MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Marka Próchnik wraca do życia. Po raz kolejny będzie próba podjęta jej reaktywacji. Dokona tego, czy będzie próbował tego dokonać Tomasz Ciąpała, prezes spółki Lancerto, która to spółka naczelna, a w zasadzie grupa kapitałowa przejęła markę Próchnik. Dzień dobry Panie prezesie.
TOMASZ CIĄPAŁA, PREZES LANCERTO: Dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: Próchnik to jest firma, która ma która ma świetną historię. 1948 rok. W zasadzie do takiego kanonu mody męskiej z lepszej półki w Polsce wszedł. Zresztą inwestorzy też powinni pamiętać, bo do 2019 roku Próchnik był notowany na warszawskiej giełdzie. Był jedną z pierwszych spółek na GPW umieszczoną. Być może dlatego już kilkakrotnie podejmowano próbę reaktywacji tej marki. Ostatni raz całkiem niedawno: jakieś 3-4 lata temu. Dlaczego się dotychczas nie udawało?
TC: Myślę, że przede wszystkim udawało się tak długo ją wskrzeszać, że była właśnie giełdowa. Równolegle było bardzo dużo innych marek, na przykład Warmia, która bezpośrednio konkurowała z Próchnikiem na rynku okryć damskich i męskich. Nie przetrwała tej próby czasu. Faktycznie 75 lat. Warto powiedzieć, że rynek odzieżowy wydaje się być atrakcyjny ponieważ warty jest 40 mld rocznie.
Ale prowadzenie firmy w tej branży, zwłaszcza w segmencie premium jest dosyć karkołomne, trudne. Nie mamy za dużo pola do robienia błędów i rzeczywiście my znając ten biznes pragmatycznie podchodzimy do tematu. Ta transakcja dla nas jest przemyślana i widzimy szansę na tym rynku dla tej marki. Także zostało 25 lat do 100 lat. Byłaby to ciekawa historia, bo w latach czterdziestych powstawało mnóstwo firm odzieżowych, ale kilka zaledwie pewnie do tej setki dotrwa.
Próchnik wraca na rynek – pomysł na markę
MD: Jaki ma Pan pomysł na tę markę?
TC: Jeszcze nie jestem specjalnie przygotowany do takich rozmów. Natomiast koncepcja strategiczna jest. Ja powiem szczerze, że marka w tej branży jest tylko elementem strategii. Ona nie jest niczym, nie jest nadzwyczajną przewagą, ona jest elementem. Szalenie ważna jest sprawność operacyjna, logistyczna, siła zakupowa i chociażby lokalizacje. Więc nasz pomysł to przede wszystkim produkt dla kobiet i dla mężczyzn. Na pewno będziemy wierni naszej filozofii, że to produkt ma być dobry i będziemy robić to różnymi zespołami i różnymi spółkami, więc nie będziemy chcieli wprost kanibalizować.
Choć już dzisiaj mamy na pokładzie człowieka zupełnie nowego, który do nas dołączył, który nam pomaga właśnie projektować pewne rzeczy. Nie oczekiwałbym zbyt szybko właśnie formalnych ubrań. Rynek okryć sam w sobie – kurtki, płaszcze to jest rynek czternastomiliardowy, więc on sam sobie jest pojemny. Myślę, że spodziewamy się ciekawych linii casualowych. Także to będzie Próchnik troszeczkę inaczej, niż go pamiętamy. No ale taki jest symbol czasu. Musimy pragmatycznie to ocenić.
MD: Panie prezesie. Rozmawiamy z naszymi gośćmi o tym, jak wielkie zamieszanie dla ich biznesów nastąpiło po zamknięciu rynków na wschodzie. LPP ma wielki problem, CCC podobnie. Czy Was również to zamknięcie uderzyło?
TC: W jakimś sensie tak. Ponieważ my byliśmy na ścianie wschodniej, a my mamy sporo sklepów w Polsce. I nawet wczoraj dostałem raport z transakcji, tzw. tax free, które były bardzo dominujące w naszej marce, chociażby w Białymstoku, czy w Lublinie. To się praktycznie zatrzymało. Tak, że to są nasze takie skutki. Ja już pomijam skutki społeczne. O tym nie rozmawiamy. Natomiast my takiej wprost ekspozycji na Wschód nie mieliśmy. Natomiast jakby cały rynek poczuł to, co się dzieje. Więc my tu w Polsce czujemy.
Próchnik wraca na rynek – także zagraniczny?
MD: Czy marka Próchnik będzie skierowana poza granice też?
TC: Myślę, że nie. 75 lat było jej dobrze w Polsce. Myślę, że będziemy ją odtwarzać na rynku polskim. Natomiast nie przesądzam też, to nie jest rozmowa o tym, że my wszystko wiemy co będzie za ileś lat. Na ten moment kolejne kroki są takie, żeby jednak w Polsce, gdzie mamy największy handicap na to, żeby dosyć szybko do tego rynku wrócić.
MD: A na przykład jeżeli… czego życzę – dobrze pójdzie ze sprzedażą Próchnika to myślał Pan o tym aby przywrócić go warszawskiej giełdzie?
TC: I już kiedyś byłem pytany na tej antenie przez pana redaktora. To jest troszeczkę tak, że ta presja raportowania bywa… sam jestem inwestorem i sam mam swoje oczekiwania, jako inwestor co do zarządu, czy spółek, strategii. Póki co dobrze jest być spółką rodzinną. I raczej w bezpośrednich planach nie mamy czegoś takiego. Natomiast rynek jest nieprzewidywalny. Rynek jest dzisiaj taki, że bariera wejścia do niego się zrobiła duża, ale też skalowanie też jest bardzo kosztowne. Więc może być tak, że my za kilka chwil stwierdzimy, że jednak bez giełdy będzie nam trudniej. Widzimy co się dzieje: kapitał jest coraz droższy, w końcu pieniądz ma wartość, więc nie wykluczamy żadnego scenariusza.
CZYTAJ TEŻ: ZNAKOMITY ZYSK ARCTIC PAPER GROUP (ROZMOWA)
MD: I na koniec pytanie Panie prezesie: Drogie to było?
TC: Myślę, że poddany byłem prawdziwemu testowi cierpliwości. Ja od dwóch lat zaglądałem w tamtą stronę i czekaliśmy na odpowiedni moment. Wiadomo: ta niepewność nam towarzyszyła. To był prawdziwy test cierpliwości, a zatem ta sama inwestycja – ona była w zasięgu takiej spółki jak my. Natomiast cała ta transakcja razem z egzekucją strategii, to będzie kilkanaście milionów złotych. Tak to nam wychodzi z budżetów.
MD: Bardzo dziękuję. Tomasz Ciąpała, prezes spółki Lancerto, producenta odzieży męskiej i od niedawna właściciela (od wczoraj w zasadzie właściciela) marki Próchnik. Bardzo dziękuję za rozmowę.
Inwestujesz? Nie przegap ważnych informacji z rynku!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla inwestorów – przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 9.9 zł za miesiąc, 99 zł za roczny dostęp przez stronę BIZNES24.TV