ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: A my łączymy się z naszym gościem, którym jest przedstawiciel Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, jego wiceprezes Michał Masłowski. Witam bardzo serdecznie.
MICHAŁ MASŁOWSKI, STOWARZYSZENIE INWESTORÓW INDYWIDUALNYCH: Dzień dobry panie redaktorze.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: To jest taki spór pomiędzy większościowym udziałowcem a mniejszościowymi udziałowcami. Z jednej strony chciałoby się powiedzieć: no, jak ktoś zbudował wielką firmę i nią zarządza, to powinien mieć prawo wycofać ją z giełdy, skoro uważa, że nie jest mu ten kapitał potrzebny. No ale z drugiej strony jest cała seria działań, które spowodowałyby, że gdyby doszło do tego delistingu to ci, którzy zaufali i zainwestowali, wyszliby z dużą stratą.
MM: No tak, oczywiście. No, to jeżeli ktoś chce mieć spółkę notowaną na rynku publicznym, to musi się liczyć z tym, że ma mniejszościowych akcjonariuszy i musi respektować ich prawa. To nie jest takie proste. Jeżeli się chce wycofać spółkę z giełdy to ok, wszystko w porządku, ale niech zapłaci im cenę godziwą, a nie robi wezwania dużo poniżej jakiejś wartości godziwej, albo dokonuje emisji takich rozwadniających inwestorów mniejszościowych.
To niestety historia Kernela jest historią, powiedziałbym patologii rynku kapitałowego i wykorzystywania kruczków prawa luksemburskiego, a nie szanowania inwestorów mniejszościowych, drobnych akcjonariuszy, którzy zainwestowali w Kernel przy debiucie.
RM: Przypomnijmy Panie Michale, background tej historii, bo zaczęło się od tego, że powstał pomysł po stronie właściciela ukraińskiego, żeby wycofać spółkę i on zaproponował cenę odkupu akcji na poziomie historycznych minimów.
MM: Bodajże 18 złotych około…
RM: Z haczykiem, tak.
MM: Tak. To wówczas to była cena, która oczywiście była zgodna z miesięcznymi średnimi, tymi wszystkimi przepisami, wynikającymi z ustawy o obrocie. Natomiast, no wiemy, że spółka Kernel z racji tego, że operuje na Ukrainie, no to siłą rzeczy wskutek wojny na Ukrainie ta cena i tak była zaniżona, ale główny właściciel, no uznał, postawił na scenariusz, że jednak Ukraina nie przegrywa tej wojny i po bardzo niskiej cenie chciał to wycofać. To wzbudziło oczywiście sprzeciw inwestorów indywidualnych, którzy no tam strasznie zdołowanym kursie. Przypomnę, spółka była kiedyś w WIG20 warta, tak próbuję sobie przypomnieć około tam tak ponad 5 miliardów złotych. W chwili wezwania było to w okolicy półtora miliarda złotych.
No, to oczywiście budziło sprzeciw inwestorów, ale to wezwanie wezwaniem. Tam jeszcze później doszła historia z rozwadniającą emisją, która odbyła się no, przy całkowitym lekceważeniu praw inwestorów indywidualnych, w skutek której Namsen tam z 60 czy 70 procent podskoczył do 90 paru procent, jeżeli chodzi o udział. No i to jest tak naprawdę tutaj ta kość niezgody między inwestorami, tymi mniejszościowymi, a głównym akcjonariuszem.
RM: Tak. I to dzisiejsze orzeczenie jest. Rozumiem, jeszcze są cztery sprawy. I Andrijowi Werewskiemu uda się plan: w końcu ściągnie sobie Kernel z warszawskiej giełdy?
MM: Mam nadzieję, że się nie uda.
RM: Jeśli sąd w Luksemburgu konsekwentnie będzie stawiał we wszystkich tych sprawach po stronie Werewskiego?
MM: Tak. Natomiast z tych pięciu spraw na razie sprawa została podjęta (to powyższy komunikat) w sprawie najbardziej błahej, aczkolwiek też skandalicznej. Myślę, że warto to przypomnieć, czego tak naprawdę dotyczy komunikat ten, który teraz ujrzał światło dzienne. Otóż w sierpniu tego roku odbyło się walne zgromadzenie, którego wszystkie uchwały zaczynały się tam: potwierdzenie i ratyfikacja uchwał podjętych na walnym w grudniu.
No, a to dlaczego tak się stało? Czemu Kernel musiał w ogóle to walne przeprowadzać? Otóż musiał przeprowadzić dlatego, że w grudniu zwołał walne, czyli już rok temu, oni mają przesunięty rok obrotowy i teraz w grudniu potwierdzają sobie wynik roczny, nie odbyło się walne. Nie odbyło się walne, na którym polscy inwestorzy, pan dr Rzeszotarski w otoczeniu prawników tam pojechał, a tego walnego po prostu nie było.
To była jakaś mistyfikacja, jakieś no nie wiem, ciężko powiedzieć, co tam było. W luksemburskim biurze Kernela o wymiarze 5×3 metry nie było żadnych prawników, żadnych przedstawicieli spółek. A dzień później ukazały się dokumenty, sprawozdanie, że walne się odbyło. No i to tego dotyczy ten dzisiejszy wyrok. Sąd w Luksemburgu uznał, że skoro w sierpniu…
RM: Że się odbyło.
MM: Tak, że skoro w sierpniu sobie wszystko potwierdziliśmy, że spółka potwierdziła, no to już ta zasadność podważania tamtego walnego jest mała. No ciekawie jest, jakby ktoś w Luksemburgu zadał pytanie: a jak państwo przeprowadzili to walne w grudniu?
RM: No więc właśnie. A jakie sprawy są jeszcze do rozstrzygnięcia? Gdzie jest szansa, że?
MM: Bo to jest, umówmy się, techniczna sprawa, bardzo ważne, bo moim zdaniem tam się nie odbyło to walne, też. Ale to, co jeszcze jest na stole tak, na to czekamy, na te wyroki, no to są po pierwsze: podważenie tej dodatkowej emisji akcji, która strasznie rozwodniła inwestorów indywidualnych, bo to było w skandalicznie niskiej cenie.
RM: Groszowej w centach i zapewniało 94 procentowy udział Werewskiemu.
Panie Michale Kernel, spółka, która jest takim trochę symbolem walki o prawa mniejszościowych akcjonariuszy, choć to nie wyłącznie prywatni akcjonariusze, są tutaj tymi, którzy walczą o też fundusze inwestycyjne. Rozmawiamy o tym, że sąd w Luksemburgu stanął po stronie większościowego udziałowca. Takie nie do końca prawdziwe walne zgromadzenie uznał za prawnie wiążące…
MM: Bardzo delikatnie pan redaktor to powiedział. „Nie do końca prawdziwe.”
RM: Ci, którzy oglądali poprzednią część naszego programu, na pewno dźwięczy im w uszach to, jak Pan je opisywał jako coś, co tak naprawdę było fikcją. Natomiast jest jeszcze kilka innych spraw, które są do rozstrzygnięcia i które musi wygrać właściciel większościowy, udziałowiec Andrij Werewski, żeby mógł zrealizować swój plan wycofania spółki.
MM: Tak. W tych sprawach, które „wiszą” – tak to nazwijmy, w sądzie w Luksemburgu, są dwie kluczowe sprawy, czyli ta ekstra rozwadniająca dramatycznie emisja akcji przeprowadzona przez głównego właściciela, z którym się dramatycznie nie zgadzamy.
I kolejna rzecz, czyli delisting. Przypomnijmy też, że sprawa delistingu jest zawieszona w Polskiej Komisji Nadzoru Finansowego. Kernel wnioskował do KNF-u o wycofanie spółki z giełdy, ale KNF bardzo długo prowadził postępowanie. Przypomnijmy: między innymi odmówił nam — Stowarzyszeniu Inwestorów Indywidualnych udziału w tym postępowaniu, a teraz aktualnie zawiesił to postępowanie do czasu rozstrzygnięcia tej sprawy w sądzie w Luksemburgu.
No i liczymy na to, że o ile teraz ta pierwsza sprawa, o której dzisiaj tutaj mówiliśmy, została przegrana, ale powiedzmy sobie, że to techniczna sprawa, tutaj możemy tak to powiedzieć, prawie bez znaczenia dla całej sprawy, została rozstrzygnięta na korzyść Kernela. No, to pozostałych sprawach tak już nie będzie. No, bo to oznaczałoby dramatyczne naruszenie praw inwestorów indywidualnych. Tam przypomnijmy, że o delistingu zgodnie z prawem luksemburskim decyduje nie walne zgromadzenie, tylko rada dyrektorów. No i ona to przypomnijmy w polskim prawie 0,9 głosów musi być oddanych, przy obecności połowy kapitału, żeby móc wycofać spółkę z giełdy. A w prawie luksemburskim tak nie ma. No i to przeciwko temu protestują też inwestorzy indywidualni.
RM: No więc właśnie. Więc kilka wniosków się nasuwa. Pierwszy jest taki, że jeśli inwestujemy w Polsce, to w spółki, które są regulowane w Polsce.
MM: Trzeba czytać statuty spółek i patrzeć gdzie są…
RM: Co prawda to jest trochę taka uwaga na zasadzie: no, złamał nogę, sam sobie jest winien. Niespecjalnie pocieszająca i może nie do końca fair, ale gdzieś w tym zarządzaniu ryzykiem jest istotna sprawa. No i bardzo niepokojąca w kontekście unii rynków kapitałowych. Bo kiedy ona wejdzie w życie i się zrealizuje, to zasady dotyczące różnych historii, co prawda zunifikowane w Unii Europejskiej mogą się różnić znacząco od tego stanu prawnego, jaki mamy dzisiaj w Polsce, prawda? I to będzie też jakieś wyzwanie, nad którym trzeba się będzie dobrze zastanowić. Chociaż odwrotu od tej Unii raczej chyba nie ma…
MM: Tak. Tutaj zwracam uwagę, że trzeba oczywiście czytać wszystkie statuty, dokumenty, patrzeć, gdzie spółka jest spółką jakiego prawa. Ja zakładam, że Kernel gra tutaj na przeczekanie trochę w myśl zasady: jakim to polskim inwestorom będzie się chciało do Luksemburga jeździć i sądzić się w sądach w Luksemburgu. To wszystko ma znaczenie, prawda?
A Polska Komisja Nadzoru Finansowego powołuje się: no ale to nie my to luksemburski nadzór powinien o czymś decydować. Tak, oczywiście, to ma znaczenie przy inwestowaniu w Polsce, na polskim rynku, ale w niepolskie spółki.
RM: Tak jest. Chociaż z Komisją Nadzoru Finansowego trochę jest tak, że ona stawia bardzo wysokie wymagania formalne, a kiedy przychodzi do problemu, na ogół okazuje się, że nic nie jest w stanie zrobić. I to jest trochę niepokojące. Bo emitenci mówią, że słaba jest jakość do ceny, jeśli chodzi o pozyskiwanie kapitału na polskim rynku kapitałowym, co też jest wyzwaniem dla inwestorów w Polsce.
Michał Masłowski, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. Walczymy o lepszy rynek dla wszystkich. Bardzo serdecznie dziękuję za rozmowę.
MM: Dziękuję bardzo. Do usłyszenia.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV