Autopromocjaspot_img

Data:

UDOSTĘPNIJ

KOMU ZASZKODZI PODWYŻKA PŁACY MINIMALNEJ? (ROZMOWA)

Powiązane artykuły:

NATALIA GORZELNIK, BIZNES24: Prognozowana w budżecie inflacja na przyszły rok to 5%. Minister finansów Andrzej Domański oceniał, że w przyszłym roku tempo wzrostu cen i usług czasowo przyspieszy, ale potem będzie się systematycznie obniżało w 2026 i 2027. Niemniej wyższa inflacja to znowu prawdopodobnie wyższa płaca minimalna. Jak poradzi bądź nie sobie z tym biznes? O tym porozmawiam teraz z moim i Państwa gościem, którym jest Maciej Ptaszyński, prezes Polskiej Izby Handlu. Dzień dobry.

MACIEJ PTASZYŃSKI, POLSKA IZBA HANDLU: Witam panią, witam Państwa.


TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ

NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24


NG: To może na początek Panie prezesie, co wyższa niż zakładano wysokość prognozowanej inflacji (przypomnijmy: z 4,1 do 5%) może zmienić się w zakresie płacy minimalnej tak konkretnie – kwotowo?

MP: Kwotowo nie możemy jeszcze tego w tej chwili zdefiniować, ponieważ dopiero pojawiły się informacje, że te zmiany w pensji minimalnej, które mają nastąpić od początku przyszłego roku, czyli podwyższenie bodajże do chyba 4600 mogą ulec zmianie w związku ze zmianą właśnie prognoz inflacji.

Ciężko mi tutaj w tym momencie wchodzić w rolę banku centralnego, a tym bardziej Ministerstwa Pracy, które będą pewnie te stosowne wyliczenia realizować i przedkładać propozycje, jeżeli chodzi o zmianę pensji minimalnej. Miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie. Natomiast jeżeliby do tego doszło, pamiętajmy, że pensja minimalna to tak naprawdę największa część kosztów w każdym przedsiębiorstwie. Pensja w ogóle – wynagrodzenie. Nie pensja minimalna – wynagrodzenia to w ogóle największa część kosztów w każdym przedsiębiorstwie.

W miarę ich wzrostu w tym momencie spada albo rentowność, albo rosną koszty. Skądś trzeba te pieniądze wziąć. Najczęściej bierze się je z kieszeni konsumenta przez podniesienie finalnych cen czy to na półce, czy finalnych cen usług. Dlatego też my przestrzegamy przed takimi rozwiązaniami, ponieważ tak naprawdę w pierwszej kolejności uderzy to w przedsiębiorców zmniejszając ich rentowność. Docelowo te koszty zostaną przerzucone na konsumenta przez wzrost cen detalicznych co przyczyni się z kolei do dalszego wzrostu inflacji, a z punktu widzenia inwestorów zagranicznych, potencjalnych inwestorów staniemy się mniej, mniej atrakcyjnym rynkiem pracy.

NG: A gdyby spojrzeć na to od strony, no chociażby koalicyjnej lewicy, pozwolę sobie sparafrazować ich stanowisko, które mówi mniej więcej o tym, że mikroprzedsiębiorcy nie chcą godnie płacić swoim pracownikom. No, pytanie jak to się ma do tego, że płaca minimalna, czy te stawki są wyższe praktycznie w całej wspólnocie…? To znaczy w całej może nie, ale w większości krajów zachodnioeuropejskich. Że to się należy pracownikom?

MP: Ciężko jest porównywać jednak gospodarki innych krajów z gospodarką Polski choćby z tego powodu, że jesteśmy poza systemem euro. Więc już sam fakt porównywania naszej gospodarki z gospodarkami strefy euro jest tak naprawdę kolokwializując tą wypowiedź jest to porównywanie jabłek z pomarańczami. Więc jakby tutaj bałbym się takiego podkładania takich porównań w skali 1 do 1. To jest bardzo niebezpieczne i to jest bardzo demagogiczne.

My musimy się skoncentrować na tym, jaka jest gospodarka Polski, jaka jest gospodarka i jaki wpływ ma inflacja na rzeczywiste wynagrodzenia, jaką częścią kosztów przedsiębiorstwa są wynagrodzenia. Pamiętajmy, że mamy ogromny klin podatkowy. Co to jest ten klin podatkowy? To jest różnica między tym, co pracownik dostaje do ręki, a co pracodawca musi zapłacić.

Przykładowo z każdego tysiąca złotych brutto zapisanego na umowie pracownika, pracownik otrzymuje do ręki wynagrodzenie rzędu sześciuset kilkudziesięciu złotych. Natomiast koszt, który ponosi pracodawca, wynosi powyżej 1200 zł. Więc w tym momencie tak naprawdę drugie tyle pieniędzy, które otrzymuje pracownik. Pracodawca musi zapłacić państwu.

I te pieniądze się nie biorą znikąd. Nikt nie ma drukarki, żeby te pieniądze stworzyć. Skądś je trzeba wziąć. Na koniec dnia bierze się je po prostu z portfela konsumenta, co z kolei powoduje wzrost cen i napędzenie inflacji, która oczywiście – inflacja powinna być w gospodarce, bo sama w sobie nie jest czynnikiem złym.

Natomiast, jeżeli będzie rosła, no to w tym momencie zaczynamy mieć poważny problem. A z drugiej strony inwestorzy wchodzący do naszego kraju w pierwszej kolejności patrzą właśnie na koszty pracy. Jeżeli są one zbyt wysokie, będą szukali innych lokalizacji, gdzie najprawdopodobniej będą w stanie w sposób tańszy prowadzić swój biznes.

NG: Państwo w swoim stanowisku, które można przeczytać w sieci, piszecie też o tym, że podwyżka płacy minimalnej może być tak dużym obciążeniem, że przedsiębiorcy polscy, mikroprzedsiębiorcy już go nie udźwigną. I tutaj zatrzymując się na moment przy tym wątku i bardzo mocno podkreślając, że gram tutaj rolę adwokata diabła to dla wyjaśnienia jak to działa – właściwie w dyskontach jest taniej. To może faktycznie zagraniczne sieci, które wygrywają ten gospodarczy wyścig powinny zostać, dominować w przyszłości, a Polacy kupować tam, bo jest taniej? Dlaczego mieliby się przejmować drobną, polską mikroprzedsiębiorczością?

MP: Proszę pani. Mali i średni przedsiębiorcy w Polsce to jest około 16-17 procent PKB. Jeżeli przestaniemy się nimi przejmować w tym momencie taką właśnie dziurę w budżecie będziemy mieli i tej dziury nie załata kilka dużych, zagranicznych koncernów. Poza tym pytanie, czy chcemy wspomagać własnych polskich przedsiębiorców czy chcemy wspomagać firmy, które tu otwierają swoje przedstawicielstwa i tylko i wyłącznie i na koniec dnia te zyski trafiają za granicę. Jest to proste i bardzo oczywiste pytanie.

NG: Dość często na antenie BIZNES24 poruszamy temat płacy minimalnej z różnymi ekspertami i przedstawicielami różnych środowisk. I ostatnio spotkałem się z opinią, że biznes i tak musi płacić pracownikom i to więcej, niż płaca minimalna, bo po prostu mamy rynek pracownika i że tak po prostu trzeba, takie mamy czasy, takie realia rynku pracy. A z drugiej strony to, co utrudnia życie bardziej to droga energia i drogi kredyt. Co Pan prezes na to? Z perspektywy oczywiście zrzeszonych firm w Izbie Handlu.

MP: Droga energia jest rzeczywiście poważnym problemem. Ceny energii są poważnym problemem. Natomiast jednoznacznie mamy sygnały, że jest to na drugim miejscu po właśnie kosztach wynagrodzeń. Ja myślę, że wszystko byłoby tak naprawdę do przejścia, gdyby inaczej podejść właśnie do kwestii klina podatkowego, czyli różnicy między pensją netto pracownika, a tymi kosztami, które ponosi pracodawca. Bo tak naprawdę tutaj jest ogromna różnica. Tak, jak powiedziałem to jest 100%. To, co dostaje pracownik, pracodawca musi zapłacić jeszcze drugie tyle.

NG: Maciej Ptaszyński, prezes Polskiej Izby Handlu był moim i Państwa gościem. Dziękuję bardzo za spotkanie i za rozmowę.

MP: Dziękuję bardzo.


Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.

Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

Kup dostęp online do telewizji BIZNES24

KOMU ZASZKODZI PODWYŻKA PŁACY MINIMALNEJ? (ROZMOWA)

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)

Sprawdź na BIZNES24.TV