MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Jest z nami Małgorzata Cieloch, ale nie influencerka tylko urzędniczka Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Dzień dobry.
MAŁGORZATA CIELOCH, UOKiK: Dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: Za co zostały ukarane nasze gwiazdy internetu?
MC: Za brak współpracy. To oznacza, że w chwili, kiedy wszczęliśmy kilkanaście miesięcy temu postępowanie, tak naprawdę z tymi influencerami był utrudniony kontakt. Albo nie chcieli podesłać informacji dotyczących na przykład współpracy, jak wygląda ona między agencją reklamową czy domem medialnym, który reprezentuje np. jakąś konkretną markę, a nimi. Dlaczego to było tak ważne?
Ponieważ postępowanie, które rozpoczęliśmy kilkanaście miesięcy temu, dotyczy różnego rodzaju współpracy i zasad, jakimi kierują się zarówno marki, jak i agencje, domy maklerskie, domy mediowe współpracujące właśnie z influencerami. Brak takiej współpracy oznacza, że tak naprawdę nie wiemy, na którym etapie dochodzi do nieprawidłowości. Stąd też sytuacja, w której np. ktoś nie odbiera notorycznie pism od urzędu albo nie chce z nami współpracować pod względem powiedzenia, jak wygląda jego umowa.
To oczywiście jest utrudnienie dość duże w prowadzeniu postępowania i stąd też te kary. To nie są kary za brak oznaczenia jakiejś współpracy na danych kontach instagramerów. To jest sytuacja tak jak powiedziałam, taka jeszcze przed, czyli w chwili, kiedy widzimy, że trudno się z nami współpracuje i nie mamy tych informacji najważniejszych. To wówczas urząd może nałożyć taką karę. To nie są duże kary.
MD: Na dzień dobry dostali 50 tysięcy albo, mniej. (…)
MC: To są stosunkowo niewielkie kary. Natomiast to jest takie ostrzeżenie, że oto pamiętajcie, drodzy użytkownicy, ci, którzy tworzycie treści, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów prowadząc tak duże postępowanie, szczególnie po różnego rodzaju sygnałach od konsumentów, ma możliwość ukarania.
MD: W takim razie zapytam, jak powinno wyglądać, już przechodząc do samego, właściwego postępowania; jak powinien wyglądać dobrze oznaczony, dobrze opisany taki post, który jest reklamą de facto, bo zauważyliśmy w ostatnich miesiącach, że pewnie miliony postów w internecie zostało oznaczonych hashtagiem ad, co ma sugerować, że to jest reklama, jakby już wszystko zostało opisane. Jak to powinno wyglądać?
MC: Tak naprawdę powinnam odesłać do naszego konta instagramowego, które działa już od kilku miesięcy. Tam tłumaczymy pewne zasady, które tak naprawdę są podstawą do stworzenia wytycznych. Bo zobaczcie Państwo. Teraz mówimy hashtag ad, a być może hasztag współpraca. I jaka jest ta różnica między dobrym oznaczeniem a złym? Więc ta dyskusja toczy się już u nas na tym koncie instagramowym tak, jak powiedziałam w tym wypadku od kilku tygodni.
Tworzymy razem z branżą pewnego rodzaju wytyczne, bo mówię pewnego rodzaju wytyczne, dlatego że zamierzamy stworzyć również takie szablony, które będzie można zastosować zarówno tak naprawdę we wszystkich mediach społecznościowych, które w tej chwili działają. Więc taka będzie też praktyczna jakaś pomoc, jeśli chodzi o tworzących użytkowników treści. Oczywiście hashtag ad to dla nas za mało. Tak, jak za mało dla całej Komisji czy Unii Europejskiej, czy w ogóle świata. O tym mówią już wszystkie państwa. Taka najbardziej chyba postępowa jest Norwegia.
CZYTAJ TEŻ: TWITTER CHCE POZWAĆ MUSKA
MD: Jaka kara maksymalna grozi za złe oznaczenie?
MC: Do 10% obrotu.
MD: Może dlatego nie mogli się skontaktować influencerzy, albo utrudniali kontakt? Może na złą pocztę żeście wysłali te zawiadomienia? Bo jak ktoś – młody człowiek jak odbiera awizo, to nie biegnie na pocztę. Po prostu trzeba na maila wysyłać.
MC: Tak, słyszałam o tym sposobie tłumaczenia, natomiast pamiętajmy o tym, że każdy gdzieś mieszka i notoryczne nie odbieranie na adresy, które się wskazało wcześniej w korespondencji z urzędem – to jest taka sytuacja, która jest nadal niedopuszczalna. Bez względu na to, czy się jest znaną osobą i ma się konto i miliony obserwujących, czy też się jest po prostu zwykłym użytkownikiem. Prawo jest identyczne dla wszystkich.
MD: I się zarabia na tym koncie, przypomnijmy. Jeszcze jedna kwestia, która jest bardzo ważna. Dzisiaj, pierwszego lipca weszła w życie ustawa o Bankowym, Deweloperskim Funduszu Gwarancyjnym, która obciąża deweloperów pewnymi kwotami, które składowane są na fundusz. A z tego funduszu ma być zabezpieczenie mieszkań. Dlaczego to jest ważne z punktu widzenia konkurencji i konsumentów?
MC: Tak naprawdę z punktu widzenia każdego, kto zamierza kupić mieszkanie, mieszkanie czy też dom na rynku pierwotnym. To taka zmiana, których nie było do tej pory. Nie było w ogóle tak naprawdę ochrony. Istniała, ale była prowizoryczna. Te rachunki, które pan redaktor wymienił, czyli: zamknięty, otwarty i otwarty z Ubezpieczeniowym Funduszem Gwarancyjnym, to była taka jakby proteza zabezpieczeń, które istniały do tej pory. Mówimy o sytuacji, w której model w Polsce budownictwa jest taki: że za pieniądze nasze, czyli tych, którzy chcą kupić mieszkanie, deweloper buduje mieszkanie.
Zauważcie Państwo, że jak patrzymy na świat, na Europę, to co do zasady są różne modele, oczywiście taki jak u nas w Polsce przyjęty, pewnie też istnieje, ale co do zasady jest tak, że to ten, który buduje, wykłada środki, a potem sprzedaje mieszkanie. U nas było inaczej, przez wiele dziesiątków lat było inaczej. I co więcej tworzyło się prawo w bólach od wielu, wielu lat. Ta ustawa deweloperska rzeczywiście; najpierw jej początki, lata 2009-11 i teraz zmiana. Zasadnicza zmiana.
W sytuacji, kiedy deweloper ma problemy finansowe, upada, wchodzi syndyk, wchodzi zarządca mienia, ale także w sytuacji, kiedy opóźnia się oddanie mieszkania, a było to zapisane w umowie, albo np. pojawiają się wady istotne i konsument walczy z deweloperem o usunięcie tych wad istotnych. I to nie następuje. Czyli taka sytuacja patowa – będzie można po pierwsze odstąpić od umowy i to jest bardzo istotne, jeśli chodzi o ten ostatni przypadek. Natomiast w sytuacji takiej, w której deweloper będzie miał właśnie te wszystkie problemy, będzie można skorzystać z deweloperskiego funduszu gwarancyjnego.
On jest ważny, ponieważ dziś wyjeżdżając na wakacje (mamy gorąco za oknem), jesteśmy bardziej chronieni niż w chwili, kiedy kupujemy mieszkanie, ponieważ Turystyczny Fundusz Gwarancyjny istnieje już od kilku lat. I te 15 złotych, które płacimy od każdej wycieczki, ma nas chronić w sytuacji, kiedy np. biuro podróży będzie mieć problemy finansowe. I właśnie z tych pieniędzy będziemy sprowadzeni z zagranicy, nie będziemy koczować. I takich obrazków już nie ma w tej chwili i tak naprawdę od wejścia w życie tego funduszu turystycznego.
Więc ja mam nadzieję, proszę Państwa, to jest naprawdę przełom. Pierwszy lipca 2022 roku – to jest przełom w ochronie nabywcy. Mówimy o rynku pierwotnym i mówimy o zakupie nowego mieszkania lub domu rodzinnego, również komórki, garażu, miejsca postojowego. To ochrona jest naprawdę całkowita.
MD: Młodsi nasi widzowie pewnie nie pamiętają, ale były takie historie kilkanaście lat temu. Upadki deweloperów, bankructwa deweloperów na etapie „dziury w ziemi”. Którzy (to) deweloperzy znikali z pieniędzmi. Teraz wchodzimy w kryzys. Mogą się pojawić takie sytuacje, ale być może będą mniej groźne dla klientów. Bardzo dziękuję za rozmowę. Małgorzata Cieloch, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Dobrego weekendu. Wszystkiego dobrego.
MC: Wzajemnie.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24
Tylko 9,9 zł za miesiąc, 99 zł za roczny dostęp przez stronę BIZNES24.TV