MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Wiedza to proszę Państwa, pieniądze i w biznesie, i na rynkach. Wiedza wykorzystywana nieuczciwie to są nieuczciwe pieniądze – oszustwo. Nieuczciwie wykorzystana wiedza na rynku kapitałowym to insider trading. W USA za dokonywanie transakcji na podstawie poufnych informacji łatwo można znaleźć się za kratami i zapłacić wysoką karę. A za kratami znalazła się m.in. twórczyni medialnego imperium Martha Stewart, czy Rajat Gupta, jedna z gwiazd Wall Street.
W Polsce nagłych wzrostów lub spadków kursu, które poprzedzają ujawnienie przez spółkę ważnych informacji, nie brakuje. Brakuje za to skutecznej odpowiedzi na te oszustwa. Czy KNF powinna dostać więcej władzy i więcej obowiązków? Dlaczego procesy o insider trading ciągną się w Polsce latami? Dlaczego są w ogóle wszczynane po wielu latach od podejrzanych wydarzeń?
A może wystarczyłaby sprawiedliwa i nieuchronna kara administracyjna? Jak wyrównać szanse mniejszościowych inwestorów w starciu z insiderami?
BIZNES24 kontra insider trading w tym tygodniu w każdym rynkowym programie na antenie BIZNES24. A więc teraz rozmowa z człowiekiem, który doskonale wie, dlaczego tak trudno jest złapać, w końcu skazać również, insider traderów. Ze mną jest prokurator Marek Marciniak. Dzień dobry Panu, witam w BIZNES24.
MAREK MARCINIAK, PROKURATOR: Dzień dobry.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: Na początek, kto może zgłosić podejrzenie o wykorzystaniu na rynku informacji niejawnych, informacji poufnych? Czy możemy zgłosić samo podejrzenie takiej sytuacji, gdy widzimy, że kurs nagle wzrósł, a potem miała miejsce ważna informacja podana przez spółkę?
MM: Tutaj musimy mówić o dwóch sytuacjach. Oczywiście w świetle obowiązujących przepisów Kodeksu postępowania karnego każdy dowiedziawszy się o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa, ma prawo złożenia zawiadomienia. Natomiast najczęściej w praktyce takie zawiadomienia są składane przez inwestorów, a więc osoby, które inwestują na giełdzie bądź inni pokrzywdzeni. No i oczywiście przedstawiciele Komisji Nadzoru Finansowego, jako profesjonaliści, na co dzień analizujący transakcje przebiegające na giełdzie.
MD: Czy oni mają tyle spraw, że one są nagromadzone i w związku z tym nie mogą się zająć rzeczami pilnymi? Wczoraj dowiedzieliśmy się o tym, że KNF wszczęła postępowanie w sprawie zdarzenia z 2018 roku – po pięciu latach od podejrzenia popełnienia przestępstwa. Mnie to może nawet śmieszyć, bo przecież w ciągu tych pięciu lat i pamięć się zaciera, i dowody mogą się zatrzeć. Wszystko to, co mogłoby posłużyć wskazaniu winnych. Dlaczego to tyle trwa?
MM: Tutaj będę musiał się wcielić w rolę adwokata KNF-u i usprawiedliwić te zachowania, ponieważ po pierwsze, na co dzień współpracujemy z KNF-em i sytuacja z zewnątrz, powiedzmy z publicystycznego punktu widzenia może rzeczywiście tak wyglądać.
Natomiast proszę pamiętać o tym, że przygotowanie takiego zawiadomienia musi być poprzedzone szeregiem analiz. Ilość transakcji, jaka ma miejsce u nas jest naprawdę znacząca i wycedzenie z tej całej gamy różnego rodzaju transakcji, które na pierwszy rzut oka mogą okazać się albo mogą być poprzedzone wykorzystaniem tejże informacji poufnej, wcale takimi nie muszą być.
I KNF, który składa nam bardzo, bardzo profesjonalne zawiadomienia, dokonuje wstępnej i tym samym czasochłonnej analizy tych transakcji. Stąd jest taki poślizg. Trudno mi mówić o tym konkretnym przypadku, dlaczego aż pięć lat. To może wydawać się rzeczywiście bardzo, bardzo długim okresem, ale może warto by się zagłębić, ile osób uczestniczyło w takim procederze, jaka ilość transakcji podlegała analizie i tak dalej, i tak dalej.
MD: No właśnie, bo to faktycznie w tej sprawie, o której wspominam to tysiące osób mogło uczestniczyć czy jest w kręgu osób, które wtedy inwestowały w danym okresie w tę spółkę. Ale dobrze, że Pan powiedział o KNF i o przygotowaniach ze strony Komisji Nadzoru Finansowego czy Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego, bo z Pańskich ust to brzmi jak najbardziej obiektywnie.
Ale jeżeli chodzi o karanie takich winnych domniemanych przestępstw. Może KNF powinien mieć narzędzia administracyjne umożliwiające karanie tak, jak to ma miejsce w niektórych krajach po to, aby nie zmieniać miejsca tego postępowania z KNF-u do prokuratury?
MM: Na to pytanie można odpowiedzieć oczywiście niejako z dwóch stron. Po pierwsze musi być odpowiednia decyzja polityczna, która wyraziłaby się w odpowiedniej ustawie i uregulowaniu tego, tak jak Pan wspomniał wyłącznie na płaszczyźnie administracyjnej.
Natomiast w obecnej sytuacji analiza czy też stwierdzenie jakiegokolwiek przestępstwa i przedstawienie zarzutów jest zastrzeżone wyłącznie dla prokuratora i oczywiście w pomniejszych sprawach dla organów policji. Stąd moglibyśmy mówić oczywiście o tym, co byłoby zasadne. Natomiast w świetle obowiązujących przepisów nie ma innej drogi.
Urząd Komisji Nadzoru Finansowego jest zobligowany w przypadku powzięcia takiej informacji do złożenia zawiadomienia do prokuratury, a my jesteśmy oczywiście zobowiązani do przeprowadzenia stosownego postępowania przygotowawczego.
MD: Postępowania, w którym trzeba, jak rozumiem, udowodnić winę, bo to jest też jedna z różnic, która nas odróżnia od rynków zachodnioeuropejskich, na których wystarczy domniemanie winy w sytuacji, w której ten insider trading następuje wśród bliskich sobie osób. Jeżeli jest prezes i jest żona prezesa i ta żona dokonuje operacji na rynku kapitałowym, to na Zachodzie to wystarczy do tego, aby uznać ich za winnych wykorzystania informacji poufnych. U nas jest to dużo trudniejsze.
MM: I tutaj poruszył Pan bardzo drażliwą kwestię, a mianowicie pewnego domniemania. I chciałbym to oczywiście przedstawić w jak największym skrócie, tak żeby nie nudzić słuchaczy i pana. Jest coś takiego jak domniemanie. Istnieje takie rozporządzenie unii, rozporządzenie w skrócie zwane MAR, o nadużyciach na rynku, które statuuje domniemanie w swojej preambule.
Jednakże na gruncie postępowania karnego już na etapie przed sądem dochodzi do pewnej kolizji, a mianowicie tego domniemania z rozporządzenia MAR i domniemania z art. 5 Kodeksu postępowania karnego, które mówi o tym, że wszelkie niedające się usunąć wątpliwości należy rozstrzygnąć oczywiście na korzyść oskarżonego.
I jesteśmy w takiej oto sytuacji, w której bardzo często znalezienie takiego twardego dowodu, bo jak moglibyśmy to branżowo określić, jest czasami wręcz niemożliwe, dlatego, że zachowanie polegające na wykorzystaniu takiej informacji bądź jej ujawnieniu najczęściej ma postać przekazania informacji. I jeśli uda się w trakcie postępowania zabezpieczyć jakiś nośnik elektroniczny, na którym byłby ślad przekazania takiej informacji, wtedy dysponowalibyśmy takim dowodem.
Natomiast bardzo często jest tak, że musimy się posiłkować wyłącznie tym domniemaniem określonym w rozporządzeniu MAR, które i tu muszę pewien postulat wyrazić – nie jest honorowane przez wszystkie sądy.
Chciałbym o jeszcze jednej rzeczy tutaj napomknąć. Mianowicie o tym, że w przypadku prokuratury istnieje jedyny wydział w Polsce, który zajmuje się szeroko rozumianą przestępczością giełdową, natomiast nie ma takiego odpowiednika na gruncie postępowania sądowego i sprawy, które my tutaj prowadzimy kilkunastu prokuratorów, są procedowane przez sądy na terenie całego kraju. I mówiąc tak najogólniej, nie ma tutaj jednolitości orzeczniczej. Cokolwiek nie miałoby to oznaczać.
MD: Panie prokuratorze, proszę powiedzieć: zna Pan statystyki? Ilu osobom udało się postawić zarzuty w sprawie wykorzystywania informacji poufnych w obrocie akcjami na rynku kapitałowym i ile osób skazano w Polsce?
MM: Nie dysponuję oczywiście takim zestawieniem. Mogę powiedzieć o skali kilku lat. To wymagałoby oczywiście jakiegoś opracowania informacji publicznej, ile takich zarzutów zostało przedstawionych.
Natomiast z pewnością w ciągu roku takich zarzutów jest przedstawianych kilkadziesiąt. Co do wskazań – przykro mi, ale nie dysponuję taką informacją, żeby móc powiedzieć i to o prawomocnym skazaniu. To wymagałoby jakiegoś wcześniejszego przygotowania i zrobienia zestawienia.
MD: Oczywiście. Ale nie nasuwa się Panu jakiekolwiek skazanie za insider trading?
MM: Tak. Wielokrotnie takie skazania miały miejsce. To nie jest tak, że są to jednostkowe przypadki. Natomiast bardzo często jest też tak, że na gruncie, nazwijmy to takiego samego stanu faktycznego spotykamy się z różnymi rozstrzygnięciami w różnych sądach w Polsce.
MD: Bardzo Panu dziękuję za rozmowę. Naszym gościem w tygodniu, który nazwaliśmy BIZNES24 kontra insider trading, był prokurator Marek Marciniak, który zajmuje się właśnie przestępstwami na rynku kapitałowym. Bardzo dziękuję za rozmowę.
MM: Ja również serdecznie dziękuję.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV