MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Łączymy się z profesorem Eugeniuszem Gatnarem, ekonomistą z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Dzień dobry Panie profesorze.
EUGENIUSZ GATNAR, UNIWERSYTET EKONOMICZNY W KATOWICACH: Dzień dobry panie redaktorze, witam Państwa.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: Dobrze jest się połączyć, kiedy wreszcie inflacja spada i kiedy spada w takim tempie, że nawet swoim tempem spadku może zadziwić tych, którzy szacują jej spadek. Miało być 6,6 mamy 6,5, czyli jest nawet lepiej, niż prognozowano. Co przyczyniło się do takiego spadku inflacji Pana zdaniem?
EG: Myślę, że te same dwa czynniki, te główne dwa albo trzy czynniki, które widzieliśmy już we wrześniu. Myślę tutaj przede wszystkim o tej bazie statystycznej, bardzo wysokiej. Bo pamiętajmy, że październik ubiegłego roku to był szczyt zeszłorocznej inflacji i teraz ten czynnik będzie już działał coraz słabiej. Drugim czynnikiem oczywiście były ceny energii, one spadły. I żywność. Z tym, że żywność moim zdaniem również wyczerpała swój potencjał dezinflacyjny, ponieważ zgodnie z wzorcem sezonowym po prostu te ceny już teraz będą rosły. Widać zresztą w cenach skupu, że z miesiąca na miesiąc te ceny rosną.
A więc te trzy czynniki. No, oczywiście mamy paliwa, które taniały, powiedzmy sobie trochę w poprzek tych cen ropy, ale te czynniki już powoli odchodzą, nie będą już działały w takim stopniu w listopadzie i w grudniu.
MD: A jeżeli chodzi o szczegóły, to ceny towarów i usług konsumpcyjnych według szybkiego szacunku GUS w październiku w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku wzrosły: o 6,5%. To jest ta uśredniona inflacja. W stosunku do poprzedniego miesiąca o 0,2%. A tutaj mamy – ceny żywności i napojów bezalkoholowych: 7,9% w górę, rok do roku. Nośników energii: 8,3% w górę. I teraz paliw do prywatnych środków transportu: 14,4 procent. To jest duża liczba, ale pytanie czy ona ma wagę taką, aby móc faktycznie obniżyć poziom inflacji i zbić te wcześniejsze elementy składowe?
EG: Tak, bo ona się przekłada na te kategorie bazowe, takie jak na przykład koszty transportu. Pamiętajmy, że Orlen obniżał te ceny paliw we wrześniu i w październiku, do połowy października, można powiedzieć. Więc te skutki będą jeszcze odczuwane przez jakiś czas.
Natomiast pan redaktor pokazał wskaźniki poszczególnych kategorii tego koszyka, natomiast jak popatrzymy na wkład, to zobaczymy dopiero za dwa tygodnie, ale ja patrzę na wkład, jaki był we wrześniu i tam rzeczywiście bazowa żywność i energia to były główne czynniki, które przyczyniły się wtedy do spadku, też bardzo silnego. Pamiętajmy – do 8,2 z 10. Więc tutaj mamy też ostatni raz, myślę tak duży, spektakularny spadek. W przyszłym roku inflacja może nawet wzrosnąć.
MD: Oczywiście te 14,4 procent to jest spadek ceny w październiku w stosunku do października ubiegłego roku. Tutaj też taką datą graniczną w pewien sposób jest ten 15 października, który pewnie zapisany będzie, jako data graniczna dla wielu wydarzeń. Natomiast, jeżeli chodzi o ceny paliw, one już podrożały o 40 groszy na litrze benzyny, jeżeli chodzi o tą podstawową kategorię. Więc pytanie: czy jeżeli ceny żywności będą rosły, jeżeli ceny paliw będą rosły, to czy to oznacza, że październik był ostatnim miesiącem z tak szybkim spadkiem inflacji? A może będziemy mieć wzrost inflacji konsumenckiej, już w listopadzie?
EG: Może tak być, panie redaktorze. Moim zdaniem już tak spektakularnych spadków nie będzie. Patrzymy na Europę – też widzieliśmy spadek wczoraj tej inflacji w Niemczech, w Hiszpanii, ale to jakby ten potencjał deziflacyjny, czy ta przestrzeń dezinflacyjna w Polsce, w Europie ona się powoli wyczerpuje. Choćby z powodu tak, jak mówiłem, bazy statystycznej. Ta baza statystyczna w następnych miesiącach będzie już dużo niższa, więc choćby z tego powodu, nie będziemy widzieli już takich spektakularnych obniżek.
A w Polsce dodatkowo dochodzą pewne czynniki regulacyjne, a więc tzw. tarcze, dopłaty, jeśli VAT na żywność wzrośnie, jeśli dopłaty do energii będą zmniejszone, to wszystko oczywiście przełoży się na wzrost cen. I w nowym roku możemy zobaczyć już kolejne wzrosty inflacji. Ale nie sądzę, żeby to były wartości gdzieś powyżej 8 procent. Myślę: 7-6,7 procent. To będzie taki przedział, w którym będziemy oscylować.
MD: Jesteśmy faktycznie w takim stanie przedziwnego zawieszenia politycznego i decyzyjnego w Polsce. Musimy uzbroić się w cierpliwość, jeżeli chodzi o decyzje dotyczące tych najważniejszych tarcz, których termin teoretycznie mija wraz z nowym rokiem. Przekonamy się w najbliższych tygodniach, jakie decyzje będą podjęte. Ale te dane o inflacji, które dzisiaj otrzymaliśmy – wstępny szacunek inflacji z Głównego Urzędu Statystycznego to może dać… natchnąć (może w ten sposób) członków Rady Polityki Pieniężnej. Pan profesor był członkiem rady ostatniej kadencji, tej minionej. To te dane mogą być istotne dla członków rady o tyle, żeby rada podjęła jakąś zdecydowaną decyzję?
EG: Ja bym tego nie robił, gdybym był członkiem rady. Moim zdaniem te obniżki stóp, jakie widzieliśmy, one były rzeczywiście radykalne. To poczekajmy teraz na skutki. Ja bym tego nie robił. Czesi jak popatrzymy, to oni tak naprawdę trzymają stopy na poziomie 7% i jeszcze żadnego ruchu nie wykonali. Być może w czwartek to zrobią po raz pierwszy. A tam inflacja spada równie szybko i jakby no, bez udziału można powiedzieć, tych czynników, tej polityki monetarnej.
MD: No, ale, Panie profesorze, jesteśmy niezależni i nie musimy patrzeć na Czechów, żeby podejmować samodzielne decyzje….
EG: Wiem, ale ja bym nic nie robił. Ja bym poczekał. Mamy stopy na poziomie, który można powiedzieć nie szkodzi. Widzieliśmy odbicie kredytów mieszkaniowych i kredytów konsumpcyjnych. Niewielkie co prawda, ale istotne. A zatem nie szkodzi to gospodarce. Poczekajmy jak ta sytuacja inflacyjna w Europie się rozwinie.
MD: Pan był jednak znany, jako jastrząb w polityce, monetarnej, to trzeba powiedzieć. Czy w takim razie nie sądzi Pan, że wobec zmienionej rzeczywistości politycznej w Polsce może się znaleźć większość np. do podniesienia stóp procentowych? Które za każdym razem jedna z członkiń Rady Polityki Pieniężnej proponuje to podniesienie i to dosyć zasadnicze. Może teraz w nowej rzeczywistości znajdzie się większość?
EG: Nie, panie redaktorze, ten cykl podwyżek w Polsce, na świecie – on się skończył. I nawet Europejski Bank Centralny, który był taki spóźniony, a potem bardzo jastrzębi, też już daje do zrozumienia, że to jest koniec, koniec tego cyklu podwyżek, zacieśniania polityki pieniężnej. Teraz czas na stabilizację, ewentualne obniżki. Pamiętajmy, że mamy jeszcze teraz niespodziewany konflikt na Bliskim Wschodzie, bardzo blisko złóż ropy. Nie wiemy, jak to się rozwinie. Tu też jest duża, geopolityczna niepewność.
MD: Bardzo dziękuję Panie profesorze. Eugeniusz Gatnar, były członek Rady Polityki Pieniężnej, ekonomista z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach był naszym gościem. Dziękuję pięknie.
EG: Dziękuję panie redaktorze. Do widzenia.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 11.99 zł za miesiąc, 99 zł za roczny dostęp przez stronę