MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: W stanach stóp zmieniać nie będą. A co zrobią w Europejskim Banku Centralnym We Frankfurcie? Łączymy się z Mateuszem Urbanem z Oxford Economics. Po publikacji zrewidowanych danych o inflacji konsumenckiej w Niemczech. A ta inflacja była zgodna z wcześniejszym odczytem: 4,5% w ujęciu rocznym – inflacja konsumencka za wrzesień, bez większych zmian. Jak taką decyzję przyjmą decydenci w Europejskim Banku Centralnym? Jak takie dane przyjmą?
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MATEUSZ URBAN, OXFORD ECONOMICS: Wydaje mi się, że przyjmą z otwartymi ramionami. Ten odczyt pokazuje, że dezinflacja w największej gospodarce strefy euro postępuje generalnie zgodnie z przewidywaniami, nawet nieco szybciej niż konsensus zakładał. Oczywiście pozostaje wciąż ponad dwa razy wyższa niż cel inflacyjny ECB. Pamiętajmy też, że we wrześniu pomogły tzw. efekty bazy związane chociażby z cenami transportu publicznego.
W zeszłym roku mieliśmy do czynienia z tym dość głośnym biletem za dziewięć euro, on się skończył we wrześniu zeszłego roku, przez co ceny usług w ujęciu rocznym nieco spadły we wrześniu i to nieco podcięło ten odczyt. Tym niemniej jest on ogólnie pozytywny.
My oczekujemy, że inflacja będzie wciąż spadać, ale nie ma sytuacji, w której tutaj nie widzimy ryzyk, zwłaszcza ryzyk w górę, przede wszystkim związanym z tym, co się dzieje na rynku pracy i na globalnym rynku ropy naftowej.
Ten drugi czynnik zwłaszcza ma potencjał do tego, żeby zwolnić tempo dezinflacji i na niego razem ze wzrostem płac, który wciąż jest podwyższony, około 5,5% w Niemczech, decydenci w ECB będą musieli zwracać szczególną uwagę, dlatego nie spodziewamy się póki, co żadnych ruchów. Komunikacja ze strony ECB jest dość jednoznaczna. Oni będą utrzymywać stopy procentowe na rekordowo wysokich poziomach, aż będą pewni, że inflacja znajdzie się w pobliżu celu inflacyjnego i będzie do niego, czy nawet nieco poniżej go zmierzać.
MD: Komunikacja jest jednoznaczna, zwłaszcza, od kiedy Christine Lagarde zabrała członkom Rady Prezesów Europejskiego Banku Centralnego telefony komórkowe w trakcie posiedzeń. To od tego momentu już jest naprawdę jednolita i bez żadnych wątpliwości przekazywane są informacje. Ale wczoraj Międzynarodowy Fundusz Walutowy podał swoje prognozy.
Ten Economic Outlook, które publikuje regularnie, a w nim obniżył prognozę wzrostu gospodarczego dla Europy, podwyższył natomiast dla Stanów Zjednoczonych i w tym Economic Outlook zapisane jest, że Niemcy mogą stanowić największe zagrożenie dla szybkości wzrostu gospodarczego w Unii Europejskiej. To rzeczywiście są takim… nie chcę używać tego wyświechtanego stwierdzenia, ale chyba go użyję: „chorym człowiekiem Europy”?
MU: Jest problem z tym określeniem, bo wydaje się nieco niesprawiedliwe i nieco przerysowane. Ale patrząc na stopy wzrostu, czyli spodziewaną przez nas recesję o 0,5% w tym roku i bardzo, bardzo wolne odbicie: 0,3 w przyszłym, rzeczywiście Niemcy będą ciągnąć strefę euro w dół i będzie to gospodarka, która w dużej mierze będzie odpowiadać za to, że to odbicie będzie bardzo stopniowe, mówiąc eufemistycznie.
Jest to związane przede wszystkim z tym, co się dzieje w niemieckim przemyśle. Zamówienia wciąż spadają, wydaje się, że osiągnęły już swoje dno. Możemy się spodziewać nieco lepszych odczytów w kolejnych miesiącach. Tym niemniej to ożywienie, którego spodziewaliśmy się pod koniec obecnego roku, wydaje się przesuwać gdzieś na przełom, a może nawet na 2024 rok. Z drugiej strony konsumenci, czyli popyt wewnętrzny, też wyglądają słabo. Dane za sprzedaż detaliczną, za sierpień, za trzeci kwartał ogólnie wyglądają bardzo źle. Więc nie bardzo jest, do czego odnieść się mówiąc o jakiejś dobrej wiadomości z gospodarki niemieckiej w zasadzie poza tą dezinflacją.
MD: Mateusz, przejdźmy na chwilę jeszcze z danych makroekonomicznych do biznesu. Mówiliśmy na naszej antenie już kilkakrotnie o tym, że w Niemczech jest jakiś problem, który się czai z firmami budowlanymi, z firmami deweloperskimi, z firmami wykonawczymi. Mówi się czasami o kryzysie nieruchomościowym w Niemczech. Czy docierają do Was takie informacje? Czy to zagrożenie jest na tyle istotne, aby poważnie się nim zajmować?
MU: Znów mowa o kryzysie. To jest troszkę jak mowa o tym chorym człowieku. Sytuacja jest nieco bardziej złożona.
Rzeczywiście widzimy dość dużą, praktycznie 10% przecenę rok do roku, jeśli chodzi o ceny mieszkań, ale pamiętajmy, że dzieje się to w kontekście bardzo wysokich, dynamicznych, zwłaszcza, jak na te gospodarki już rozwinięte wzrostów przed pandemią i w trakcie pandemii, tam mieszkań w Niemczech wzrosły praktycznie tyle, co w Polsce:, o 30%, więc pewnego rodzaju korekta przy takich stopach procentowych była spodziewana.
MD: Mówił Mateusz Urban, Oxford Economics. Bardzo dziękuję.
MU: Dziękuję bardzo.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV