NATALIA GORZELNIK, BIZNES24: W lipcu poznamy najnowszą projekcję inflacyjną Narodowego Banku Polskiego. Jednak już teraz znamy czerwcową ankietę makroekonomiczną NBP, która wskazuje, że inflacja będzie wynosić 7,1% w drugim kwartale 2024. Tymczasem z najnowszej projekcji BGK wynika, że inflacja konsumencka obniży się do poziomu 7,4 już na koniec tego roku. Na poziomie 3,4 znajdzie się natomiast na koniec przyszłego roku, podczas gdy NBP założył, że ten poziom osiągniemy dopiero w roku 2025.
Skąd zatem ten optymizm? O tym porozmawiam teraz z moim i Państwa gościem, którym jest Piotr Dimitrowski z Departamentu Badań i Analiz BGK. Dzień dobry.
PIOTR DIMITROWSKI, BGK: Witam.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
NG: Wcześniejsza prognoza BGK zakładała CPI na poziomie 9 procent na koniec roku. Teraz zakładacie Państwo 7. Jest to bardziej optymistyczny scenariusz od tego zakładanego przez NBP, również pod kątem tempa zbliżania się do celu. Z czego to wynika?
PD: Z kilku czynników. Trzeba sobie najpierw zadać pytanie jakie są źródła inflacji? Dlaczego w lutym bieżącego roku CPI podskoczył aż do 18,4 procenta rok do roku. I to wynikało z kilku czynników. Przede wszystkim z pewnego opóźnienia w szoku energetycznym związanym z wojną na Ukrainie. Ceny surowców osiągnęły swój szczyt nie wtedy, kiedy wojna się rozpoczęła na początku ubiegłego roku, tylko na jesieni dopiero. I wtedy jakby rynki surowcowe najbardziej się obawiały kryzysu energetycznego.
Przede wszystkim tutaj mówię o braku gazu w Europie. W efekcie mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której dynamiki cen gazu były nie tylko dwucyfrowe, nie tylko trzycyfrowe, a nawet czterocyfrowe rok do roku. I to oczywiście pociągnęło za sobą wzrost cen w pozostałych surowcach energetycznych, czyli węgla i ropy naftowej. Jeżeli weźmiemy pod uwagę te trzy czynniki, to jeżeli mamy drogi transport i drogą energię, drogie ogrzewanie, no to wtedy mamy oczywiście drugą żywność. I jeżeli mamy również i drogą żywność, to zaczynają drożeć wszystkie pozostałe komponenty.
Jak do tego dorzucimy jeszcze te sytuacje, które mieliśmy w ubiegłym roku, czyli związane z silnym odbiciem pocovidowym, na przełomie 2021/2022 popyt krajowy rósł w tempie dziesięcioprocentowym, do tego napływ uchodźców, a więc także impuls popytowy i to impuls popytowy o bardzo niskiej elastyczności cenowej.
Jednak kiedy jest się uchodźcą, kupuje się te dobra podstawowe po każdej cenie. I na to wszystko jakby tym wszystkim, takim łącznikiem tych czynników były oczekiwania inflacyjne. Kiedy gospodarstwa domowe zobaczyły wzrosty cen, zaczęły oczekiwać dalszych wzrostów cen. To samo przedsiębiorstwa, również oczekiwały wyższych cen. I te wszystkie czynniki, które wymieniłem w tej chwili – one przestały oddziaływać w bieżącym roku. W drugim kwartale zarówno sytuacja na rynkach commodities jest zupełnie inna od tego, co widzieliśmy w drugiej połowie ubiegłego roku. Tutaj także pomaga mocniejszy złoty i to nie tylko w odniesieniu do euro, ale przede wszystkim w odniesieniu do dolara. Bo dolar jest tą walutą, w której rozlicza się commodities i oczekiwania inflacyjne są już na zupełnie innych poziomach. W efekcie my możemy inaczej podchodzić do prognoz inflacji i te trzy ostanie miesiące…
Gdyby pani przedstawiła pokazane na wykresie również dynamiki miesięczne – miesiąc do miesiąca inflacji, to tutaj mamy już w pewien sposób stabilizację cen w ostatnim w kwartale czyli w drugim kwartale bieżącego roku.
NG: A czy uwzględnialiście Państwo ten czynnik jesienny związany z wyborami i tym, że obietnice wyborcze mogą jednak wpłynąć na wzrost cen, chociażby kredyt 2%, który już wzbudza ogromne zainteresowanie wśród Polaków?
PD: Tak, braliśmy to pod uwagę. Tylko proszę spojrzeć na to, jeżeli chodzi o akcję kredytową. Bo raczej na razie widzimy bardzo słabe wyniki akcji kredytowej i trudno tutaj zakładać aż tak silny efekt, aby on mógł wpłynąć tak znacząco na inflację. Oczywiście on się pojawi ale myślę, że w pewnym kilku, co najmniej 4-6 kwartalnym opóźnieniem. Tak więc tutaj to trzeba bardzo ostrożnie, jakby podchodzić do oceny tych czynników związanych z obietnicami wyborczymi, bo one różnie będą oddziaływać w zależności od tego jaki będzie stan krajowej koniunktury.
CZYTAJ TEŻ: KREDYTY RATALNE SPOSOBEM NA DROŻYZNĘ
NG: A co musiałoby się wydarzyć, jakie są zagrożenia, które mogłyby przeszkodzić się w realizacji zakładanej przez Państwa prognozy, zakładanego scenariusza? Czy jest np. ryzyko, że w przyszłym roku inflacja zamiast spowalniać, zamiast obniżać swoją dynamikę wzrostu, zacznie znowu piąć się w górę?
PD: Tak, są tego typu ryzyka. One są cały czas zakotwiczone w rynkach surowcowych. Wydaje mi się, że tutaj jeżeli byłby powrót obaw dotyczących kryzysu energetycznego to ponownie możemy zobaczyć wzrosty cen gazu, wzrosty cen węgla czy ropy naftowej i to będzie oczywiście podbijać ścieżkę inflacji. Natomiast proszę spojrzeć na to z tej strony: Obecnie popyt krajowy jest tak słaby, że dodatkowa akcja kredytowa nie będzie podbijać dynamiki cen. Stymulacja popytu, moim zdaniem zakładana przez zwiększenie programów socjalnych nie jest na tyle znacząca, żeby móc wpływać i generować ograniczenia podażowe. Co innego jest gdybyśmy mieli świetną koniunkturę, wysoki wzrost popytu krajowego i wtedy jeszcze dodatkowy popyt, on by generował presję cenową. Natomiast w sytuacji, w której popyt jest słaby, no to jego zwiększenie generuje bardzo niewielkie ryzyko tego, że to się przełoży na ceny.
NG: Piotr Dimitrowski z Departamentu Badań i Analiz BGK był moim i Państwa gościem. Dziękuję bardzo za spotkanie i za rozmowę.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV