ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Naszym gościem jest dzisiaj prof. Grażyna Ancyparowicz, doradczyni prezesa Narodowego Banku Polskiego i była członkini Rady Polityki Pieniężnej. A skoro przedstawiłem Panią profesor oboma tymi tytułami, to z pewnością domyślają się Państwo, co będzie tematem naszej rozmowy. No, co się dzieje pani profesor w tej Radzie Polityki Pieniężnej?
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
GRAŻYNA ANCYPAROWICZ, BYŁA CZŁONKINI RPP, DORADCZYNI PREZESA NBP: No właśnie nie wiem co się dzieje. I jest mi bardzo przykro i jestem zaniepokojona, bo też mieliśmy pewne takie zgrzyty w tej radzie, w której ja byłam. No ale chyba teraz to już przekroczyło jakiekolwiek granice. Bo ja rozumiem, że można mieć różne opinie na jakiś temat, zwłaszcza jeśli temat jest kontrowersyjny. A takim bez wątpienia tematem jest polityka pieniężna w okresie głębokiego kryzysu globalnego – bo to nie jest tylko kryzys w Polsce, to jest kryzys globalny, na dodatek mamy wojnę bardzo blisko siebie i duże zagrożenie militarne. Więc jak mówię: bardzo ciężko jest uzgodnić stanowiska, bo jedni postrzegają to tak, a inni inaczej. Ale wydaje mi się, że zostały przekroczone jakieś granice, no nie wiem… właśnie profesjonalizmu czy nie profesjonalizmu, no bo jednak…
RM: Nie mogę nie zapytać Pani profesor: A kto je przekroczył? Zbuntowani, nazwijmy ich tak w uproszczeniu członkowie Rady Polityki Pieniężnej? Czy Narodowy Bank Polski, jako instytucja, który dezorganizuje pracę RPP?
GA: Prawda jest taka, że ja w ogóle nie bardzo rozumiem, bo szczerze mówiąc ja w ogóle byłam poza Warszawą i dopiero wczoraj późnym wieczorem, jak wróciłam, to okazało się, że jeden z dziennikarzy z pewnego portalu internetowego chciał, żeby miał opowiedziała o pracy w RPP. Na co powiedziałam, że jestem bardzo zmęczona, bo faktycznie była godzina dziesiąta wieczorem i powiedziałam, że chętnie porozmawiam, ale nie wiedziałam w ogóle o co chodzi. Więc zajrzałam do komputera, no i się okazało, że tam są jakieś skargi, no w ogóle dla mnie niebywałe, że rzekomo się można poruszać swobodnie po banku i to są wszystko… albo ta osoba rzeczywiście ma pewne trudności z używaniem karty, albo nie zdaje sobie sprawy z tego, że po banku można się poruszać zupełnie swobodnie. I czynią to zarówno szeregowi pracownicy, jak i doradcy, jak i ja jak byłam członkiem RPP. Natomiast są pewne miejsca, gdzie nawet członkowie zarządu muszą mieć specjalne uprawnienia żeby wejść. Ja tego nie rozumiem.
RM: No tak, ale tam wśród zarzutów profesora Litwiniuka z wywiadów TokFM, którego zresztą z pewnym zaskoczeniem słuchałem, pojawił się też taki konkret: że żeby porozmawiać z analitykami, musi być zgoda szefa gabinetu prezesa Glapińskiego. A to jest nieprawda? No i nie wiem, no, jest to na pewno jakieś utrudnienie. I teraz pytanie brzmi, bo…
GA: Może pan Litwiniuk, ja go nie znam ani bliżej prywatnie, ani zawodowo; być może on się znalazł po raz pierwszy w jakimś miejscu, gdzie jest kilka tysięcy osób zatrudnionych, a w samym gmachu ponad tysiąc. I ja sobie nie wyobrażam takiej sytuacji, kiedy ja mogę sobie wchodzić do dowolnego gabinetu i dawać zlecenia pracownikom. No to jest w ogóle coś niewyobrażalnego. Są procedury i ja wielokrotnie też korzystałam, zresztą podobnie jak inni członkowie Rady Polityki Pieniężnej z profesjonalizmu staffu NBP. Zawsze bardzo chwaliłam tych ludzi, ponieważ rzeczywiście ich wiedza merytoryczna jest ogromna.
RM: Zestaw danych najlepszy w Polsce.
GA: Trzeba przestrzegać procedur. Procedura polega na tym, że każdy członek RPP ma sekretariat do swojej dyspozycji. Tam się składa wniosek – bardzo zresztą formalny, krótki, łatwy do wypełnienia. Te panie chętnie pomagają. I mówi się, o co chodzi. Bo przecież ci pracownicy, którzy opracowują tematy, oni są na co dzień bardzo obciążeni ciężką pracą. Czasami patrzę, że godzina ósma, dziewiąta wieczorem – jeszcze w oknach się świeci. Więc nie może sobie przychodzić członek RPP i wydawać polecenia staffowi, bo oni mają swoich przełożonych, mają swój harmonogram. I jeżeli się przestrzega procedur – ja mogę powiedzieć jedno: byłam w Radzie Polityki Pieniężnej sześć lat. Nigdy nie spotkałam się z sytuacją, albo któryś z moich znajomych, kolegów, którzy razem ze mną byli; ja przynajmniej nic na ten temat nie wiem, żeby potrzebował jakieś opracowanie nawet ekstra tematu, czasami bardzo egzotyczne były to wrzutki, że się tak wyrażę. I jeśli dopełnił procedury to oczywiście otrzymywał opracowanie i wszystko co było potrzebne. (…)
RM: Pani profesor korzystała w swojej pracy jako członkini Rady Polityki Pieniężnej z tego sekretariatu? Składała Pani te wnioski, czy np. nie były potrzebne Pani do analiz makroekonomicznych?
GA: Zawsze składałam wnioski. Mam nawet całą kolekcję w swoim komputerze i tych wniosków, i tych opracowań. Nawet specjalną zakładkę zrobiłam: „notatki”. I to chodzi o to, że zawsze trzeba przestrzegać procedur, na miłość boską…
RM: A dlaczego nie wróciły dwudniowe posiedzenia, które składały się najpierw z pierwszego dnia z analitykami, a drugiego dnia z podejmowaniem decyzji?
GA: Na to pytanie ja nie mogę odpowiedzieć, bo nie jestem członkiem. Natomiast mogę powiedzieć, w jakich okolicznościach…
RM: Nie wróciły jeszcze za pani kadencji. Po lockdownie.
GA: Mnie było właśnie po lockdownie. Bo problem polegał na tym i do tej pory tak jest, że w banku były bardzo ostre reżimy sanitarne. Bardzo myśmy tego przestrzegali bardzo długo i długo się chodziło w tych maseczkach i dalej dużo osób chodzi w tych maskach, bo się boją. Bo to są różni ludzie, mają różną odporność. I sądzę, bo nawet była na ten temat jakaś taka luźna wymiana zdań, ale większość, przynajmniej w tej radzie, w której byłam, (no to był luty, to jeszcze ta pandemia taka właściwie była dosyć ostra), większość z tych osób jeszcze była zdania, że jednodniowe posiedzenie to wystarczy. Tam były jeszcze inne opinie. Tam były opinie takie, że chcieliśmy nawet, żeby było zdalnie, tylko się okazało, że jest to niemożliwe, ponieważ posiedzenia są tajne i nie ma takiej formuły i takiej możliwości, żeby łącząc się, czy to za pośrednictwem Internetu upewnić się co do tego, że jest tajne.
Ja sądzę, (nie wiem bo ja nie jestem członkiem rady), ale gdyby był wniosek i większością głosów byłoby przyjęte, że chcemy mieć posiedzenia dwudniowe i potem jeszcze to seminaryjne, to bez wątpienia taki wniosek byłby rozpatrzony. Ale jaki wynik, to nie wiem, bo przecież nie jestem członkiem rady, więc nie wiem jakie jest zdanie większości… Wiem jakie jest zdanie tego pana, bo on je wygłosił publicznie, ale większości nie wiem.
RM: Inna kwestia: mechanizmy cenotwórcze – brak tych badań, jeśli rzeczywiście nie są prowadzone od 2019 roku, może być niepokojące, bo może być tak, że…
GA: Jeżeli rzeczywiście tak jest, ale ja jakoś nie bardzo w to mogę wierzyć, dlatego że z tego, co ja pamiętam…
RM: Profesor Joanna Tyrowicz twierdzi, że nie ma tych badań, być może chciała się na nich oprzeć w swojej decyzji głosując…
GA: Być może ona ma jakąś swoją własną metodykę tych badań i dlatego uważa, że to co Narodowy Bank Polski przedstawia, pokazując jaka kontrybucja dla poszczególnych tych elementów właśnie cenotwórczych, to być może ona uważa, że to jest niedostateczne, bo ona jako osoba, która ma jednak tytuły naukowe, może mieć własny pogląd i własną metodykę tych badań. Ale według mojej oceny jako długoletniego pracownika GUS-u, (bo proszę pamiętać, że ja robiłam przede wszystkim karierę administracyjną w GUS-ie), trochę w Warcie, ale to była inna, krótka taka historia, sześcioletnia zaledwie. Ale z GUS-em byłam związana od 1993 roku non-stop. I z tego, co ja wiem, to właśnie w Narodowym Banku Polskim łącznie z GUS-em, bo tam jest ścisła współpraca, jest bardzo dobrze wypracowana metodyka badania cen i wszystkiego co dotyczy cen i całego cenotwórstwa i wpływu poszczególnych czynników na ceny. Więc nie wiem. No jest trudno polemizować z osobą, której nie znam i nie wiem jakimi przesłankami ona się kieruje.
RM: No tak, ale na przykład patrzycie Państwo, przez te lata, kiedy była pani członkinią Rady Polityki Pieniężnej na te badania? Czy na przykład przestaliście się im przyglądać w jakimś momencie?
GA: Nie wiem kto patrzył, a kto nie patrzył. Ja patrzyłam i nawet często dawałam temu wyraz w różnych swoich wypowiedziach publicznych.
RM: W 2021 roku jeszcze były.
GA: Chociażby mówiąc o tym, że… no, na przykład wzrost cen energii odbija się na cenach dóbr finalnych. Mniej więcej czy w okresie sześciu tygodni prawda… Mniej więcej. Więc to nie wynikało że popatrzyłam głęboko w sufit, tylko po prostu miałam do dyspozycji pewne badania, które jak mówię, były realizowane również w GUS-ie. Bo to nie jest tak, że tylko Narodowy Bank Polski zajmuje się cenami, bo Narodowy Bank Polski w tej kwestii współpracuje z GUS-em.
RM: Bo rozumiem, że widziała pani GUS-owskie, a te NBP-owskie?
GA: Widziałam NBP-owskie, bazujące na danych pozyskanych z GUS. Bo żeby robić badania, to trzeba mieć dane źródłowe. Może pani profesor Tyrowicz ma takie możliwości, żeby pozyskiwać dane i według swojej metodologii, (no jak wiemy, metodyki są różne…) Ja często tłumaczyłam, jak to z rynkiem pracy jest, dlaczego mamy tak rozbieżne dane, że są dwie metodyki i każda jest inna, więc być może są stosowane różne metodyki. Jeżeli ona ma źródło to może być inaczej.
RM: Na koniec, bo czas niestety jest nieubłagany: Rada Polityki Pieniężnej i Narodowy Bank Polski w tej chwili bardzo mocno tracą wiarygodność i taką powagę. I jak tę sytuację można naprawić? Tak, w piętnaście sekund, gdyby mogła nam Pani to powiedzieć. Jeśli ma Pani jakiś pomysł.
GA: Myślę, że osoby, które zgodziły się być członkami rady, powinny szanować regulaminy i procedury, jakie obowiązują w banku. Bo to jest rzeczywiście ogromna odpowiedzialność.
RM: Czyli milczeć?
GA: Milczeć, jeżeli nie mają nic do powiedzenia. Milczeć publicznie, bo mają pełne prawo wypowiadać się wtedy, kiedy są spotkania. I to jest wszystko protokołowane i jest dostępne potem w odpowiednim czasie oczywiście będzie, że one miały inne zdanie. Temu się daje również wyraz w komunikatach. Natomiast tego typu wypowiedzi ja traktuję jako skrajny brak odpowiedzialności za słowo i skrajny brak profesjonalizmu. Bo kto jak kto ale oni powinni wiedzieć, że są różne metodyki… (…)
RM: Profesor Grażyna Ancyparowicz, doradczyni prezesa NBP i była członkini RPP była naszym gościem. Dziękuję.
GA: Serdecznie dziękuję. Ale nie mówię tego w imieniu prezesa, tylko własnym. Ja po prostu jestem przerażona, że można tak się zachować, bo jeśli mnie by to nie odpowiadało, to ja bym po prostu zrezygnowała z tej rady.
RM: Dziękuję serdecznie.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV