ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Więcej biurokracji oznacza więcej pracy dla firm. Jak się na to przygotować? Naszym gościem jest mec. Bartosz Kapuściński, Compliance Officer w firmie Polenergia SA. Witam bardzo serdecznie.
BARTOSZ KAPUŚCIŃSKI, POLENERGIA S.A: Dobry wieczór.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: Z jednej strony serce rośnie, bo będziemy mieli większą pewność, że na przykład przez rynek kryptowalutowy nie będą płynęły nielegalne pieniądze, które będzie można na przykład wykorzystywać na finansowanie takich przedsięwzięć, jak napaść Rosji na Ukrainę. Ale z drugiej strony, kiedy myślimy sobie o tym, że będziemy musieli w naszych firmach być może pracować jeszcze więcej nad innymi rzeczami, niż nasz corowy biznes, nasz model biznesowy, no to oczywiście pojawia się pewne uczucie niechęci. Jak w kontekście tych nowych, zapowiedzianych przepisów Pan się czuje, jako ktoś, kto odpowiada za zgodność z wymogami w Polenergii?
BK: Cóż. Myślę, że najprościej można powiedzieć, że czeka nas rewolucja na miarę RODO. To znaczy powstanie tej instytucji to jest tylko pierwszy krok. Kolejnym, jednym z kolejnych kroków będzie uchwalenie jednolitej regulacji dla całej Unii Europejskiej, która będzie nas wszystkich wiązać. Nie tylko instytucje finansowe, jak to się powszechnie uważa, ale też wiele instytucji niefinansowych: biura rachunkowe, domy aukcyjne, czy też osoby wykonujące wolne zawody, np. prawników.
Zmiana będzie dramatyczna, ponieważ polski system w swoich fundamentach trochę odbiega od tego, co często jest stosowane, jeśli chodzi o obszar przeciwdziałania praniu pieniędzy w krajach zachodnich.
Pojawią się rozwiązania w ogóle u nas do tej pory niewystępujące w tym obszarze, m.in. obowiązek weryfikowania, certyfikowania pracowników. To jest gigantyczna praca. Z jednej strony bardzo duży plus, że dążymy do unifikacji w skali Unii Europejskiej i stosowanie przepisów będzie łatwiejsze.
Bardzo dużym plusem jest to, że będzie nam łatwiej egzekwować sankcje, będzie nam łatwiej śledzić ścieżkę, którą przechodzą pieniądze, co właśnie w obliczu chociażby inwazji Rosji na Ukrainę i próby zatrzymania tych przepływów finansowych do Rosji jest bardzo istotne. Z drugiej strony będzie to tytaniczna praca i bardzo duże koszty, zarówno, jeśli chodzi o konieczność zatrudnienia nowych osób, jak i zmiany w systemach IT, jak i zmianę takiej filozofii w Polsce, odejścia od czystej biurokracji i spełnienia czystych wymogów formalnych na rzecz takiego prawdziwego zarządzania ryzykiem w tym obszarze.
RM: A to ciekawe, co Pan mówi. Na czym polega różnica między czystą biurokracją a rzeczywistym zarządzaniem ryzykiem?

BK: Cóż, w Polsce instytucje nadzorcze mają taką tendencję do oczekiwania spełnienia pewnych wymogów. Można by powiedzieć zgodnie z checklistą. Niezależnie od tego, np., jaki rodzaj działalności prowadzimy, wymogi z polskiej ustawy są mniej więcej jednakowe. Czy jesteśmy jednoosobową kancelarią radcy prawnego, czy jesteśmy biurem rachunkowym, czy jesteśmy bankiem, polska ustawa – tam są oczywiście pewne różnice związane chociażby z obowiązkiem monitorowania transakcji, raportowania tych transakcji do GIF-u.
Natomiast generalnie katalog wymogów jest jeden i podejście jest jedno, zwłaszcza, że praktyka jest kształtowana głównie w oparciu o wymagania dla instytucji finansowych, ponieważ większość kontroli, większość decyzji, większość wyroków sądów administracyjnych dotyczy tego obszaru AML w instytucjach finansowych i w tym kierunku idą organy. To jest to miejsce, gdzie się kształtuje tą codzienną praktykę.
Natomiast tu znowu analogia trochę do RODO. Nowe regulacje AML i to, jak je się czasami stosuje w innych państwach Unii Europejskiej, mówią o konieczności zarządzania ryzykiem, czyli dostosowania tego, co robimy wewnątrz naszej firmy do ryzyka naszej działalności, ryzyka wykorzystania naszej działalności do prania pieniędzy, czyli mała instytucja, mali klienci, lokalni klienci – mniejsze wymogi, mniejsze obowiązki, natomiast duża instytucja, klienci międzynarodowi, na przykład kryptowaluty i tak dalej – większe wymogi, bo też większe ryzyko wykorzystania tej działalności.
RM: Jasne. No na przykład, jeśli ktoś z Państwa miałby taki biznes, że z jakichś powodów płaciłby gotówką 10 000 euro za jednym zamachem, to są Państwo tak zwaną instytucją obowiązaną, nawet gdyby to była jednoosobowa działalność gospodarcza. Ale obowiązaną właściwie, do czego?
BK: Obowiązaną obecnie w świetle naszej ustawy przede wszystkim do posiadania właściwej polityki w tym zakresie, która reguluje rzeczy wskazane w ustawie, obowiązaną do identyfikacji swoich klientów, obowiązaną do złożenia chociażby zawiadomienia o podejrzanej transakcji do Generalnego Inspektora Informacji Finansowej, obowiązaną do ocenienia ryzyka swojej działalności, wyznaczenia właściwych osób do obowiązków z obszaru AML.
Dla małych instytucji, dla małych, jednoosobowych działalności gospodarczych te wymagania już w tej chwili w Polsce są muszę przyznać, dość uciążliwe. Bo naprawdę jest to katalog moim zdaniem na tym etapie trochę niedostosowany do różnych rodzajów działalności.
RM: No tak. No i na przykład ponoszą Państwo odpowiedzialność za to, z kim robią Państwo interesy. No, więc ponieważ czasami jest to trudne do jednoznacznego ustalenia i przewidzenia, no to na przykład mogą Państwo kupować taką usługę dostępu do baz danych, w których różne informacje na temat różnych firm się znajdują. Jedną z podstawowych są beneficjenci rzeczywiści. Chociaż muszę Panu mecenasowi powiedzieć, że kiedyś byliśmy w redakcji dosyć skonsternowani, kiedy zajrzeliśmy do rejestru beneficjentów rzeczywistych pewnej firmy handlującej na rynku detalicznym paliwami, mającej setki stacji benzynowych w całej Europie, które odkupiła od pewnej rosyjskiej firmy, zmieniając nazwę. I okazało się, że beneficjentami rzeczywistymi całej tej gigantycznej sieci stacji w całej Europie jest… czterech austriackich prawników.
BK: Tak. System wyznaczania beneficjenta rzeczywistego i niechęć też niektórych państw europejskich do pełnej jawności. To, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w Polsce, to muszę akurat przyznać, jest bardzo duży plus prowadzenia działalności w Polsce – to, że mamy jawny KRS i że mamy jawny centralny rejestr beneficjentów rzeczywistych i że u nas do pewnych informacji jest łatwo dotrzeć. To nie jest norma w Europie, te rejestry.
Są kraje, w których nawet rejestr – odpowiednik naszego KRS nie jest publicznie dostępny, zwłaszcza przez internet, żeby sobie każdy mógł pewne rzeczy sprawdzić. No i niestety istnieje zawsze możliwość wyznaczenia takiego zastępczego beneficjenta rzeczywistego czy pseudo beneficjenta rzeczywistego, czyli osoby, która tak naprawdę nie jest właścicielem, ale np. pełni funkcję kierowniczą w tej firmie.
Czasami jest to konieczne ze względu na brak jednego właściciela, bo po jednym procencie w spółce może posiadać 100 wspólników i wtedy trudno jest wskazać faktycznie tego, który jest jednym właścicielem. A czasami przez różne korporacyjne struktury tworzone w krajach z przyjaznymi systemami prawnymi takim rozwiązaniom można po prostu wskazać np. dyrektora takiej firmy.
I wtedy faktyczni właściciele są ukryci. Miejmy nadzieję, że wprowadzenie tej instytucji, którą zamierza utworzyć Unia Europejska i wprowadzenie jednolitej regulacji w skali Europy, być może także wprowadzenie jednolitych rejestrów i jednolitych zasad rejestrowania i udostępniania tych danych w Europie, rozwiąże część tych problemów, zwłaszcza problemów związanych z tym ukrywaniem np. rosyjskich właścicieli.
RM: Jasne, no tak. Przypominamy Państwu, że procedurami AML są objęci np. pośrednicy nieruchomości. I to rozumiem, Panie mecenasie, niezależnie od skali firmy. Zakładam, że w ogóle dobrze, żeby wszyscy sprawdzili, czy przypadkiem z jakiegoś powodu nie podlegają już teraz pod te przepisy. Więc trzeba mieć, rozumiem taki dokument, który określa strategię, jak będziemy postępować z tymi informacjami. Ma Pan takie wrażenie, że wymogi unijne zawężą spektrum firm, które mogą działać w Polsce? Tak podsumowując naszą rozmowę. Bo po prostu spełnienie takich formalnych wymogów będzie trudne/niemożliwe.
BK: Nie jestem pewien. Myślę, że dla polskich przedsiębiorców sytuacja na pewno będzie wymagała poniesienia pewnych kosztów. Natomiast czy to utrudni? Ja bym raczej powiedział, że tak, jak w RODO widziałem pewną nadzieję na poprawę pewnych rzeczy jednak w kontekście kontaktów czy w kontekście polskich przepisów prawa, tak i w AML na razie bym doszukiwał się pewnej nadziei na uproszczeniu pewnych zasad i wyjściu też z takiego trochę polskiego bałaganu legislacyjnego w niektórych tematach.
RM: Mecenas Bartosz Kapuściński, Compliance Officer w Polnergia S.A. Dziękujemy bardzo serdecznie.
BK: Dziękuję bardzo.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV