MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Z nami jest Ludwik Kotecki, ekonomista, członek Rady Polityki Pieniężnej. Dzień dobry Panie ministrze. Witam w BIZNES24.
LUDWIK KOTECKI, RADA POLITYKI PIENIĘŻNEJ: Dzień dobry. Dziękuję za zaproszenie, tradycyjnie.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: Dziękuję też, że zgodził się Pan (tradycyjnie) połączyć z nami. Szanujemy tak ścisłe przestrzeganie mandatu. Ciekawą mamy sytuację w naszym najbliższym otoczeniu. Wczorajsze dane o inflacji konsumenckiej w Czechach – dużo wyższe, niż oczekiwano ostudzą chyba żądania powrotu do szybkiego obniżania stóp, także w Polsce? Jak Pan sądzi, będzie to miało wpływ?
LK: Będzie miało wpływ, ale oczywiście jeszcze większy będzie ten wpływ tego, co się wydarzy w polskiej inflacji, w polskich odczytach inflacji, które też niestety będą przyspieszać, o czym przed chwilą pan mówił. Już w kwietniu widzieliśmy tę inflację trochę wyższą. Widać teraz na wykresie ją. Ten dołek był w marcu, a teraz troszeczkę już to wyżej idzie i ona jeszcze będzie wyższa, niestety. W związku z tym te oczekiwania na szybkie i szczególnie gwałtowne cięcia stóp procentowych są przedwczesne.
MD: One w zasadzie się odsuwają w czasie wraz z każdą wypowiedzią członków Rady Polityki Pieniężnej. Jak wczoraj powiedzieliśmy, im częściej Państwo występujecie i przyjmujecie zaproszenia, tym dalej jest to odsuwane. Ale S&P na przykład prognozuje zgodnie z większością zresztą analityków, powrót do obniżek stóp w przyszłym roku: w 2025 i obniżki łącznie nawet o 100 punktów bazowych. Myśmy obniżyli o 100 punktów już, Czesi 175 punktów. To jest realny scenariusz te 100 punktów bazowych w przyszłym roku?
LK: To jest, powiedziałbym optymistyczny scenariusz. Ja uważam, że trzeba ostrożnie. Myślę, że to miejsce, ta przestrzeń na obniżki, ona się rzeczywiście powinna pojawić w przyszłym roku, już w pierwszej połowie. Ale czy ona będzie aż taka duża, jak pan przed chwilą powiedział to nie wiem. Problem, który mamy ciągle w Polsce to jest inflacja bazowa. Ona nie widać, żeby ona jakoś bardzo mocno, ona się po prostu zatrzymała na tych około 4%. I chyba nie będzie chciała bardzo spadać w dół. A to jest taka inflacja, na którą rada patrzy bardzo mocno, bo to jest ta inflacja, na którą my mamy wpływ.
My nie mamy wpływu na ceny ropy naftowej, która jest w koszyku CPI, ale już po wyłączeniu właśnie tych cen światowych to mamy tą inflację bazową. Na nią generalnie przyjmuje się, że Rada Polityki Pieniężnej i stopy procentowe polskie mają wpływ i ta inflacja nam spada bardzo powolutku, właściwie już przestała spadać. To jest jakiś kłopot i oczywiście da się to wyjaśnić takim silnym rynkiem pracy chociażby.
My mamy te wynagrodzenia rosnące w bardzo dużym tempie i to jest chyba dzisiaj główny ból Rady Polityki Pieniężnej – to znaczy jak pogodzić, jak w takim myśleniu o przyszłości ten wzrost właśnie 12-13 procentowy, nominalny wzrost z inflacją w celu: 2,5 procent to jest dosyć trudna taka łamigłówka, czy to jest w ogóle możliwe.
I teraz te stopy niestety będą, dlatego także musiały zostać dłużej na tym poziomie, na którym są, żeby zobaczyć, czy po pierwsze ten wzrost wynagrodzeń wyhamuje, a po drugie czy to, co obserwujemy, przełoży się na presję inflacyjną.
LK: Ale widzi Pan, Panie ministrze, ja zastawiam się cały czas, czy my nie rozumiemy troszeczkę tego wzrostu płac, tego, który jest podawany przez GUS, no, bo przecież to jest tylko 40% zatrudnionych w naszej gospodarce. Kiedy rozmawiam z ludźmi, naszymi widzami zatrudnionymi, ale też i z pracodawcami to mówią, że aż tak skokowych podwyżek, jakie były podawane i są podawane w tych danych gusowskich, nie ma.
LK: No, więc tak. Oczywiście na różne wskaźniki trzeba patrzeć, nie tylko na ten jeden czy dotyczący tego, o czym pan powiedział, czyli wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw. Natomiast niestety to na pewno nie są uspokajające te akurat dane, no, ale też dane z jakby takie bardziej szczegółowe z tego sektora usług na przykład, one też wskazują, że tamte wynagrodzenia nawet rosną jeszcze bardziej.
Więc oczywiście każdy ma jakby swój wzrost wynagrodzeń, ale póki, co te wzrosty są bardzo wysokie – to po pierwsze. Po drugie wydaje mi się, że… inaczej: jest nadzieja, że to też nam zacznie wygasać. My dzisiaj płacimy trochę taką cenę za inflację, bardzo wysoką inflację w zeszłym roku – to jest po pierwsze. A po drugie też płacimy jakby tą cenę za wzrost wynagrodzenia minimalnego, ono wzrosło w tym roku. W zeszłym roku bardzo mocno wzrosło. W tym roku wzrosło i jeszcze wzrośnie w lipcu. No i ono oczywiście podbija tą dynamikę, no, bo część czy duża część gospodarki jest jakby od tych wynagrodzeń odnosi się do tego minimalnego wynagrodzenia.
Nawet, jeżeli to nie jest minimalne ściśle wynagrodzenie to w jakimś stopniu ono wpływa na inne wynagrodzenia. Więc tutaj mamy taką łamigłówkę i dopóki się nie ta rzeczywistość nie pokaże, jakby co z tego wszystkiego wyniknie; mówię przede wszystkim o presji inflacyjnej to rada powinna chyba się jednak wstrzymać. Najgorszym scenariuszem, jaki można chyba byłoby sobie wyobrazić to przedwczesne obniżki, a potem powrót do podwyżek.
MD: No tak, to byłoby chaotyczne co najmniej, najkrócej to określając. Wróćmy jeszcze jednak do kwestii przedsiębiorstw, które nie chcą inwestować. Nasza sytuacja gospodarcza nie jest chyba najlepsza. Przy słabych danych makro, które do nas trafiają, także tych z przemysłu, tutaj to uderzenie jest najsilniejsze, utrzymuje się podwyższona inflacja bazowa jak widzieliśmy, jednocześnie presja na pozyskanie finansowania, które będzie niezbędne do absorpcji środków z KPO, stawia biznes w bardzo trudnym położeniu. Czy te pozainflacyjne czynniki brane są przez radę pod uwagę?
LK: No właśnie. Co do zasady nie powinny być, bo naszym celem jest inflacja. My nie mamy w mandacie wpisanego dynamiki wzrostu inwestycji. Natomiast oczywiście wszelkie wskaźniki są gdzieś tam analizowane, patrzymy na nie. To ożywienie niestety rzeczywiście idzie trochę słabiej, niż myśleliśmy jeszcze kwartał temu, dwa kwartały temu.
Tam były takie pierwsze dane, dosyć dobre i okazało się, że jakby nie było kontynuacji. No, ale to nie jest też tak, że jesteśmy w jakiejś bardzo dramatycznej sytuacji. Po pierwsze ten wzrost w tym pierwszym kwartale jest szacowany na 2%. Oczywiście to nie jest wymarzone, no, ale to też nie jest jakaś stagnacja czy recesja.
Ale jest jeszcze jeden czynnik znowu, którym trochę można tłumaczyć tę sytuację gospodarczą w Polsce i na który my nie mamy wpływu, czyli stagnację i recesja naszego głównego partnera, czyli Niemiec. No, to to niestety jest coś, co ciąży na polskiej gospodarce. Ona jest bardzo silnie uzależniona od gospodarki niemieckiej, a tamta po prostu nie rośnie. I też dopóki to się jakoś tam nie ustabilizuje ta gospodarka niemiecka, to też nie można oczekiwać, że tutaj polska gospodarka będzie rosła w takich tempach, jak tutaj widzimy tam 5 czy 4%.
MD: Co swoją drogą nie przeszkadza głównemu indeksowi niemieckiej giełdy wznosić się na rekordowe poziomy tak samo jak innym indeksom w Europie. Panie Ministrze, bardzo Panu dziękuję za rozmowę. Jak Państwo słyszeli – kredyt póki co tańszy nie będzie. Musimy zagryźć zęby i iść dalej. Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej był z nami. Dziękuję pięknie.
LK: Dobrego dnia. Dzięki.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV