JOLANTA PAWLAK, BIZNES24: Polskie firmy coraz bardziej obawiają się pogorszenia swojej sytuacji. 33% producentów uważa, że w tym roku kondycja ich biznesu może się pogorszyć, co stanowi wzrost o 10 punktów procentowych w porównaniu do ubiegłego roku. Tylko co siódma firma spodziewa się poprawy sytuacji — tak wynika z najnowszego Barometru Polskiego Rynku pracy Personnel Service. Ale to tylko fragment tego raportu, bo więcej od mojego i Państwa gościa, Pan Krzysztof Inglot, założyciel Personnel Service. Witam serdecznie.
KRZYSZTOF INGLOT, PERSONNEL SERVICE: Dzień dobry, dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
JP: No tak, brzmi mało optymistycznie, chyba?
KI: Zależy jak patrzeć na próg wyjścia. Bo z jednej strony musimy pamiętać, że zeszły rok to były bardzo duże problemy z sektorem automotive, który ma technologiczną rewolucję u siebie i sam z siebie, mówię bardziej Europie, która najwięcej zamówień od nas bierze. I ci polscy poddostawcy w zeszłym roku mieli ciężkie czasy. Dużo z nowych miejsc pracy zostało skasowanych z rynku. To jest jak gdyby ten próg, z którego żeśmy wychodzili.
Z drugiej strony mamy bardzo dobre prognozy co do PKB, jeżeli chodzi o Bank Światowy i instytucje finansowe. Jeżeli chodzi o wzrost polskiego PKB, to to powinno nas cieszyć optymizmem. Natomiast firmy neutralnie podchodzą, czekają na zamówienia, czekają na istotne bodźce, takie, które by dały im więcej optymizmu jeżeli chodzi o wielkość zamówień. Na razie zamówienia na pracowników są na poziomie takim bocznym wstrzymane. Czekamy na drugi kwartał. Raczej jest to taki układ, jeżeli chodzi o rynek pracy i gospodarkę.
JP: Gdyby patrzeć jeszcze w głąb Państwa najnowszego Barometru Polskiego Rynku Pracy, (bo tak się nazywa), to widać, że w tym roku rekrutacje, czyli przyjęcia planuje tylko 16% pracodawców i to jest względem roku analogicznego, wówczas było 28%. To jest dużo, mało? To jest jakaś sytuacja, taka, która powinna niepokoić, czy nie bardzo?
KI: To już jest troszeczkę za mało, bo tę rekrutację musimy rozumieć, jako też przede wszystkim tworzenie nowych miejsc pracy. To nie są te rotacje, jakby uzupełnianie emerytów, uzupełnianie odejść. To są te miejsca, gdzie tworzy się stanowiska pracy i one są też pokłosiem właśnie tych doświadczeń. Pamiętamy jeszcze zeszłoroczne, wynikające bardziej z podwyżki wynagrodzeń, jeszcze wcześniej zamknięcia firm, były przenoszenia produkcji z Polski. To wszystko zbudowało takie wyczekiwanie.
Chociaż, jeżeli patrzymy na odpowiedzi pracowników, to mamy ponad połowę pracowników, którzy mówią: nic się nie zmieni. Jakby ta sytuacja, która jest i ona będzie w tym roku, patrząc historycznie, jeżeli chodzi o rynek pracy, a 40% pracowników mówi, że będzie lepiej. Tutaj pracownicy widać, że czytają, te 47% pracowników mówi: cały czas śledzę informacje o bezrobociu, o tym, co się dzieje na rynku pracy, więc są świadomymi pracownikami, ale podchodzą w sposób taki wyważony.
Też historycznie, mamy taki dobrostan trochę, mamy niskie bezrobocie, dosyć spokojną sytuację na rynku pracy, zrównoważoną podaż i popyt, więc tutaj żadna ze stron nie ma słabszej sytuacji, słabsi są pracodawcy. Ale już od wielu, wielu lat mamy rynek pracy pracownika.
JP: No, to ja o to 16% chcę dopytać: w jakich branżach, gdzie ustawiać się w kolejce po pracę?

KI: U nas w tej chwili najwięcej zamówień, jeżeli chodzi o kraj, to są w dalszym ciągu firmy logistyczne, czyli cały e-commerce w tej chwili, to są te zamówienia, które są, pojawiają się w tym roku, później praca w przemyśle i miejmy nadzieję, niedługo wejdą zamówienia z sektora automotive, bo pierwsze takie symptomy odbicia w tym sektorze się już pojawiają, więc być może w tym roku będzie lepiej, niż w zeszłym, jeśli chodzi o automotive.
W szerszej perspektywie wszyscy w tej chwili czekają oczywiście z jednej strony na zakończenie wojny, a z drugiej strony też na pobudzenie związane z produkcją militarną i z jakimiś dużymi zastrzykami, jeżeli chodzi o produkcję w przemyśle ciężkim, w hutnictwie. I mam na myśli ten i jeszcze przyszły następne lata. To są takie chyba te najważniejsze dźwignie czy tam obszary, branże, w których zatrudnienie powinno rosnąć.
JP: A to są bardziej obszary, bardziej dotyczy MŚP czy bardziej takich większych przedsiębiorstw?
KI: Bardziej większych przedsiębiorstw. A na to wszystko nakłada się jeszcze sztuczna inteligencja. I to jest taki totalny miks, który mamy na rynku pracy. Pracownicy już słabiej, niż w zeszłym roku, obawiają się wpływu sztucznej inteligencji na rynek pracy. Mówię o pracownikach polskich. No pewnie, gdybyśmy pytali pracowników w Wielkiej Brytanii czy Ameryki, gdzie tam, ponad 100 tysięcy osób zostało zwolnionych w związku z automatyzacją, to byłoby to inaczej.
Z jednej strony to dobra informacja, z drugiej strony oznacza, że technologicznie nie jesteśmy jeszcze taką gospodarką, gdzie wdrożenie sztucznej inteligencji by jakoś istotnie zmniejszało ilości miejsc pracy. Na dzisiaj jest to dobra informacja, na przyszłość jest to też jakaś rzecz, z której musimy wyciągnąć wnioski, bo też chcemy płacić coraz więcej ludziom. A więc ta płaca minimalna jest za blisko średniej pensji. Jeżeli chcemy w przyszłości płacić więcej pracownikom, musimy tworzyć stanowiska pracy właśnie zaawansowane technologicznie. Tam, gdzie będziemy mogli płacić ludziom 7-10 tysięcy złotych, a nie te okolice minimalnej.
JP: Tak z drugiej strony, zostając przy tej sztucznej inteligencji, tak w środowisku lekarzy mówi się raczej, że pewne specjalizacje medyczne wypadną przez sztuczną inteligencję. Choćby ta medycyna obrazowa, to przestanie być już jakąś taką specjalizacją, którą będzie można studiować na akademiach medycznych. No, ale teraz tak też z drugiej strony, czy zapotrzebowanie na pracowników zajmujących stanowiska kierownicze, może o tym troszeczkę, ona wzrasta, czy przeciwnie jest zapotrzebowanie na tych menadżerów wysokiej klasy?
KI: Polscy menadżerowie na dzisiaj cieszą się dosyć dobrym uznaniem, dobrą oceną. Ja tylko przypomnę, że takie pocovidowe czasy, kiedy nasze fabryki pracowały dużo dłużej, czyli te lockdowny, które były w fabrykach hiszpańskich koncernów czy włoskich w Polsce, były dużo bardziej krótkie. Fabryki de facto pracowały dużo więcej czasu w covidzie niż filie zagraniczne. Tutaj menedżerowie pokazali, że są dobrzy.
Natomiast jeszcze ciekawy wskaźnik i badanie z nowego barometru, gdzie mamy znaczący, bo ponad 40-procentowy wzrost awansów wśród pracowników z Ukrainy. I to są właśnie te obejmowane stanowiska kierownicze. Czyli mamy taką falę, gdzie kiedyś Polacy przechodzili, to mam na myśli jeszcze dużą emigrację, tą angielską sprzed 8-10 lat. Później Szwecja, Niemcy, gdzie też ci Polacy zaczęli awansować. Tutaj było znowuż tak, że Ukraińcy około 8 lat temu przyjeżdżali poniżej kompetencji, a teraz wracają.
JP: Nie wiem, czy to jest uprawniony wniosek, że to jest przebijanie szklanego sufitu, tak jak mówiło się o Polakach na zachodzie. Ale tak postawimy kropkę. Krzysztof Inglot, założyciel Personnel Service. Bardzo dziękuję.
KI: Dziękuję pięknie.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV