Jen w tarapatach, ale akcjonariusze zacierają ręce. Japońska waluta przez ostatnie kilka dni poruszała się powyżej 140 jenów za dolara, są to poziomy nie widziane od listopada ubiegłego roku i mogą zwiastować interwencje walutową tamtejszego ministerstwa finansów.

W zeszłym roku japońscy urzędnicy interweniowali 3 razy, aby wesprzeć jena. Miało to miejsce dokładnie: 22 września oraz 21 i 24 października – gdy waluta osiągnęła 150 jenów za dolara, osłabiając się do poziomów nie widzianych od 1990 r. Wówczas wpompowano w rynek prawie 70 miliardów dolarów.
Masato Kanda, wiceminister finansów Japonii, powiedział dziennikarzom w zeszłym tygodniu, że rząd wkroczy w razie potrzeby. Komentarze Kandy pojawiły się po nieplanowanym spotkaniu urzędników w japońskim Ministerstwie Finansów.
CZYTAJ TEŻ: SPADKI NA WALL STREET
Słaby jen jest zachętą dla zagranicznych inwestorów, którzy korzystają na niskim kursie wymiany i mogą taniej kupić japońskie akcje. Dziś tokijski indeks Topix jest na najwyższym poziomie od sierpnia 1990 roku, a nikkei 225 nawet od czerwca tego samego roku. Jen dzisiaj neiznacznie się umacnia i spada do poziomu 139 i pół jena za jednego dolara.
Interwencje są zwykle niezapowiedziane i polegają na kupowaniu przez bank centralny dużych ilości tym przypadku jenów przy użyciu miliardów rezerw dolarowych.
