Autopromocjaspot_img

Data:

UDOSTĘPNIJ

INFLACJA OSIĄGNĘŁA REKORDOWY WYNIK (ROZMOWA)

Powiązane artykuły:

MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Czas na komentarze naszych gości. Są z nami Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. Dzień dobry.

PIOTR SOROCZYŃSKI, GŁÓWNY EKONOMISTA KRAJOWEJ IZBY GOSPODARCZEJ: Dzień dobry, panie redaktorze. Dzień dobry Państwu.

MD: I ekonomista – prof. Jacek Tomkiewicz z Akademii Leona Koźmińskiego. Dzień dobry, Panie profesorze.

JACEK TOMKIEWICZ, EKONOMISTA, PROFESOR AKADEMII LEONA KOŹMIŃSKIEGO: Dzień dobry Państwu.


TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ

NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24


MD: I od Pana chciałbym zacząć, jako naukowca: „szkiełko i oko”. Kiedy Pan patrzy na te 16,1% przy wstępnym szacunku 15,3 – to zapytam: Przede wszystkim Pan się skłaniał ku temu szacunkowi: 15,3?

JT: Tak. Ja się spodziewałem, że raczej inflacja będzie hamować, bo też pamiętajmy, że my się porównujemy z tegorocznymi cenami: z niższym VAT-em i z akcyzą do zeszłorocznych cen z normalnymi stawkami VAT-u i akcyzy. Więc spodziewałem się, że ten efekt i trochę jednak taniejąca benzyna spowoduje, że ta inflacja wyhamuje, ale jak widać, inne rzeczy mocno rosną. Żywność rośnie, energia rośnie. Więc optymistyczne prognozy, że szczyt inflacji jest za nami i teraz będziemy obserwowali powolną stabilizację i powolny spadek, raczej nie znalazły potwierdzenia. Więc Rada Polityki Pieniężnej ma bardzo poważny problem, bo jednocześnie gospodarkę hamuje, a ceny dynamicznie rosną.

MD: Gospodarka hamuje, ceny rosną i tym cenom przygląda się także Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. Panie Piotrze, to co zdrożało nam najmocniej?

PS: W tej chwili widać, że bardzo silny impuls był ze strony żywności, a to tutaj warto podkreślić sierpień jest z natury takim miesiącem, kiedy my w temacie żywności widzimy spadki cen i to czasami o procent, a teraz mamy 1,6 wzrostu. Więc to jest asezonowe, bardzo dziwne. No i oczywiście bardzo mocne uderzenie ze strony nośników energii. To oczywiście w całym tym kawałku, użytkowania mieszkania i nośniki energii – tam pewnie będzie 2%. Ale to jest wciąż bardzo dużo i to jest przyspieszenie w stosunku do tego, co oglądaliśmy wcześniej. Warto zauważyć, że to, co się zadziało z inflacją, znowu uciekło prognozom, ale nie tylko konsensusowi, ale też i górnym widełkom z tego, co oczekiwano. Tam najwyższe wskazania to było 15,7. Więc wracamy do takiej niedobrej tradycji końcówki zeszłego roku, kiedy miesiąc w miesiąc żeśmy nie doszacowywali jako analitycy inflacji. I niestety inflacja nam ucieka.

MD: Inflacja ucieka. 16,1%. Patrząc na kategorie, które wymienia Główny Urząd Statystyczny, zwracam uwagę na żywność, napoje bezalkoholowe – tu mamy wzrost: 17,4 procent. Nośniki energii  40,3 proc. Paliwa do prywatnych środków transportu – 23,3%. Trochę poczekamy jeszcze na dokładne wyszczególnienie, którego spodziewamy się w połowie września, wyszczególnienie konkretnych kategorii produktów i usług także dla wzrostu cen w sierpniu – 16,1. Czy to oznacza, że inflacja się… znowu rozpędza, czy raczej możemy liczyć na lekkie hamowanie? Proszę wybaczyć, to ogólne pytanie, które się powtarza co miesiąc, ale ja muszę je zadać. Prof. Jacek Tomkiewicz:

JT: Niestety wiele wskazuje na to, że inflacja nie hamuje i bym powiedział, że mamy kolejne motory, które ją napędzają. Czyli o ile ceny paliw faktycznie trochę wyhamowały, bo już je porównujemy do tych zeszłorocznych, drogich, i ostatnio potaniały; no to widzimy, że żywność bardzo mocno rośnie. Zwróćmy uwagę, że żywność drożeje mocniej niż cały indeks, czyli widać, że żywność ciągnie w górę, a żywność to jest prawie 30% w naszym koszyku. No i kolejna rzecz, której nie było w indeksie tak mocno widoczne, czyli to użytkowanie mieszkania, czyli energia, czyli woda, czyli gaz. Czyli nie dość, że inflacja nie hamuje, to mamy kolejne składniki koszyka, które zaczynają szybko rosnąć. Także niestety długa droga przed nami.

MD: Inflacja, czyli przypomnę: wzrost cen. Czy to może oznaczać, że Rada Polityki Pieniężnej będzie miała jeszcze większą motywację do podwyżki stóp procentowych w przyszłym tygodniu? Czyli de facto wyższego oprocentowania od tygodniowych bonów pieniężnych, co w konsekwencji przełoży się na wyższe oprocentowanie kredytów. Lokat – też ktoś powie, ale kredytów przede wszystkim, a w konsekwencji także wyhamowanie inwestycji. Piotr Soroczyński:

PS: Chyba nie ma wyjścia, bo przecież Rada Polityki Pieniężnej to ostatnie rozmowy takie były, że już jesteśmy za „punktem przegięcia”, więc będzie można ewentualnie lekko podnieść stopy, żeby zaakcentować na koniec cykl i potem normalizować politykę stóp procentowych na określonym poziomie. Ale widzimy, że nic takiego się nie dzieje, więc ja się spodziewam jednak pół punktu podniesienia stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu. Mimo tego, że od paru tygodni się mówi, że to byłoby raczej 0,25. Te dane pokazują, że rada musi chyba pokazać, że trzyma rękę na pulsie i jest zdeterminowana do tego, żeby inflację ograniczać.

MD: Czy tak będzie? Piotr Soroczyński:

PS: Panie redaktorze, w tej chwili jedyny przyzwoity kanał, jaki rada ma w ręku do tego, żeby pohamować bieżącą inflację, to jest kurs. A żeby oddziaływać na kurs, trzeba by było tutaj zrobić miks różnych rzeczy. Po pierwsze stopy, po drugie trochę inna polityka NBP, jeżeli chodzi o tempo skupowania rezerw, czyli pieniędzy do rezerw z rynku. Więc tutaj jest sporo rzeczy do zrobienia. No i oczywiście trzeba pamiętać jeszcze jedną rzecz. Tak naprawdę Rada podnosząc stopy w najbliższym czasie, przede wszystkim mogłaby przeciwdziałać temu, żeby ta inflacja nie rozpędzała się z dodatkowej przyczyny. My wciąż w tej chwili nie mamy inflacji związanej z tym, że mamy niepohamowaną konsumpcję – to jest wciąż w znacznej mierze inflacja kosztowa. Natomiast może się pojawić ta niepohamowana konsumpcja, jeśli my jako deponenci stwierdzimy, że nie warto trzymać pieniędzy na rachunkach i po prostu trzeba iść na zakupy. I wtedy to się dopiero zacznie.

MD: Niewiele nas pociesza w tej sytuacji nieco lepszy wynik, jeżeli chodzi o rozwój naszej gospodarki, która wzrosła, przypomnę – w drugim kwartale o wyrównana sezonowo 4,7 procent przy szacunku 4,5 proc. Kwartał do kwartału mieliśmy spadek: 2,1%. Panie Piotrze. (Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej.) Jakie będą konsekwencje dla gospodarki podniesienia stóp procentowych, być może nawet o te 50 punktów bazowych, które sugeruje profesor Jacek Tomkiewicz?

PS:  Panie redaktorze, my wciąż będziemy mieli pogłębiające się problemy związane z tempem spożycia, zwłaszcza tego indywidualnego. Ono już w tej chwili jest mocno ograniczane tym, że nasze portfele nie są z gumy i my w nominale wydajemy bardzo dużo pieniędzy, ale w ujęciu realnym to jest bardzo niewielki wzrost. A trzeci, czwarty zwłaszcza kwartał będą bardzo trudne i oczywiście jeszcze pierwszy. I proszę pamiętać, że wzrost stóp to jest mniej pieniędzy w gospodarstwach domowych do wydania tych, które spłacają kredyty, bo one oczywiście mają większe obciążenia, ale też to będzie mniej chęci do tego, żeby zadłużać się i kupować coś trwałego. Więc to są mieszkania, to są samochody, tj. AGD, RTV i meble. Więc tutaj w tych segmentach może być bardzo trudno ze względu na to, że inflacja jest wysoka i potrzebujemy wyższych stóp.

MD: Prof. Jacek Tomkiewicz – Czego się Pan spodziewa po wynikach polskiej gospodarki w trzecim i czwartym kwartale?

JT: Zwróćmy uwagę, że pierwszy kwartał to był rok do roku wzrostu 9%, a myśmy teraz wyhamowali do 4,5. I z kwartału na kwartał już widzimy spadek. Także niestety chyba się potwierdzają te wszystkie prognozy, że przełom roku to będzie recesja… Czyli czwarty – pierwszy kwartał to będzie tak zwana techniczna recesja, czyli rok do roku będziemy obserwować spadki PKB. I tutaj nie ma wątpliwości. Konsumpcja – to przed chwilą była mowa, zaczyna siadać…  

MD: Panowie, mam wrażenie, że jesteśmy w takim błędnym kole, bo z jednej strony inflacja wywołuje potrzebę czy konieczność zastosowania jedynego narzędzia do obniżki z tego poziomu, czyli podwyżkę stóp procentowych (kolejną już). Co tak, jak mówiliśmy, zmniejsza dysponowalne kwoty w portfelach Polaków, również czyni inwestycje jeszcze bardziej droższymi, co zmniejsza ich oczywiście liczbę, no i w konsekwencji także PKB będzie spadało, czyli zmniejszało swoją dynamikę. A być może nawet wejdziemy w recesję, jak sugeruje prof. Jacek Tomkiewicz. Do jakiej prędkości to koło może się rozpędzić? To znaczy jaki może być maksymalny poziom Waszym zdaniem inflacji? Trzeba tę prognozę podnosić? Prof. Tomkiewicz:

JT: Ja myślę, że to, co obserwujemy, to raczej w tej chwili będą maksymalne (podwyżki), bo rząd z przyczyn politycznych żeby ceny, szczególnie te, które są bardzo wrażliwe, czyli nośniki energii, żeby one rosły. Więc ja się spodziewam raczej interwencji po stronie polityki gospodarczej. Po prostu limity cenowe, na prąd, na gaz, czy jeszcze co innego. Więc to będzie takie sztuczne wyhamowanie inflacji, bo jak byśmy przekroczyli 20%, to to już się robi sprawa naprawdę bardzo poważna. Więc ja oczekuję działań rządowych, które będą ograniczały ten wzrost cen, co nie zmienia faktu, że to nie rozwiąże problemu. Bo jeśli my zamrozimy ceny, to będziemy musieli dotować przedsiębiorstwa, które będą miały rosnące koszty. Więc mimo tego, że ten wskaźnik będzie sztucznie ograniczony, to absolutnie to nie rozwiąże problemu nierównowagi w polskiej gospodarce.

MD: 16,1% wzrostu cen towarów i usług w Polsce w sierpniu. Czy to jest maksymalny poziom albo bliski maksymalnego poziomu? Piotr Soroczyński:

PS:  To może nie być maksymalny poziom. Przed nami kilka bardzo trudnych momentów. Jeden z nich to wrzesień. We wrześniu będziemy mieli nowe cenniki firm, które odpalają się po przerwie wakacyjnej i wtedy w sposób naturalny w tych cennikach znajdzie się to, co jeszcze do tej pory nie było widać po wzroście kosztów. Tam będzie kompensata wzrostu kosztów wytwarzania. Więc to może się okazać, że w październiku ceny przemysłowe wzrosną, a w trakcie zaraz potem jedno czy dwumiesięcznym będzie silny impuls cenowy, jeżeli chodzi o ceny detaliczne, no bo to się przenosi z jedno-dwumiesięcznym opóźnieniem. No i oczywiście bardzo trudne, przed nami otwarcie roku. Po pierwsze styczeń to jest taki miesiąc, kiedy zawsze coś się dzieje z tymi rachunkami, głównie związanymi z mieszkaniem. Tam są czynsze, ale tam są też nośniki energii, może się okazać, że tam się pojawią kolejne podwyżki, no i oczywiście będziemy mieli bardzo silne uderzenie w lutym. Proszę pamiętać, że w lutym tego roku zaczęły bardzo efektywnie działać tarcze antyinflacyjne. Więc jakby porównywanie się wtedy do takiego-jakiego zwykłego miesiąca, do tego, co się działo wtedy, spowoduje, że roczny wskaźnik inflacji mocno wzrośnie, być może o 2,5 punktu procentowego. I nawet jeżeli styczeń się będzie jeszcze w miarę prezentował przyzwoicie, no to po lutym się znowu będziemy musieli zastanawiać, gdzie jesteśmy. Więc wcale nie spekulowałbym, że już jesteśmy na szczycie, on może być trochę wyżej niż dziś.

MD: A wszyscy mieliśmy raczej nadzieję na to, że zacznie już w tym momencie działać efekt sztuczny – efekt tzw. bazy, czyli wysoka inflacja jednak wyhamuje. Panowie, bardzo dziękuję za komentarze. Inflacja i PKB to tematy dnia, a komentowali je dla nas na gorąco w BIZNES24 prof. Jacek Tomkiewicz, ekonomista z Akademii Leona Koźmińskiego, oraz Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. Bardzo dziękuję i mimo wszystko dobrego dnia.

Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!

Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

INFLACJA OSIĄGNĘŁA REKORDOWY WYNIK (ROZMOWA)

Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)

Sprawdź na BIZNES24.TV