MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Przejdźmy do inflacji, Proszę państwa, bowiem już mamy dane z Głównego Urzędu Statystycznego. Inflacja wyniosła w listopadzie 6,5%, czyli mamy wciąż spadek poziomu wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych. Inflacja CPI w Polsce w listopadzie według wstępnego szacunku wyniosła 6,5%. A za nami jest prof. Henryk Wnorowski, członek Rady Polityki Pieniężnej. Dzień dobry Panie profesorze.
HENRYK WNOROWSKI, RADA POLITYKI PIENIĘŻNEJ: Dzień dobry.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: Były emocje, były obawy. Spodziewaliśmy się wzrostu inflacji w listopadzie. Wiele osób tak prognozowało. Okazało się jednak, że mamy spadek. Odetchnął Pan z ulgą?
HW: Ja się tego wzrostu nie spodziewałem, ale z ulgą odetchnąłem, bo trochę się bałem. Byłem czasami nawet zdenerwowany albo przynajmniej smutny z tego powodu – tych zapowiedzi, że zaczniemy jakiś tam kroczek czy zrobimy jakiś kroczek w drugą stronę. Obawiałem się, że to stanie się jakąś samospełniającą się przepowiednią. Dobrze, że tak się nie stało.
Mam nadzieję, że wszyscy tego typu zapowiadacze, teraz spowoduje ich to większą refleksję i w przyszłości będą ostrożniejsi. No, bo przecież zapowiadanie zmian na gorsze to nie jest właściwy kierunek i chwały nie przynosi. Ja jestem szczęśliwy. Dezinflacja trwa, mały kroczek to mały, ale bardzo dobrze świadczący o polskiej gospodarce.
MD: Tylko teraz pytanie, Panie profesorze, bo skoro niektórzy spodziewali się wzrostu inflacji już w listopadzie, mamy spadek, no to pytanie, czy znowu w grudniu nie nastąpi przyspieszenie w związku np. z sezonem zakupowym, z tym, że kupujemy, że baza była niska w ubiegłym roku, w grudniu? Jak Pan sądzi, czy wzmacniają te elementy Pańską obawę o inflację grudniową?
HW: Niestety, sądzę, że to pan redaktor ma rację i że znowu tego typu argumentacja się pojawi: no, bo grudzień, bo święta, bo wzmożone zakupy… No i można tam oczywiście jakiś argumentów szukać, ale niestety, znaczy… stety o tym zapominamy, a powinniśmy przede wszystkim pamiętać o tym, że wygaszanie szoków podażowych ma zupełnie inny przebieg, niż wybuchanie i uruchamianie tych szoków.
No i musimy sobie uświadomić raz na dłuższy czas, że te wszystkie przesłanki z 24 lutego 2022, czyli te olbrzymie szoki podażowe, jakie się wydarzyły w związku z rozpoczęciem wojny, to tak naprawdę one już wygasły i ich nie ma. Ceny tych głównych grup towarowych, które wówczas poszybowały często nawet siedmiokrotnie, one wróciły do tamtego poziomu albo poniżej tamtego poziomu.
A my, nasi sprzedawcy w tym całym rozpędzie, cały czas coś tam próbują te ceny podnosić, no, bo wzrósł jakiś element kosztów. Albo jeszcze nie wzrósł, ale ja się obawiam, czy mam prawie podejrzenie bliskie pewności, że wzrośnie od 1 stycznia. To ja już teraz zrobię jakiś ruch, może on zostanie niezauważony. No i niestety tak to się odbywa. Bo ja uważam, że na dzień dzisiejszy, na 30 listopada 2023 roku to my nie mamy nawet przesłanek na te 6,5%. No, ale cóż. Tak to się ułożyło. Więc to będzie jeszcze trwało.
MD: Panie profesorze, ale jest jedna rzecz, która może jednak budzić niepokój. Niepokój związany jest z już miesięcznym ujęciem wzrostu cen. I ten mocno przyspieszył, ponieważ w ujęciu miesięcznym ceny wzrosły o 0,7%. To jest niepokojące.
HW: No, to oczywiście ja nie twierdzę, że to jest powód, żebyśmy otwierali butelki szampana, ale tak naprawdę nie ma zagrożenia dla tego wszystkiego, co myśmy zapowiadali wcześniej. Jesteśmy na trwałym trendzie dezinflacyjnym. Ten trend, czy tempo tego trendu raz trochę przyspiesza, raz spowalnia.
Ja przyznam panu redaktorowi i naszym telewidzom, że ja oczywiście byłem znacznie bardziej smutny i zmartwiony z tych dwóch wakacyjnych miesięcy, kiedy mieliśmy spadki jedynie o pół punktu procentowego. Bardziej ten mały wówczas spadek mnie martwił, niż teraz tylko o 0,1 punktu procentowego, bo tutaj już było takie oczekiwanie i takie indukowanie tego oczekiwania, że jednak zaczniemy, czy będziemy musieli zrobić jakiś kroczek pod górkę, że ja się z tego powodu cieszę.
Nie jest bardzo dobrze, ale jest dobrze. I w świetle tego w mojej ocenie nasza listopadowa projekcja jest ciągle projekcją realistyczną i ciągle konserwatywną, co w mojej ocenie daje pewne przesłanki do nadziei, że szybciej będziemy mogli osiągnąć cel inflacyjny.
MD: I utrzymuje Pan przekonanie, że zmian stóp procentowych nie będzie przez najbliższe miesiące? Pytanie, do kiedy?
HW: To znaczy ja takiej tezy nie formułuję. Natomiast może tylko powtórzę, że tutaj jakby ten odczyt specjalnie niczego nie zmienił w naszym myśleniu. Naszym, czyli myśleniu rady czy jak kto woli – większości rady, że teraz jednak głównym uwarunkowaniem naszych przyszłych decyzji jest ostrożność ze względu na niepewność.
Odczyty są dobre, jednak tych znaków zapytania odnośnie przyszłości jest sporo, głównie w obszarze polityki regulacyjnej i polityki fiskalnej. I w miarę tego, jak będziemy otrzymywali odpowiedzi na te pytania myślę, że będziemy mogli przybliżać się do tego czasu, kiedy można będzie decydować o zmianach.
MD: Nie wcześniej, niż kiedy?
HW: No, jeśli chodzi o wymiar bezwzględny, to trudno mi powiedzieć, bo zobaczymy, jakie będzie tempo tego wszystkiego, co się dzieje w otoczeniu. Ja to określiłem w wymiarze względnym, czyli w stosunku do tego, jakie informacje będą do nas napływały, jako odpowiedzi na pytania odnośnie tej niepewności w polityce regulacyjnej i w polityce fiskalnej. Ja się obawiam nieco o tą politykę regulacyjną, dlatego, że znowu będzie z całą pewnością taki przekaz, że jeżeli wracamy do vatu na żywność, to usprawiedliwiona jest podwyżka cen żywności o te 5%, bo taki jest VAT.
No, nie. Musimy się tego myślenia absolutnie wyzbyć, bo to, że dostawcom żywności o 5 procent wzrosną daniny, to nie znaczy, że oni muszą to sobie zrekompensować w całości. Oni mieli bardzo dobry okres. Mają zbudowaną poduszkę i konkurencja powinna sprowadzić do tego, że jeden nie zdecyduje się w ogóle tego przenosić w ceny, inny może przeniesie połowę z tego w ceny. Natomiast obawiam się, że będzie sporo prób, że jeśli powróci VAT, to niektórzy dostawcy spróbują przy tej okazji jeszcze sobie jeden czy dwa punkciki dodać dla siebie.
MD: Pan profesor namawia do heroizmu przedsiębiorców? Bo, to rzeczywiście…
HW: …Nie, nie, nie. Ja do heroizmu nie namawiam, tylko namawiam do troski o swoich kontrahentów, o kupujących. Bo to może się kiedyś obrócić przeciwko sprzedającym. Tak naprawdę to nawet monopoliści nigdy nie mają tak dobrze, że mogą zachowywać się w taki sposób, żeby nie zwracać uwagę na to, co myślą kupujący. A tutaj tak naprawdę większa część tej gospodarki to jest daleka od monopolu i trzeba uważać, bo ten, kto jest za ścianą, może nas ograć i konsumenci-nabywcy pójdą do niego, więc ja ich namawiam do rozsądku.
MD: Panie profesorze, bardzo dziękuję za rozmowę. Dziękuję za Pański czas i za komentarz do najnowszych, fleszowych, co prawda, ale jednak istotnych bardzo danych o inflacji konsumenckiej w Polsce w listopadzie. Prof. Henryk Wnorowski, członek Rady Polityki Pieniężnej był gościem BIZNES24.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV