MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Złoto drożeje. 2041 dolarów i 81 centów za uncję, srebro: 22,86 i spada. Miedź drożeje: 8 tysięcy 606 dolarów za tonę, a ropa Brent jest na poziomie 80 dolarów i 59 centów, co oznacza, że nieco potaniała. Będziemy te ceny, które widzą Państwo na ekranie, omawiać razem z naszym gościem, Dorotą Sierakowską, analityczką Biura Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska – analityczką surowcową. Dzień dobry Doroto.
DOROTA SIERAKOWSKA, BIURO MAKLERSKIE BOŚ: Dzień dobry, witam serdecznie.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: Mamy dzisiaj pierwszy dzień lutego. Dobry moment do tego, aby zastanowić się nad tym, w jakim kierunku będą zmierzać ceny surowców. Zacznijmy od tego, czego się możemy spodziewać tak en masse, bez podziału może na konkretne segmenty, ale czy jest jakiś niepokój, który szczególnie będzie wpływał na konkretny kierunek cen?
DS: Ja bym powiedziała, że mamy tutaj taki jeden naprawdę bardzo ważny czynnik, który wpływa na cenę surowców i towarów. I jest to koniunktura gospodarcza. To jest taka rzecz, która będzie się przekładała na notowania bardzo wielu surowców, zwłaszcza tych powiązanych z koniunkturą. I także tych, które są uznawane za takie akoniunkturalne, nawet nie antykoniunkturalne, ale akoniunkturalne takie, jak złoto czy srebro.
Ale właśnie niekoniecznie ten czynnik będzie wpływał w jednoczesnym stopniu czy nawet jednoczesnym kierunku na wszystkie surowce czy towary. To jest w zasadzie powiedziałabym, że taki główny czynnik, ale takich rzeczy jest więcej. Czyli ta koniunktura gospodarcza na razie mimo wszystko wciąż mizerna, może generować pewną presję na notowania surowców takich, jak ropa naftowa czy miedź, a z kolei sprzyjać surowcom takim jak metale szlachetne.
Natomiast mamy jeszcze pozostałe czynniki i tutaj szalenie ważna prawdopodobnie pozostanie geopolityka, bo my widzimy, że co prawda ona nie wpływa bezpośrednio na produkcję wielu surowców, na eksport wielu surowców czy handel, ale mimo wszystko tworzy taką niepewność. To, co się dzieje teraz na Bliskim Wschodzie jest tego najlepszym przykładem.
No i trzeci czynnik, który może jest już mniej oczywisty, ale pokazał, że potrafi też w bardzo dużym stopniu przełożyć się na ceny wielu surowców i towarów to pogoda. Mamy coraz większą niestabilność pogodową i to się przekłada nawet nie tylko na produkcję wielu towarów rolnych, ale też na przykład na wydobycie niektórych metali czy surowców energetycznych. Nawet całkiem niedawno przecież duże mrozy w Dakocie Północnej doprowadziły do wstrzymania wydobycia w niektórych miejscach ropy naftowej. I takie rzeczy też będą się zdarzać. Czyli ta niestabilność pogodowa w obie strony: i w stronę mrozów, i w stronę upałów to też może być coraz ważniejszy czynnik. Także w tym roku.
MD: No, niestabilność pogodowa czy w zasadzie sztormy na Morzu Północnym sprawiły w ostatnich tygodniach, że statki nie mogły wpłynąć do podejść do portu w Hamburgu, między innymi. I teraz na plażach Danii wypływają pralki również, które są rzucane przez fale, wyrzucone z kontenerowców.
Ale to są pralki, a my wracamy do surowców. To, jeżeli chodzi o złoto mamy teraz utrzymuje się cena powyżej 2 tysięcy dolarów, powyżej poziomu, którego nie widzieliśmy, czy o którym mówiliśmy, jako ten taki nieosiągalny dla złota przez serię kolejnych miesięcy. Czego się spodziewasz? Jakie widzisz widełki cenowe, które mogą być ustanowione w najbliższych miesiącach dla tego konkretnie metalu?
DS: Ja mam wrażenie, że w ogóle te dwa tysiące dolarów za uncję to jest taka nowa normalność na rynku złota, że to już nie jest żaden wyjątek, bo w zasadzie cały poprzedni miesiąc, nawet nieco dłuższy czas pokazał, że złoto wypracowało sobie pewien nieco wyższy poziom, wokół którego owszem, kręci się mówiąc kolokwialnie. I jak się pojawiają takie czynniki, które negatywnie wpływają na złoto takie, jak siła dolara, to trochę to złoto dostaje jednak cios i ta cena spada.
Ale mimo wszystko te okolice 2 tysięcy dolarów za uncję cały czas pozostają takim bardzo ważnym poziomem wsparcia. Więc ja bym powiedziała, że to jest taki już poziom, do którego inwestorzy się przyzwyczaili i on jest też o tyle ważny, że pokazuje, że w końcu inwestorzy też wzięli pod uwagę to, że po prostu te lata inflacji w ostatnim czasie też musiały siłą rzeczy przełożyć się na te ceny złota, jako właśnie takiego realnego, namacalnego aktywa.
I teraz ja bym się spodziewała, że po prostu ta cena 2 tysięcy dolarów za uncję, jako taka cena bazowa, że to się będzie utrzymywało przez cały 2024 rok. Natomiast oczywiście jestem ostrożna, co do tego, jak duże może być tempo wzrostów notowań złota, dlatego, że chociażby przez to, co wczoraj powiedział szef Fed, Jerome Powell, my raczej nie możemy spodziewać się jakiegoś nagłego, intensywnego działania banków centralnych, również Fedu w kontekście obniżek stóp procentowych w pierwszych miesiącach bieżącego roku.
Natomiast już w drugiej połowie bieżącego roku Najprawdopodobniej ten temat będzie bardzo ważnym tematem ogólnie na rynkach finansowych i na rynkach surowcowych. Czyli te obniżki się pojawią i one wtedy będą mocniej wspierać notowania złota. Więc ja tutaj mocno wierzę w scenariusz wzrostowy dla cen złota, ale niekoniecznie bardzo dynamiczny, niekoniecznie taki, który wystąpi od razu.
MD: No dobrze, a co jeżeli chodzi o cenę ropy naftowej? To jeszcze tym surowcem się zajmijmy. Ropa naftowa, która jest obecnie na poziomie około 80 dolarów za baryłkę, jeżeli chodzi o gatunek Brent, gatunek WTI jest nieco oczywiście tańszy – ten najważniejszy dla Stanów Zjednoczonych. Mówiło się o stu dolarach, do których ewentualnie moglibyśmy dobić się w związku z ograniczeniami wydobycia. Czy te ograniczenia rzeczywiście wpływają obecnie na poziomy cenowe istotnie?
DS: Nie za bardzo. Aczkolwiek można powiedzieć, że te ograniczenia w pewnym stopniu wspierają ceny ropy naftowej. Ja akurat w kontekście notowań ropy już nie byłabym taką optymistką i tutaj w te wzrosty jest ciężko wierzyć w obecnej sytuacji fundamentalnej. To, co zrobił OPEK+, czyli te cięcia produkcji ropy naftowej, w zasadzie po prostu zrównoważyły, trochę zniwelowały ten efekt obniżonego popytu globalnego na ropę naftową.
Czyli te cięcia owszem, one się przydały, ale to nie jest tak, że one doprowadziły do sytuacji, w której tej ropy naftowej brakuje, tylko po prostu dopasowały się do obniżonego popytu globalnego na ropę naftową. Więc o tym warto pamiętać, że na rynku ropy naftowej my mamy jednak do czynienia z obniżonymi wartościami popytu, bo wynika to po prostu z obniżonej aktywności gospodarczej w takich kluczowych gospodarkach. Mam tutaj na myśli Stany Zjednoczone czy Chiny. Więc można powiedzieć, że to jest taki czynnik, ta koniunktura, która wciąż jeszcze jest relatywnie na słabym poziomie, który ogranicza taki potencjał wzrostowy cen ropy.
MD: Co mówiła Dorota Krakowska, analityka surowcowa biura Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska. Bardzo dziękuję za rozmowę.
DS: Dziękuję bardzo.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV