ROMAN MŁODKOWSKI, BZINES24: To, co dzieje się na giełdzie, przynajmniej na rozwiniętych rynkach, wyprzedza mniej więcej o pół roku to, co dzieje się w gospodarce. Dobrze by było, gdyby utrzymały się wzrosty i które by świadczyły o tym, że polska gospodarka będzie przyspieszać. Ale czy tak się rzeczywiście może stać? Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista Coface w Europie Środkowej. Witam bardzo serdecznie.
GRZEGORZ SIELEWICZ, COFACE: Dzień dobry.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: Największe ryzyka dla polskiej gospodarki?
GS: Dla polskiej gospodarki największym ryzykiem moim zdaniem jest obecnie to, co dzieje się na rynkach zagranicznych, ponieważ nasza krajowa gospodarka wydaje się, że już wchodzi w fazę ożywienia. Co prawda to ożywienie jest takie mizerne i wraz z kolejnymi opublikowanymi danymi nie możemy być pewni, że rzeczywiście ona nabierze na sile. Natomiast to, co dzieje się na rynkach zagranicznych, to jest główne zagrożenie dla naszej gospodarki. Zwłaszcza w Niemczech.
Gospodarka niemiecka widzimy, że jeżeli chodzi o badania koniunktury, wydaje się, że najgorsze już jest właśnie za tą gospodarką, że wychodzi. Natomiast, jeżeli spojrzymy na twarde dane, chociażby dzisiaj rano opublikowaną produkcję przemysłową, to niestety mieliśmy znowu pogłębienie spadku. I to jest coś, co też widzieliśmy w zeszłym roku, kiedy była już nadzieja, że polska gospodarka się rozrusza właśnie wtedy, kiedy Niemcy też, że tak powiem, budziły się do aktywności gospodarczej, ale nastąpiło tąpnięcie i w ślad za tym również niestety poszła polska gospodarka.
Oczywiście pamiętajmy, że to nie jest ten jedyny czynnik, bo tak jak wspomniałem, to, co dzieje się na rynkach zagranicznych, jest ważne dla firm eksportowych, ale nie tylko, bo też wiele firm dostarcza surowce, komponenty, części do innych firm, które to z kolei właśnie są bezpośrednio wyeksponowane na eksport. Ale ten sentyment, który jest obecnie na rynku, a jest dosyć negatywny, niestety, zwłaszcza, jeżeli chodzi o Europę Zachodnią a także nawet chociażby te główne regiony handlowe świata, jak chociażby Chiny – no to jest dosyć duża niepewność i wydaje mi się, że niestety w kolejnych tygodniach, nawet miesiącach może jeszcze zagrażać polskiej gospodarce.
RM: I to bezpośrednio wpłynie przez kwestie eksportowe. Eksport jest ważną maszyną, która współnapędza polską gospodarkę. A na ile oceniacie w Coface, że napięcie na Bliskim Wschodzie, problemy na Morzu Czerwonym – Cieśnina Ormuz i ceny ropy naftowej mogą dołożyć ponownie, czy wzrost inflacji, czy poprzez wysokie ceny, spowolnienie popytu i przyhamowanie dodatkowe całej gospodarki europejskiej, w tym również polskiej? Na ile tu jest ryzyko?
GS: To jest bardzo istotny czynnik, ponieważ tak jak wspomniałem wcześniej, nasza gospodarka jest naczyniem połączonym z innymi gospodarkami. W Polsce to nie tylko ten wspomniany przez pana eksport, ale także zaangażowanie wielu firm w Polsce i ogólnie polskiej gospodarki w tzw. globalne łańcuchy produkcyjne.
To ma dosyć duży wpływ. Z drugiej strony pamiętajmy także, że stanowi to pewną szansę dla naszej gospodarki, ponieważ wiele firm tych zachodnioeuropejskich jest skłonnych skracać łańcuch dostaw, jest skłonne współpracować z kontrahentami, którzy są bliżej, czyli właśnie chociażby w Europie Środkowo-Wschodniej, właśnie w Polsce.

Tu jednak mamy niższe koszty pracy, niż są w Europie Zachodniej. W związku z tym jest to pewna szansa. Natomiast z drugiej strony nie oceniajmy tej szansy, ponieważ na pewno dostawcy chińscy, którzy mogą produkować bardzo tanio, którzy mogą dostarczać bardzo duże ilości, tylko tyle, że nie tak szybko, jak bliska Europa Środkowo-Wschodnia do Europy Zachodniej, no to jednak ci chińscy dostawcy wciąż będą grali znaczną rolę i nie wydaje mi się, żeby to mogło się zmienić istotnie. Natomiast z pewnością jest to pewną szansą także dla naszych polskich firm.
RM: Rozumiem, że Chińczycy produkują tak masowo i tak tanio, że to, czy ich towary popłyną przez Morze Czerwone, czy wokół Przylądka Dobrej Nadziei nie wpływa znacząco na konkurencję?
GS: Na pewno jest to czynnikiem niepewności. Natomiast też pamiętajmy, że tutaj Chiny starają się jeszcze bardziej wyjść do Europy, także wchodząc inwestycyjnie w wiele firm europejskich, chociażby z branży motoryzacyjnej, budując także chociażby linię kolejową właśnie do Europy, omijając, co jest bardzo ciekawe Rosję.
Czyli widać, że Rosja skłania się do współpracy z Chinami, bardziej dostarczając jej surowce energetyczne. W związku z tym, że mamy tutaj oczywiście sankcje na Rosję, Europy, że jest ten odwrót od zależności Europy od surowców energetycznych z Rosji. Natomiast nawet Chiny tutaj widać, że ta miłość nie jest z dwóch stron, czyli Chiny tutaj traktują Rosję bardzo ostrożnie i starają się tymi liniami kolejowymi i nowymi ścieżkami transportu ominąć Rosję, ponieważ wiedzą, że jest to bardzo niestabilny partner.
RM: W polskiej gospodarce w strukturze PKB w takim elementem wspierającym bezpośrednio w trakcie i po pandemii było budowanie zapasów. To było wyraźnie widać pod koniec 2022 roku, że wzrost gospodarczy rósł właśnie tymi zapasami, które były gromadzone. Czy 2024 rok to będzie rok uwalniania tych zapasów, a zatem kolejny taki negatywny element wpływający na tempo wzrostu gospodarczego w Polsce?
GS: To nawet już się zaczęło, ponieważ te ostatnie lata były dosyć. Wymagające, ciekawe, oczywiście trudne. Ale tak, jak pan wspomniał, było to budowanie zapasów, ponieważ, gdy wychodziliśmy z pandemicznej zapaści, nawet to ożywienie nastąpiło szybciej niż oczekiwano. Wzrosły ceny surowców, wzrosły ceny wielu komponentów używanych w produkcji i tym samym firmy budowały zapasy, chciały przestrzec się przed dalszym wzrostem cen.
To, co widzimy teraz, już obecnie, chociażby w danych za ostatnich danych dostępnych, czyli za trzeci kwartał 2023, to istotna redukcja zapasów. One ponad 7 punktów procentowych odjęły trzecim kwartale ze wzrostu gospodarczego. To jest bardzo dużo. Byśmy mieli o wiele silniejszy wzrost gospodarczy, gdyby właśnie nie redukcja zapasów. Widać, że wiele firm kupiło na zapas, kupiło po wyższych cenach, zwłaszcza patrząc na te obecne ceny. I to na pewno będzie także obecne w 2024 roku.
RM: Panie Grzegorzu, RPP pracuje nad stopami procentowymi. Jak Coface ocenia perspektywę inflacyjną dla Polski?
GS: Oczekujemy, że drugi kwartał przyniesie dalszy spadek inflacji. Drugi kwartał tego roku, pierwszy-drugi kwartał tego roku. I zbliżymy się tutaj do celu inflacyjnego. Prawdopodobnie go nawet osiągniemy w drugim kwartale, ale później niestety czekają nas wzrosty. W związku z tym sytuacja, jeżeli chodzi o inflację, wcale nie jest taka sprzyjająca. To nie będzie czynnik, który spowoduje, że konsumenci masowo ruszą do sklepów, ponieważ tak, jak wspomniałem, w drugiej połowie roku wrócimy z inflacją prawdopodobnie 5, a może nawet 6%.
RM: Kiepska perspektywa. Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista Coface w Europie Środkowej był naszym gościem. Dziękuję bardzo serdecznie. Wszystkiego dobrego dla Pana i wszystkich współpracowników w Nowym Roku.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV