety te zawierają pytania dotyczące ilości i wartości zamówień z podziałem na ponad 6000 produktów przemysłowych.
Mamy więc kolejny odczyt stanu gospodarki – słabego i ewidentny już w tej chwili problem z zarządzaniem całym państwem, którego źródłem jest brak porozumienia co do tego, w jaki sposób zarządzać gospodarką, by wyciągnąć ją z kryzysu, mówiąc pokrótce. SPD, kanclerz Scholz chcieli więcej długu, no a FDP powiedziało: absolutnie nie. I jak to się wszystko skończy? Albo przynajmniej dalej potoczy? Dr Piotr Andrzejewski, główny analityk Instytutu Zachodniego ISP PAN jest naszym gościem. Witam bardzo serdecznie.
PIOTR ANDRZEJEWSKI, INSTYTUT ZACHODNI POLSKIEJ AKADEMII NAUK: Dzień dobry. Bardzo dziękuję za zaproszenie.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: Jak siedzicie Państwo sobie w Instytucie w Pan i myślicie, jak źle może w Niemczech być, to taki najbardziej negatywny scenariusz, jak wygląda?
PA: To zależy, jakie ceny będziemy chcieli oglądać. Niektórzy są zadowoleni z faktu, że Niemcy są obecnie bez głowy i niesterowalne i mają pewne problemy. Natomiast z perspektywy gospodarczej wydaje się, że realizuje się po prostu jeden z najbardziej negatywnych scenariuszy. Mamy już zresztą niecały miesiąc temu minister gospodarki Robert Habeck ogłosił, że będzie kolejny rok recesji w Niemczech.
Na razie ta recesja jest szacowana, że będzie niewielka: 0,1 na minusie, 0,2% na minusie. Ja myślę, że to tąpnięcie, będzie gorsze co zresztą widać po tych wskaźnikach, które pan przedstawił zaledwie przed chwilą. One są z reguły gorsze, niż zakładał konsensus ekspertów i oczekiwania.
Ponadto jest taka tendencja, że w każdym kwartale oczekuje się, że nastąpi odbicie gospodarcze i co kwartał słyszę, że to będzie właśnie w następnym kwartale. A tymczasem sytuacja jest coraz gorsza, bo to oczywiście oznacza też mniejsze wpływy podatkowe dla niemieckiego budżetu i nie będzie w stanie realizować zaplanowanych działań, bo one są mniejsze niż zaplanowane.
I to wywołuje kolejne napięcia i kryzysy aż do takiego momentu krytycznego, w którym o rozpadzie koalicji decyduje nie co innego, tylko jak odmienne spojrzenie na to, jak pobudzić niemiecką gospodarkę i no właśnie ten konflikt z zielonymi, zwłaszcza pomiędzy zielonymi, ministrem Robertem Habeckiem i Christianem Lindnerem, czyli już byłym ministrem finansów to nie jest świeża sprawa. On się toczy od ponad roku, praktycznie.
W lipcu zawarto takie kompromisowe rozwiązania, które miały pobudzić rynek pracy, zachęcić emerytów pewnym zmniejszonym opodatkowaniem pracy emerytów i aktywizacją do pracy. No i jakby taką deklaracją, że nie będą podwyższane żadne podatki. I to było takie porozumienie bardzo kompromisowe, ale też bardzo płytkie. To znaczy ono nie rozwiązywało żadnych strukturalnych problemów i to był maksimum tego, co mogła osiągnąć koalicja świateł drogowych w Niemczech. No i teraz w zeszły piątek Lindner przedstawił swoją kontrpropozycję na propozycję Habecka, właśnie 23 października proponował dalsze zadłużanie się, potrzeby inwestycyjne na pobudzenie gospodarki poprzez zadłużanie.
I to jest coś, na co nie mogło być zgody Lindnera, który rzucił takie propozycje, które były idące jakby wbrew umowie koalicyjnej, dotyczące właśnie przesunięcia celów klimatycznych do tego, żeby zmniejszać zadłużenie kosztem wzrostu w pewnym sensie i pobudzić przez to realną konkurencję, odejście od polityki subsydiowania, zwłaszcza tych wielkich niemieckich koncernów. I to po prostu doprowadziło do kryzysu.
Przy czym wydaje się, że zarówno Lindner przeszarżował i przelicytował, no bo koalicja się rozpada, ale także przelicytował kanclerz Scholz, ponieważ on uważał, że uda mu się jeszcze przeprowadzić kilka reform, wprowadzić nową legislację przy poparciu obecnej opozycji, czyli Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej pod przewodnictwem Fridricha Merza.
No, to jest sytuacja bardzo dynamiczna oczywiście, ale CDU już zapowiedziało, że nic z tego i że na najbliższym posiedzeniu Bundestagu chcieliby już przegłosować wotum nieufności wobec rządu kanclerza Scholza i szykować się do nowych wyborów. Tak i to jest najprawdopodobniej luty w przyszłym roku.
RM: Tak, i tu jest mnóstwo fascynujących wątków. Jednym z nich jest pewne podobieństwo do sytuacji, którą mamy w Polsce. Ona jest ogarnięta gigantycznym, rekordowym wzrostem deficytu budżetowego, za którym stoi tak naprawdę utrzymanie wydatków i pogodzenie się z tym, że jest dużo mniej pieniędzy wpływających do budżetu. Ja rozumiem, że Niemcy mają de facto podobną historię, co też sygnalizuje, że nasze ożywienie gospodarcze w Polsce może przynieść nam pewne rozczarowania.
To jest też oczywiście fascynujące dlatego, że Niemcy są wielokrotnie większym – największym naszym partnerem gospodarczym, niż drugi nasz największy partner, którym ostatnio bywają nieduże Czechy. No i to jest oczywiście też kraj, w którym niestabilność oznacza niestabilność w całej Europie, co przy destabilizacji, która płynie ze Wschodu, jest dla nas dosyć takim niepokojącym zjawiskiem.
No i w końcu pytanie, które stawiają też ekonomiści to jest, w jaki sposób model europejskiej gospodarki w tym gospodarki niemieckiej ma funkcjonować. Bo wcale nie jest tak, że zmniejszenie nacisku na transformację klimatyczną rozwiąże wszystkie problemy, bo on generuje pewne wyzwania, oczywiście inwestycyjne, ale nie rozwiązuje problemu konkurencyjności przedsiębiorstw.
Pytanie, czy plan Lindnera dawał jakąś szansę na poprawę konkurencyjności i czy w związku z tym dzisiaj odpowiedzią na problemy może być typowa taka socjalistyczna, czy keynesistowska odpowiedź: zadłużamy się bardziej.
PA: Konsensus europejski jest taki, żeby jednak bardziej się zadłużać. To jest propozycja Mario Draghiego, przedstawiona także i popierana przez nową Komisję Europejską. Nawet są propozycje wspólnego długu i to właśnie Niemcy są tym państwem hamulcowym. I Christian Lindner jako minister finansów tym hamulcem właśnie był.
Natomiast jeszcze szybciutko: Rozpad rządu nie jest przypadkowy. Mamy nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych, a to oznacza nowe naciski na Niemcy na większe wydatki militarne. I jest jeszcze ryzyko większej koniunktury w Niemczech. I po prostu musimy się naprawdę uzbroić.
RM: Dr Piotr Andrzejewski, główny analityk Instytutu Zachodniego ISP PAN. Dziękuję bardzo serdecznie.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV