ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Naszym gościem jest Rafał Zywert. Witam bardzo serdecznie.
RAFAŁ ZYWERT, BIURO REFLEX: Dzień dobry, witam.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: Krążą nad rynkiem takie opowieści, że jak Trump zabierze się do rządzenia to zaleje świat amerykańskimi paliwami, przede wszystkim ropą naftową, dużo tańszą, niż ta z OPEC i cena spadnie. Niektóre banki inwestycyjne to nawet mówią, że może do około 40 dolarów za baryłkę. No, marzenie by to było dla nas kierowców w Polsce, ale na razie się nie szykują żadne obniżki na stacjach benzynowych?
RZ: Na razie nie. Ceny paliw są bardzo stabilne. Tak naprawdę czwarty tydzień z rzędu jest to praktycznie ten sam poziom, czyli około 6 złotych i 6 groszy za litr benzyny 95 oktanowej i 6 zł 11 groszy za litr diesla. Natomiast listopad jest czwartym miesiącem z rzędu, kiedy rok do roku obserwujemy spadek cen paliw i ze względu na stosunkowo wysoką bazę w listopadzie 2023, kiedy obserwowaliśmy urealnienie powyborcze cen to w listopadzie ta deflacja cen paliw może sięgnąć 7-8%. I najprawdopodobniej wszystko wskazuje, że zostanie utrzymana do końca roku.
Czyli ceny powinny być względnie stabilne, natomiast rok do roku będą kilka procent tańsze, myślę, że już do końca roku, ponieważ nie widać na horyzoncie nic, co by groziło jakimś gwałtownym wzrostem cen. Oczywiście w tej chwili trochę sytuację popsuło osłabienie złotówki, ponieważ ceny ropy nam trochę spadły. W związku z tym, gdyby nie obserwowane osłabienie złotówki, moglibyśmy mieć nawet obniżki, bo tak naprawdę to 10 groszy na kursie potencjalnie kosztuje nas około 10-12 groszy na litrze, jeśli chodzi o ceny paliw.
Po prostu w przeliczeniu ceny o tyle są wyższe i to osłabienie złotówki skompensowało spadek cen ropy. Dlatego na rynku hurtowym obserwujemy w miarę stabilny poziom cen, a to oznacza, że do końca listopada ceny powinny pozostać stabilne.
RM: Jednym słowem, jeśli ktoś ma jakiś przyjaciół w Ameryce, to możemy im serdecznie podziękować za dokonany wybór, bo ten wybór spowodował umocnienie dolara i w związku z tym nie mamy korzyści ze spadku cen ropy, rozumiem.
No dobrze, a w dłuższej perspektywie: koniec roku, styczeń? Coś się zmieni? Bo ja rozumiem, że my pamiętamy cenę z poprzedniego tankowania przede wszystkim, więc nie czujemy, że jest taniej. No, ale rzeczywiście rok do roku jest zdecydowanie lepiej. Pytanie, czy w tej naszej krótkiej konsumenckiej pamięci zobaczymy jakąś ulgę, na przykład właśnie na przełomie roku i w styczniu?
RZ: Czwarty kwartał zawsze jest na rynku ropy naftowej okresem, kiedy obserwujemysezonowo najwyższy popyt. W tej chwili jesteśmy w połowie tego kwartału. Z tym popytem jest średnio. Jeżeli nie będziemy mieli dodatkowo jakiejś ostrej zimy, kiedy nie będzie większego wzrostu sezonowego popytu na paliwa grzewcze to niewykluczone, że być może na przełomie grudnia/stycznia te ceny jeszcze spadną. Natomiast cały czas, jak widzimy, chociażby ostatnio, sam spadek cen ropy czy produktów naftowych nie wystarczy do tego, żebyśmy obserwowali niższe ceny. Bardzo istotna będzie sytuacja na rynku walutowym.
W tej chwili scenariuszem bazowym najbardziej prawdopodobnym wydaje się stabilizacja cen na zbliżonych poziomach. Natomiast oczekiwania, jeśli chodzi o dłuższy okres w tej chwili są takie, że wyłania nam się być może w przyszłym roku nadpodaż, ponieważ wzrost produkcji ropy w krajach poza OPEC będzie wyższy niż przewidywane po prostu popytu.
RM: A to by oznaczało, że będziemy mogli liczyć na niższe ceny. Rafał Zywert, Biuro Reflex.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV
