NATALIA GORZELNIK, BIZNES24: Inflacja HICP w strefie euro wyniosła 8,5 procent rok do roku w styczniu 2023 wobec 9,5 procent rok do roku, miesiąc wcześniej – podał unijny urząd statystyczny Eurostat. Konsensus rynkowy wynosił 9 procent rok do roku. To trzeci z rzędu spadek rocznej dynamiki cen konsumpcyjnych.
Czy inflacja naprawdę już odpuszcza? Porozmawiam z moim i Państwa gościem, którym jest prof. Jan Czekaj, były członek Rady Polityki Pieniężnej. Dzień dobry.
JAN CZEKAJ, BYŁY CZŁONEK RPP: Dzień dobry pani, dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
NG: Panie profesorze, czy możemy założyć po tych danych, że inflacja w strefie euro wpadła już w trend spadkowy?
JC: To znaczy trudno byłoby zaprzeczyć, że od kilku miesięcy mamy do czynienia ze spadkowym trendem inflacji w strefie w Unii Europejskiej, w strefie euro oczywiście także. I oczywiście to są dobre informacje. Natomiast ja zwracam uwagę od dłuższego już czasu na jedną rzecz, a mianowicie, że w tym samym czasie, kiedy inflacja CPI spadła z 10,6 do 8,5, inflacja tzw. bazowa wzrosła z 5 do 5,2 procent. Dlaczego moim zdaniem jest to bardzo ważne? Ważne jest to dlatego ponieważ ta inflacja bazowa, ona odzwierciedla bardziej trend inflacyjny, to znaczy pokazuje jakie są napięcia w gospodarce, jaka jest powiedzmy rzeczywista dynamika inflacji. Bo CPI, jak wiadomo w dużej mierze jest kształtowane przez te czynniki zewnętrzne, czyli ceny ropy naftowej, paliw, żywności itd. I to są te ceny, które ulegają wahaniom.
W związku z czym powiedzmy inflacja spowodowana tymi czynnikami prawdopodobnie wcześniej czy później ustępuje. A z inflacją bazową niestety jest nieco gorzej, dlatego że ona z reguły bywa, można powiedzieć bardziej uporczywa. I co ciekawe, również interesujące to ta inflacja bazowa, ona w całym świecie można powiedzieć, no silnie się utrzymuje. Dotyczy to nie tylko strefy euro, Polski dotyczy, ale także Stanów Zjednoczonych.
W związku z czym możemy powiedzieć, że być może w gospodarce światowej mamy do czynienia z takim zgromadzonym naciskiem inflacyjnym w gospodarce światowej. Oczywiście nie analizujemy tutaj wszystkich gospodarek, mówię tylko o tych najważniejszych, czyli strefie euro i Stanach Zjednoczonych. Także to jest tak.
NG: A to, że ta inflacja bazowa jednak utrzymuje się na stałym poziomie, jeżeli porównamy sobie grudzień i styczeń, czy to nie jest jakkolwiek dobry prognostyk wobec tego, że coś się w tej dynamice wzrostu zaczyna dziać?
JC: Moim zdaniem nie za bardzo. Dlatego, że wie pani, jeżeli mieliśmy spadki inflacji tej CPI, tego nazwijmy to głównego wskaźnika. W międzyczasie nieznacznie co prawda, ale rosła inflacja bazowa to znaczy, że ten podstawowy składnik inflacji w gospodarce, on nadal wykazuje uporczywość trwania. Ja nie mówię, że on się zwiększa, powiedzmy. Natomiast teraz możemy powiedzieć, że inflacja spada głównie dlatego, że spadły ceny paliw i żywności. Natomiast jeżeli inflacja bazowa nie będzie spadać, no to zatrzymamy się na tych 5% w Unii Europejskiej, 6 procentach w Stanach Zjednoczonych, nie wiem… 11,5 bodajże procenta w Polsce i to może być bardziej uporczywe z tego względu, że tak jak mówię, jest to ta inflacja wbudowana, ona wynika na przykład także chociażby z dynamiki wynagrodzeń.
W Polsce wynagrodzenia rosną, czy rosły – teraz się troszeczkę ta dynamika zmniejszyła, ale w tempie zbliżonym do 15%. Aby dynamika wynagrodzeń nie wpływała dodatnio na inflację, czyli nie zwiększała inflacji musi tej dynamice towarzyszyć odpowiedni wzrost wydajności pracy. Oczywiście mieliśmy do czynienia z jakimś tam wzrostem wydajności pracy, ale nadal mamy bardzo dużą różnicę pomiędzy tempem wzrostu wydajności pracy i tempem wzrostu wynagrodzeń na korzyść wynagrodzeń. I to jest jeden z ważniejszych czynników proinflacyjnych. Mamy także inne dochody, chociażby renty, emerytury i te socjalne wszystkie wydatki. W Polsce emerytury mają wzrosnąć od przyszłego miesiąca o bodajże 14,8 procenta. To się wszystko składa na ogólny popyt w gospodarce.
I oczywiście, że przy tych wskaźnikach inflacja może spadać, ale obawiam się, że właśnie ona może się utrzymywać na bardzo wysokim poziomie, ale żeby ją obniżyć jeżeli sama z siebie się nie obniży to inflacja, by musiała się obniżać poprzez spadek cen energii i surowców rolnych. No to może się zdarzyć, ale oczywiście są granice. Są granice, których pewnie te spadki nie przekroczą. W związku z czym mam tutaj tę dużą wątpliwość i obawę, że wszędzie na świecie są wysokie wskaźniki tej inflacji bazowej. One w dużej mierze są spowodowane prawdopodobnie tymi działaniami z zakresu socjalnego, które były podejmowane w pandemii. Prezydent Biden na wejściu podpisał pakiet socjalny o wartości jednego biliona 400 miliardów dolarów. To były pieniądze po prostu przekazane wprost, powiedzmy – do gospodarstw domowych. I te pieniądze są oczywiście dzisiaj gdzieś tam wydawane i wpływają oczywiście na popyt. No i jeżeli jest wyższy popyt, a produkcja nie nadąża, no to mamy do czynienia z inflacją. Takie są efekty.
NG: Panie profesorze, mamy w czwartek posiedzenie Europejskiego Banku centralnego, który ma w tym momencie przed sobą trudne zadanie, żeby tę inflację zbić. Te 8,5%, które dzisiaj zostały pokazane przez Eurostat, to jednak bardzo daleko od celu inflacyjnego Europy na poziomie 2%. Jak długo będzie trwała walka patrząc na to, jakimi narzędziami dysponuje Europejski Bank Centralny i co może, a na to co się dzieje w realnej gospodarce z tą inflacją? Ile jeszcze może trwać cykl podwyżek stóp procentowych Europejskiego Banku Centralnego?
JC: Trudno mi się wypowiadać ile on dokładnie będzie trwał. Z punktu widzenia takiej czystości polityki monetarnej powinny być stopy podnoszone dopóty, dopóki inflacja nie powróci do celu inflacyjnego. I to jest jak gdyby podstawowe przykazanie polityki pieniężnej, polityki monetarnej. No ale wiemy, że oczywiście też musimy obserwować to, co dzieje się w gospodarce, bo to tu oczywiście decyzji nie podejmuje się wyłącznie w oparciu o to, co dzieje się z inflacją, ale także co się dzieje z PKB przede wszystkim.
No i są także niestety (znaczy nie wiem, czy niestety) także względy społeczne. W naszych warunkach, powiedzmy gdybyśmy np. chcieli osiągnąć tak zwaną dodatnią realną stopę procentową, to NBP musiałby podnieść stopy gdzieś tam w okolice 16 czy 17 procent. Wiemy, że to wpływa na chociażby oprocentowanie kredytów hipotecznych no i wiemy, że znaczna część, no pewnie większość ludzi nie byłaby w stanie tych kredytów spłacać, co miałoby oczywiście określone konsekwencje społeczne, ale także i oczywiście ekonomiczne, no bo jakby nie spłacali to wpadliby w kłopoty.
NG: Chciałbym zapytać jeszcze na koniec, wracając do Polski. Czy myśli Pan, że spełnią się przewidywania części członków obecnej Rady Polityki Pieniężnej odnośnie tego, że nie będzie inflacji powyżej 20% w Polsce? Mówimy oczywiście o CPI.
JC: Wie pani, to być może, że tak rzeczywiście będzie. Mamy taki ogólnoświatowy trend trochę w tej chwili spadku inflacji, generalnie. W związku z czym Polska pewnie też w jakimś zakresie na tym skorzysta. Natomiast wiele jest tutaj czynników, nie wiemy jak się będą zachowywały ceny energii itd. Tutaj są różne czynniki, które zniekształcają rynek, w związku z czym nie wiem, czy wie pani za tydzień czy za dwa tygodnie nie ogłosimy jakiegoś znowu… Będziemy blokować ceny itd. itd. Tego nie wiem.
Nadal dynamika inflacji jest bardzo wysoka, rośnie inflacja bazowa, ceny energii już powinny być tym czynnikiem osłabiającym inflację. Przecież mamy dzisiaj ceny ropy naftowej czy gazu na poziomie poniżej tego co było przed wojną w Ukrainie…
NG: Profesor Jan Czekaj, dziękuję za rozmowę.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV