Autopromocjaspot_img

Data:

UDOSTĘPNIJ

INFLACJA W NIEMCZECH WYŻSZA OD OCZEKIWAŃ (ROZMOWA)

Powiązane artykuły:

JOLANTA PAWLAK, BIZNES24: Co dzieje się w niemieckiej gospodarce? O tym porozmawiam z doktorem Konradem Popławskim z Ośrodka Studiów Wschodnich. Dzień dobry.

KONRAD POPŁAWSKI, OŚRODEK STUDIÓW WSCHODNICH: Dzień dobry Państwu.


TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ

NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24


JP: Gospodarka niemiecka w kryzysie jest tak naprawdę chyba od 6 lat, bo te zmiany strukturalne już w 2018 roku przykryła chyba wojna na Ukrainie i w czasie rządów kanclerz Angeli Merkel Niemcy notowały nadwyżki budżetowe, ale pominięto chyba na przykład to, że Niemcy miały niski poziom inwestycji publicznych. I dziś tych inwestycji bardzo Niemcom brakuje, bo i w energetyce, i w drogach, i w szkolnictwie. No i to powoduje z kolei, że wpływy do budżetu są mniejsze. Czy jest pomysł, jak wyjść z tej inwestycyjnej zapaści?

KP: Rzeczywiście, pomimo tych delikatnie lepszych wyników gospodarczych, niż można było się spodziewać to gospodarka niemiecka tkwi w kryzysie w problemach. Do tej listy, którą wymieniła pani redaktor, należy jeszcze dodać olbrzymie problemy sektora motoryzacyjnego. Przypomnijmy, że bodajże wczoraj czy przedwczoraj Volkswagen ogłosił, że zamierza zamknąć trzy fabryki w Niemczech i zwolnić co najmniej kilkanaście tysięcy osób.

I tak naprawdę Niemcy zaczynają stopniowo zabierać się za rozwiązywanie tych problemów. Kanclerz ogłosił kolejny szczyt – spotkanie z motoryzacją. Mówi się w kuluarach o jakimś dosypaniu publicznych pieniędzy, żeby ratować koncern, natomiast nie jest to coś, co przyniesie niezwłoczne rezultaty. Według analiz fachowych ośrodków badawczych potencjał produkcyjny Niemiec, potencjał PKB potencjalne Niemiec to jest jakieś 0,5% rocznie, więc no tutaj rzeczywiście szału w najbliższym czasie nie należy się spodziewać i prawdopodobnie te zmiany zajmą jakiś czas.

Przy czym jeszcze kolejnym takim trudnym czynnikiem, który może dojść to jest wojna handlowa z Chinami. Pekin dziś ogłosił kolejny cykl takich drobnych retorsji po nałożeniu ceł antysubsydyjnych na chińskich producentów elektryków eksportowanych na europejski rynek i mianowicie zamierza nieinwestować w fabryki motoryzacyjne w krajach, które poparły sankcje i te cła antysubsydyjne, czyli między innymi we Francji, Polsce czy Danii czy Włoszech.

JP: No właśnie, jak już Pan, Panie doktorze, mówi o cłach i Chinach, no to jak Niemcy przygotowują się do tej wygranej Trumpa, potencjalnej oczywiście, bo wszystko rozstrzygnie się 5 listopada, jeśli wynik będzie jednoznaczny, no i jego polityką związaną z cłami?

INFLACJA W NIEMCZECH WYŻSZA OD OCZEKIWAŃ (ROZMOWA)
dr Konrad Popławski, Ośrodek Studiów Wschodnich

KP: No, przede wszystkim Niemcy są bardzo przerażeni cały czas perspektywą możliwości wyboru Trumpa i trochę zaklinają rzeczywistość. Społeczeństwo wciąż wierzy, że to jednak będzie Harris. Natomiast z takim nowym przygotowaniem z ich strony jest to, że jednak bardzo mocno wniknęły w środowiska republikańskie i starali się rozbudowywać kontakty, w przeciwieństwie do tego, co było wcześniej.

Natomiast antypatia Trumpa do Niemców jest dosyć znana mimo, że on sam ma ponoć niemieckie korzenie i raczej to będzie bardzo, bardzo szorstka przyjaźń, jeśli w ogóle o jakiejkolwiek przyjaźni można mówić i tutaj raczej Niemcy będą musieli pewnie iść na jakieś poważne ustępstwa i Trump będzie w stanie wymóc na nich poważne zmiany. Być może też będzie dowartościowywał Europę Środkową, bo jednak on starał się trochę rozgrywać w ten sposób. I pamiętamy wciąż na przykład wizytę Trumpa na szczycie Trójmorza w Warszawie.

JP: Tak. A czy to nie byłaby jakaś szansa dla nas, że część inwestycji jednak będzie lokowana u nas?

KP: No, z pewnością jakieś inwestycje mogłyby się pojawić. Nie można wykluczyć też jakichś amerykańsko-polskich inicjatyw, dalszego rozwoju też inicjatywy Trójmorza, bo jednak Trump bardzo mocno wspierał tą inicjatywę. No i też Biden troszkę, troszkę ignorował ten głos Polski w kwestiach choćby Ukrainy, więc tutaj wydaje się, że dla nas wybór Trumpa wcale nie musiałby być złym rozwiązaniem. Natomiast wiadomo, że z każdym prezydentem Stanów Zjednoczonych musimy współpracować, więc tutaj bez wątpienia trzeba utrzymywać kontakty z obiema partiami, zwłaszcza że Kongres też często ma bardzo dużo do powiedzenia.

JP: Mówił Pan, Panie doktorze o tym, że tam w Niemczech bardziej trwa takie zaklinanie rzeczywistości, niż taka realna dyskusja na temat problemów i tego co może się stać w relacjach gospodarczych i z Ameryką, ze Stanami Zjednoczonymi. I tak globalnie w przypadku wygranej Donalda Trumpa, czy jakieś takie realne spotkania, decyzje na wysokim szczeblu się odbywają, czy to jest tylko taki strach, który patrzy z oczu?

KP: Wydaje się, że tutaj z Amerykanami te spotkania, które mogły się odbyć to zostały zrealizowane i tutaj na pewno nie jest tak, że da się odmienić stanowisko Trumpa wobec Niemiec nagle. On już jednak zdołał poznać Niemcy jako partnerów i był bardzo zawiedziony, że tak powiem tym partnerstwem.

Wiemy też, że ludzie tak negatywnie nastawieni wobec Niemiec, tacy krytycznie bardzo nastawieni wobec Niemiec, mogą pełnić wysokie funkcje w administracji. No, więc tutaj raczej tej szorstkiej przyjaźni się nie ominie.

Natomiast pytanie, czy Niemcy będą gotowi na jakieś takie poważniejsze reformy w Unii Europejskiej. Bo nie tak dawno został opublikowany raport Draghiego, który przynosi dość rewolucyjne recepty, mianowicie skierowanie dużo większych środków na rozbudowę unijnej polityki przemysłowej z wielkim pytaniem skąd wziąć pieniądze, czy przypadkiem też nie z tej naszej puli, czyli ze środków spójności i wspólnej polityki rolnej.

Więc tutaj będzie też wielka batalia o te sprawy. I tu pytanie jak Niemcy będą się w tych debatach pozycjonować, bo to też będzie wpływało na pozycję Europy względem Stanów Zjednoczonych. To nie tylko rozmowy dyplomatyczne, ale też realna konkurencyjność i realne recepty w Europie na reformę gospodarczą.

JP: A czy wybory na nowego kanclerza mogą coś zmienić? Bo na przykład eksperci Instytutu Zachodniego uważają, że to pan o nazwisku Merz może być tym człowiekiem, który podniesie niemiecką gospodarkę z kolan?

KP: Wszystko zależy od układu koalicyjnego. Jeśli będzie znowu koalicja trójpartyjna, no to nie zwiastuje dobrze stabilności i decyzyjności niemieckich rządów. To mogą być znowu konflikty. Pytanie jak te nowe, radykalne siły: AfD, ale zwłaszcza ta nowa partia: BSW, jaką zajmą pozycję, jak silną opozycją będą wobec rządu. Więc Merz jest dosyć ciekawą osobistością, taką rzeczywiście z silnymi związkami transatlantyckimi i dobrze znany w Stanach Zjednoczonych ceniony.

Natomiast pytanie, czy otrzyma tak silny mandat do rządzenia, żeby rzeczywiście jakieś reformy mógł wprowadzać. Przy czym też należy dodać, że on jest też wydaje się trochę bardziej pozytywnie i lepiej nastawiony do Polski niż administracja Scholza.

JP: Właśnie. Czy to jego wygrana byłaby dla nas potencjalną korzyścią, zmianą?

KP: Mogłaby być. Natomiast musimy wiedzieć też jakie będzie poparcie dla tych sił radykalnych. No, tutaj już wiemy, że na przykład ten ruch Sahry Wagenknecht , czyli ten nowy lewicowy ruch, który nagle się objawił, no proponuje bardzo dziwne i nieciekawe rozwiązania, no choćby na poziomie landowym już stawia jakieś oczekiwania związane z polityką bezpieczeństwa, też negatywne dla nas. Jest nastawiony też antynatowsko, więc kontekst w jakim on będzie funkcjonował, też będzie miał znaczenie i on też tutaj gór nie będzie mógł przenosić, jeśli będzie miał bardzo silną opozycję ze strony sił radykalnych.

JP: A jeszcze do tej polityki finansowej, Panie doktorze. Jak wygląda w ogóle dyskusja publiczna w Niemczech o hamulcu długu? Bo przecież po pandemii niemieckie władze omijały te hamulce, były te pozabudżetowe fundusze, ale w ubiegłym roku trybunał konstytucyjny zakwestionował te fundusze i tak polityka finansowa powróciła do tych ciasnych ram.

KP: No, to przede wszystkim jest wiele nieporozumień w koalicji o ten temat. FDP bardzo mocno jednak ciśnie, żeby wszelkie hamulce zadłużenia były zachowywane. To jest taka obietnica tej partii wobec swojego elektoratu.

Zieloni stoją po zupełnie drugiej stronie. SPD stara się jakoś lawirować w tych tematach. No, więc jednocześnie trybunał zakwestionował te jakieś wybiegi i zabiegi jak tutaj obchodzić te limity konstytucyjne, więc Niemcy tkwią w takim trochę rozkroku, żeby nie powiedzieć szpagacie.

Czyli z jednej strony chcieliby mieć zjeść ciastko, czyli mieć te wielkie inwestycje i rzeczywiście trochę nakręcić tą gospodarkę, a z drugiej strony pełnić rolę takiego prymusa finansowego. Przy czym przy tej skali niedoinwestowania niemieckiej gospodarki, a zwłaszcza infrastruktury gdzie są obszary gdzie mamy z czasem nawet z opóźnieniami stuletnimi, na przykład jeśli jak w obszarze dróg śródlądowych, czyli rzek, które pełnią bardzo ważną funkcję w systemie transportowym niemieckim, no to to inwestycje są kluczowym celem. I tutaj rzeczywiście na tym niemieckie państwo nie powinno oszczędzać, co by też nakręciło koniunkturę w całej Europie.

JP: Dr Konrad Popławski, Ośrodek Studiów Wschodnich był moim i Państwa gościem. Bardzo dziękuję.

Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!

Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

INFLACJA W NIEMCZECH WYŻSZA OD OCZEKIWAŃ (ROZMOWA)

Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)

Sprawdź na BIZNES24.TV