Inflacja konsumencka – czyli CPI – spadła co prawda w porównaniu z grudniem, ale do zaledwie 6.4 procent w ujęciu rocznym. Rynek spodziewał się spadku do 6.2 procent. Warto też zauważyć, że w trwającym nieprzerwanie od lipca ubiegłego roku spadku inflacji konsumenckiej w USA – różnica między styczniem a grudniem wynosząca minus 10 punktów bazowych była – ex aequo z wrześniem – najniższą w całej serii.
CZYTAJ TEŻ: WZROST PKB POLSKI SŁABSZY OD OCZEKIWAŃ
Rozczarowała również inflacja bazowa – czyli konsumencka bez uwzględniania cen paliw i żywności. To inflacja, którą ekonomiści nazywają popytową i to nią banki centralne są w stanie sterować podnosząc, albo obniżając stopy. Inflacja bazowa w styczniu spadła trzeci raz z rzędu – ale o połowę słabiej, niż oczekiwał rynek.