NATALIA GORZELNIK, BIZNES24: Przypomnijmy: na majowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała na utrzymanie stóp procentowych na niezmienionym poziomie. A co będzie dalej z polityką monetarną w Polsce? O tym porozmawiam teraz z moim i Państwa gościem, którym jest prof. Henryk Wnorowski, członek Rady Polityki Pieniężnej. Dzień dobry Panie profesorze.
HENRYK WNOROWSKI, CZŁONEK RPP: Dzień dobry pani redaktor, dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
NG: Prezes Adam Glapiński powiedział wczoraj, że cykl zacieśniania polityki monetarnej nie jest jeszcze zakończony. Tego jednak, że stopy mogłyby zostać podniesione oczekuje w tym momencie już raczej mało kto. Co właściwie musiałoby się wydarzyć tak konkretnie, żebyście zdecydowali się Państwo na kolejną podwyżkę?
HW: W samej rzeczy my chyba też nie oczekujemy albo na pewno nie oczekujemy, ale prawda jest taka, że ta rzeczywistość jest ciągle bardzo dynamiczna i mogłoby się coś zdarzyć teoretycznie. Nie chciałbym tutaj czegoś, mówiąc kolokwialnie wykrakać, ale to raczej musiałoby być coś bardzo, bardzo poważnego w geopolityce, a wydaje się, że raczej od początku wojny, bo z każdym dniem, mimo tego, że ta okrutna wojna trwa mamy do czynienia z pewnym uspokojeniem, więc zdaje się, że nic – bardzo byśmy chcieli, żeby nic takiego nie nastąpiło, ale dmuchamy na zimne, bo nasza koncentracja jest przede wszystkim na walce z inflacją i gdyby coś takiego się wydarzyło, to my nie chcemy sobie zamykać w żaden sposób tej furtki czy bramy. Bo wiemy co jest dla nas najważniejsze.
MD: Kontrakty FRA wzrosły od wczoraj o pół punktu procentowego i wyceniana jest obecnie obniżka między 25 a 30 punktów bazowych. To dotyczy trzymiesięcznej stopy zakładanej za pół roku. Rynek spodziewa się zatem obniżek stóp. No i pytanie jaka jest na nie realna szansa w takim półrocznym okresie?
HW: Niewątpliwie mamy do czynienia z dezinflacją. Dezinflacja się rozpoczęła już, natomiast czekamy, żeby ona się jednak zdecydowanie bardziej utrwaliła. Można powiedzieć, że dezinflacja, którą w tej chwili obserwujemy, czy której doświadczamy jest w zasadzie zgodna z naszą marcową projekcją. Natomiast jeśli chodzi o mój osobisty pogląd, to ja osobiście uważam, że nawet w tym miesiącu, który się skończył, czyli w kwietniu, tak naprawdę nie mieliśmy fundamentalnych przesłanek do tego, żeby inflacja wynosiła aż 14,7 procenta.
Te 14,7 powiedzmy sobie prawdę, to jest ciągle wysoko i w żadnym wypadku nikogo w Radzie Polityki Pieniężnej nie zadowala. Więc kiedy jesteśmy na tym wysokim poziomie, tutaj dywagacje o obniżkach, no oczywiście one mogą być, ale tylko dla takiej konstrukcji filozoficznej, że jeśli coś kiedyś rosło, jeśli coś kiedyś podnosiliśmy, to z całą pewnością przyjdzie czas, że będziemy obniżali. Natomiast to nie jest ten czas, żeby tutaj składać jakieś bardzo konkretne deklaracje, pozwolić się chwycić za słowo i później mieć związane ręce.
NG: A gdyby przyjrzeć się temu, co dzieje się na posiedzeniach Rady Polityki Pieniężnej to w czasie swoich dyskusji na co przede wszystkim zwracacie Państwo uwagę przy projektowaniu polityki monetarnej? Na ten wskaźnik CPI? Czy jednak na inflację bazową, czy jakie jeszcze czynniki są brane pod uwagę?
HW: To może tak… To jest tajemnica w jaki sposób my rozmawiamy. Natomiast zdaje się, nawet nie zdaje się – ja jestem przekonany, że ten horyzont naszego oglądu to, na co patrzymy jest bardzo szeroki. I oczywiście nawet patrząc na zróżnicowanie naszego gremium: 10 osób zróżnicowanych, pochodzących z różnych środowisk, specjalizujących się w różnych aspektach życia gospodarczego, to każdy z członków zdaje się, że przywiązuje w różnym czasie różną wagę do różnych czynników.
Ale to co Pani redaktor wskazała: prawda jest taka, że teraz jakby naszym największym zmartwieniem staje się inflacja bazowa, natomiast to, co jest mierzone i to, co jest podawane, czyli to CPI, to dla mnie osobiście jest to bardzo ważne, bo z tym zapoznawane jest społeczeństwo. Na tej podstawie prasa później formułuje różne poglądy…
NG: Pozwolę sobie wtrącić, Panie profesorze, bo prezes Glapiński mówił wczoraj sporo o inflacji bazowej, ale powiedział też, że inflacja bazowa jest nadużywana w przestrzeni publicznej, a jakby na to nie patrzeć, wyniosła ona w marcu 12,3 procent. Jest to najwyższy poziom w historii tego wskaźnika. Wielu ekonomistów wskazuje, że walka z nią będzie naprawdę długa i naprawdę uciążliwa. Więc jakie są Pańskie prognozy dotyczące tego, jak długo potrwa ścieżka schodzenia z tego wskaźnika? No i co zobaczymy we wtorek w najnowszym odczycie?
HW: Ja myślę, że może być nawet trochę lepiej niż w tym odczycie szybkim. Ale tak, jak już powiedziałem wcześniej, mnie osobiście to zadawala. Ja powiem w ten sposób, że tak naprawdę to my dzisiaj nie mamy fundamentalnych przesłanek czy fundamentalnego uzasadnienia, jeśli chodzi o tak wysoką inflację w Polsce. Ja mówiąc fundamentalne przesłanki mam na myśli przesłanki kosztowe, bo tak się stało za sprawą tego ostatniego okresu, że – powiem dokładnie tak: wszyscy zaakceptowali takie oto myślenie, że jeśli przedsiębiorcom, sprzedawcom rosną koszty, to oni już mają automatycznie usprawiedliwienie do tego, żeby zrekompensować sobie ten wzrost kosztów w cenach.
Tak naprawdę to tak nie jest, to nigdy tak nie było, bo nigdy też nie jest tak, że rentowność zawsze musi być taka sama i zawsze musi być wysoka i bardzo wysoka. Mam bardzo dobrze, można by powiedzieć, udokumentowane przypuszczenia, że w tej chwili te wzrosty cen są jednak głównie podyktowane zachłannością czy takim dążeniem do poprawiania rentowności. Zwłaszcza tą swoją tezę formułuję w stosunku do artykułów żywnościowych. No bo jeszcze raz powtórzę: ta żywność w Polsce jest zdecydowanie za droga i nie ma przesłanek kosztowych, żeby ona była tak droga. I tutaj po prostu konkurencja w tej chwili dobrze nie pracuje, ale (…) pani Redaktor, Szanowni Państwo, nas ciągle obowiązuje nasz dokument, nasza projekcja, tzw. marcowa projekcja, w której schodzimy do celu inflacyjnego na koniec roku 2025. I tak naprawdę ta projekcja jest skonstruowana, jest napisana przy założeniu stopy procentowej na poziomie 6,75 procenta.
I tak naprawdę do czasu następnej projekcji, czyli do lipca i do tego, w jaki sposób będą wyglądały kolejne odczyty, jak szybko będzie postępowała ta dezinflacja w ogóle nie ma tematu fundamentalnych zmian, czyli tego, o co pytała pani redaktor, a więc obniżania stóp procentowych. W tej chwili obserwujemy bardzo uważnie i bardzo wnikliwie, uważamy, że nasza dotychczasowa polityka ciągle pracuje. Te wysokie, a nawet jak pani redaktor na wstępie zaznaczyła – bardzo wysokie stopy procentowe robią swoją robotę, zachęcają do oszczędności, ograniczają popyt.
CZYTAJ TEŻ: KLIENCI SZUKAJĄ LEPSZYCH CEN
Ten popyt bardzo się zmniejszył w marcu. I dla mnie osobiście to nie jest taka zła wiadomość, bo tak naprawdę ja na to i my wszyscy tego oczekiwaliśmy, bo przy bardzo wysokim popycie niby jak mielibyśmy walczyć z inflacją? W tej chwili wygląda na to, że ten mechanizm działa i dobrze by było, żeby on się tylko utrwalił i jeszcze nabrał tempa, w co ja osobiście wierzę. Ale to są różne rzeczy: Moje osobiste oczekiwania i marzenia to jedna strona, a druga to jest oficjalna linia i informacje, które przygotowują nasze służby.
NG: Panie profesorze, to już zupełnie na koniec. W poprzedniej części rozmawialiśmy na temat tego i ja zadałam pytanie, kiedy należy spodziewać się rozpoczęcia obniżek stóp procentowych. Tutaj Pan profesor powiedział, że rada obserwuje, że na razie nie ma przesłanek ku temu, żeby takie działania podjąć. No ale kiedyś w końcu zaczniecie Państwo z tych stóp schodzić i pytanie czego spodziewać się wtedy? Czy to będzie stopniowe schodzenie po 25 punktów bazowych, czy może należy spodziewać się mocniejszego uderzenia jeżeli chodzi o ten proces?
HW: To jest to, co powiedziała pani redaktor. Taki czas przyjdzie, ale to będzie zależało właśnie od tego, jak będzie zachowywała się dezinflacja. Ja jeszcze raz powtórzę, to oczywiście nie ma znaczenia dla całego stanowiska Rady Polityki Pieniężnej. Ja osobiście jestem rozczarowany tempem dezinflacji. Spodziewałem się, że będzie więcej. Jednak to, o czym mówiłem wcześniej, te oczekiwania inflacyjne tak naprawdę znowu mamy takie informacje, że one się zmniejszają, ale mogłyby się zmniejszać w większym tempie.
Osobiście uważam, że niestety, ale to częste mówienie o inflacji i straszenie inflacją przez niektórych ekspertów, przez niektórych polityków, wpływa jednak negatywnie na tempo dezinflacji. To znaczy, że wpływa na inflację.
A to, że zasoby Polaków są ciągle duże sprawia, że z większą łatwością akceptują oni ciągle wyższe ceny. Oczywiście to nie mówię tutaj o perspektywie, że te ceny zaczną spadać w ogóle natomiast że te przyrosty jednak będą znacznie niższe. No i ja jednak dzielę ten czas dojścia do tego celu na takie symboliczne granice. Najpierw zejdźmy do inflacji jednocyfrowej, później pokonajmy 5%, a potem to już będzie bardzo prosta ścieżka do celu bezpośredniego i wtedy na pewno stopy będziemy obniżali.
NG: Prof. Henryk Wnorowski, członek Rady Polityki Pieniężnej był moim i Państwa gościem. Dziękuję pięknie za spotkanie i za rozmowę.
HW: Ja również dziękuję bardzo. Do widzenia.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV