NATALIA GORZELNIK, BIZNES24: A moim i Państwa gościem jest dr Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej. Dzień dobry.
LUDWIK KOTECKI, CZŁONEK RPP: Dzień dobry pani, dzień dobry Państwu. Dziękuję za zaproszenie.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
NG: Dziękujemy za przybycie. Którzy członkowie rady uważają, że skala podwyżek jest niewystarczająca? Albo chociaż ilu z nich?
LK: Tego akurat nie mogę ujawnić, ponieważ minutki mówią tylko o niektórych członkach. I to nie jest przypadek. Nie mówią ani o ilości tych członków, ani tym bardziej nie wymieniają ich z nazwiska.
Natomiast to można wywnioskować z analizy poprzednich głosowań, to znaczy głosowania są publikowane – wnioski i głosowania z sześciotygodniowym, trochę dłuższym opóźnieniem. I jak Państwo pewnie wiedzą, no to rzeczywiście jest tak, że trzech członków w marcu uważało, że te stopy procentowe nie gwarantują nam zejścia z inflacji do poziomu celu inflacyjnego w takim średnim okresie, czyli w miarę szybko w ciągu dwóch lat.
NG: W minutkach zresztą czytamy to uzasadnienie. Pozwolę sobie na cytat: „W opinii tych członków rady, oczekiwany w świetle prognoz proces dezinflacji, a zwłaszcza obniżanie się inflacji bazowej będzie przebiegać zbyt wolno.”
To jak może się ten proces, jeżeli chodzi o inflację bazową rozwlec?
LK: Niestety on się bardzo rozwleka. To znaczy ta inflacja bardzo szybko rosła. Pamiętamy – to mamy już na szczęście za sobą, ale teraz będzie bardzo wolno spadać. Zakładając, że ta polityka, którą mamy obecnie czyli, no zacieśniona ale ciągle chyba jeszcze można by było szukać miejsca na dalsze zacieśnienie, polityka pieniężna i dosyć luźna i rozluźniona dalej także w tym roku polityka budżetowa, będą powodować, że ten proces dezinflacji będzie przebiegał wolno.
Wolno, czyli teraz już konkretnie – ta ostatnia projekcja inflacyjna, która była w marcu, a ona już jest jakby trochę nieaktualna, to znaczy sytuacja prawdopodobnie jest trochę mniej optymistyczna w zakresie dezinflacji pokazywała, że inflacja wraca nam nawet nie do celu w pobliże górnego pasma tolerowanego pasma odchyleń od celu (czyli to górne odchylenie to jest 3,5%), dopiero w drugiej połowie 2025 roku.
No ale to też można powiedzieć, że to jest dość trochę życzeniowa taka projekcja, bo inni analitycy, np. Międzynarodowy Fundusz Walutowy w ogóle wskazują, że polska inflacja wróci do celu dopiero w 2027 roku.
No i teraz mając takiego rodzaju takie analizy czy takiego rodzaju rozważania, można jednak chyba dojść do wniosku, że to o czym chyba też państwo przed chwilą mówiliście, że Polacy są coraz biedniejsi – chcielibyśmy, żeby to się skończyło jak najszybciej, żeby te płace realne nie spadały nam tak, jak jest dzisiaj. To one są tak naprawdę coraz niższe w sensie realnym możemy stać nas coraz mniej, no ale to wynika głównie z inflacji. Jeżeli ta inflacja szybko nie wróci do takich tolerowanych, akceptowalnych poziomów – niskich, jednocyfrowych to nie należy się spodziewać, że płace realne zaczną nam rosnąć. No a to oznacza, że będziemy po prostu biednieć dłużej…
NG: A jeszcze zapytam o kredyt 2%, czyli o to czego spodziewamy się już od lipca. Czy to nie wydłuży procesu schodzenia z inflacji?
LK: To trochę o tym powiedziałem, mało specyficznie, ale mówiłem o tej polityce o luźnej polityce budżetowej czy w ogóle rządowej. Znaczy to jest dokładnie to, o czym pani przed chwilą powiedziała. Dwuprocentowy kredyt oczywiście idzie w poprzek naszym tutaj dążeniom do tego, żeby inflację opanować i ograniczyć, bo oczywiście tego rodzaju działania będą nam po prostu komplikować, utrudniać życie. Nam, czyli radzie, mówiąc wprost. Ale tak naprawdę będą komplikować życie Polakom, no bo to Polacy cierpią przez tę wysoką, jeszcze ciągle dzisiaj galopującą inflację.
NG: A ostatnio widzimy jednak rekordowo mocną złotówkę, o czym zresztą mówił też prezes Glapiński. Czy to pomoże państwu zbić inflację i w jakim stopniu?
LK: To jest jedna z tych takich dawno, dawno nie widzianych czy mocno oczekiwanych, dobrych informacji. Rzeczywiście złoty to powiedział – zaskakująco jest mocny i to umocnienie w ostatnich tygodniach rzeczywiście było chyba niespodziewane. Nikt się nie spodziewał, że ten złoty aż tak mocno się umocni. Wynikało to oczywiście znowu, wiadomo w przypadku kursu walutowego to jest cena pieniądza wyrażona w innym pieniądzu.
I oczywiście im słabszy jest ten inny pieniądz, tym mocniejszy jest ten pierwszy. W tym przypadku złoty rzeczywiście był tym pierwszym, a w szczególności dolar słabł na wskutek wydarzeń w Stanach Zjednoczonych, które nie służyły sile dolara.
No, teraz wracając: oczywiście ta aprecjacja nam tutaj będzie pomagać, to tutaj bez dwóch zdań. Natomiast nie przeceniałbym też siły oddziaływania tego kursu walutowego czy tej aprecjacji na inflację, bo to ta siła jest niewielka i też opóźniona. Ale żeby było jasne: jestem bardzo zadowolony, że ten złoty jest taki silny i trzymamy kciuki, żeby taki pozostał.
NG: Pozwolę sobie jeszcze raz nawiązać do wczorajszego wystąpienia prezesa Glapińskiego, bo w jego trakcie była poruszana kwestia dodruku pieniędzy. Wiemy, że nikt nie drukuje dzisiaj pieniędzy na drukarce, ale w czasie pandemii za sprawą skupu bonów PFR do gospodarki zostało wypuszczonych według różnych szacunków od 150 do nawet 200 miliardów złotych. Czy ten czynnik nie jest w ogóle uwzględniany w prognozach czy analizach dotyczących inflacji?
LK: Jest on oczywiście uwzględniany. To jest tak naprawdę jedna z głównych przyczyn tej naszej domowej inflacji, tej inflacji bazowej. No bo oczywiście część inflacji przypłynęła nam z zagranicy, była efektem wzrostu cen surowców energetycznych, wzrostu cen niektórych surowców żywnościowych, na które my nie po prostu nie mieliśmy wpływu, ale mieliśmy wpływ na to co się dzieje w gospodarce polskiej.
I oczywiście ta uwolniona podaż pieniądza zaraz po tym jak tzw. lockdowny zostały zniesione, spowodowała dosyć silną presję, wylanie się tego pieniądza na rynek, silną presję popytową na towary i usługi i wzrost tych cen.
No i oczywiście to była jakby część albo duża część tych naszych problemów z inflacją wynikała właśnie z tego bardzo hojnego wtedy w 2020 roku pomagania ludności i przedsiębiorcom. Oczywiście uzasadnione w dużej części, natomiast nieuzasadniony był moim zdaniem brak wyobraźni związany z tym, że uwolnione te pieniądze, właśnie w 2021 roku muszą spowodować przy ograniczeniach podażowych, przy (ograniczonych) łańcuchach dostaw, muszą spowodować inflację. I trzeba było już wtedy już zacząć działać. Ta reakcja była spóźniona tak, jak wielu analityków podziela tę opinię. Dopiero w końcu 2021 roku rozpoczęto tak naprawdę walkę z inflacją.
LK: To jeszcze na koniec Panie doktorze. W tym tygodniu dowiedzieliśmy się, że NBP kupił 15 ton złota za miliard dolarów. Dlaczego teraz, kiedy ceny złota są właściwie na ATH?
LK: To jest już trochę poza Radą Polityki Pieniężnej, to znaczy zarządzanie rezerwami walutowymi, bo to jest część rezerw oficjalnych. To jest zadanie zarządu i podjął taką decyzję specjalnie nie konsultując (nigdy tego nie robił) takiej decyzji z Radą Polityki Pieniężnej…
NG: Tak pod kątem przypuszczeń Pana doktora…?
LK: Nie, nie chcę spekulować, bo to może być nietrafna spekulacja. Nie chciałbym tutaj… no, skoro nie wiem, to nie chciałbym tutaj tak jak powiedziałem: spekulować.
NG: Dziękuję pięknie za spotkanie i za rozmowę. Moim i Państwa gościem był dr Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej. Dziękuję bardzo.
LK: Bardzo dziękuję.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 11.99 zł za miesiąc, 99 zł za roczny dostęp przez stronę