ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Jak pokazują dane Głównego Urzędu Statystycznego ludzie, którzy mogą być zainteresowani inwestycjami w swoją prosumencką produkcję energii, będą mieli nieco więcej pieniędzy do dyspozycji, bo przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w marcu 2023 r. w porównaniu z marcem 2022 r. było wyższe o 12,6 procent i wyniosło 7508 złotych i 34 grosze brutto. Jeśli chodzi o porównanie z lutym tego roku zwiększyło się o 6,3%. Nieco natomiast ubyło etatów. Było ich w marcu 6 milionów 516 800 i to liczba o jedną dziesiątą punktu procentowego mniejsza niż w marcu. I o pół procent większa niż w marcu 2022 roku.
A o tym co to dla rynku pracy może oznaczać, postanowiliśmy porozmawiać z doktorem Kazimierzem Sedlakiem, dyrektorem w firmie doradztwa personalnego Sedlak & Sedlak. Witam bardzo serdecznie.
KAZIMIERZ SEDLAK, SEDLAK & SEDLAK: Dzień dobry Państwu, witam pana redaktora.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: To jak płacę moim pracownikom mniej niż 7500 to jestem słabym pracodawcą?
KS: No, tutaj można dyskutować. Przede wszystkim pamiętajmy, że średnia to jest taka specyficzna liczba, to jest tylko cyfra statystyczna. Generalnie rzecz biorąc w Polsce dwie trzecie pracowników zarabia poniżej średniej. I to jest pierwsza ważna informacja. Po drugie my tę średnią w sektorze przedsiębiorstw traktujemy jako średnią dla całej gospodarki.
Co znowu niestety nie do końca jest nazwijmy to prawdą, ponieważ zatrudnienie czy wynagrodzenie w całej gospodarce zawsze jest niższe od średniej w sektorze przedsiębiorstw. To jest różnica gdzieś tam w granicach chyba nawet 15-20 procent. Więc tutaj można dyskutować, czy to jest bardzo dobrze. Ten sektor przedsiębiorstw oczywiście pokazuje tendencje w wynagradzaniu.
RM: No właśnie, bo sektor przedsiębiorstw to jest 6,5 miliona miejsc pracy. W Polsce miejsc pracy jest, jeśli dobrze pamiętam, ponad 10 milionów, prawda?
KS: Chyba około piętnastu, nawet.
RM: Nawet piętnastu. Czyli ponad 10. To się nie pomyliłem, chciałem być ostrożny. Ja rozumiem w takim razie, że pracownicy nam, przedsiębiorcom z przedsiębiorstw na przykład do sektora publicznego raczej nie powinni uciekać?
KS: No tutaj zawsze jest jednoznaczna sytuacja, czyli sektor prywatny płaci lepiej. Natomiast pamiętajmy z kolei, że sektor publiczny daje większe bezpieczeństwo zatrudnienia i tutaj zawsze ja mam takie poczucie, że potencjalni pracownicy wybierają – osoby ceniące poczucie bezpieczeństwa, raczej szukają zatrudnienia w sektorze publicznym, a osoby lubiące, że tak powiem wyzwania, ryzyko zawodowe i pragnące więcej zarabiać rzeczywiście wolą sektor prywatny.
RM: A jak pomagacie szukać teraz pracowników swoim klientom? To oni liczą się właśnie z takim 12% rok do roku wzrostem? Czy kandydaci zakładają, że te wzrosty muszą być większe? Jak wygląda ta sytuacja od takiej praktycznej, przyziemnej strony, sumy poszczególnych kandydatów?
KS: No tak, patrząc na rynek pracy ja mam takie ogólne poczucie, że te oczekiwania pracowników rzeczywiście były bardzo wysokie i wraz z inflacją one rosły. Natomiast my musimy pamiętać o jednej ważnej rzeczy, że inflacja jest czynnikiem zewnętrznym do rynku pracy. Rynek pracy jak gdyby musi zaakceptować inflację. Natomiast pracodawca nie może kontrolować inflacji i widać to bardzo wyraźnie właśnie po tym, że mimo wysokiej inflacji ta dynamika wynagrodzeń z roku na rok, z miesiąca na miesiąc jest w tej chwili coraz mniejsza. Czyli to jest bardzo ważna informacja, że te oczekiwania pracowników nie są akceptowane już w tej chwili do końca przez rynek, że rynek jednak obawia się różnych zawirowań gospodarczych.
RM: A zatem jest szansa, że jeśli teraz zatrudnimy pracownika, nie będziemy musieli zaraz biec do niego z kolejną podwyżką?
CZYTAJ TEŻ: PŁACE NIE NADĄŻAJĄ ZA INFLACJĄ
KS: Jest nadzieja, jest szansa na to, a co będzie to rzeczywiście trudno jest przewidzieć, ale wygląda na to, że ta inflacja powoli zacznie wyhamowywać i być może być może będzie ciut lepiej niż teraz.
RM: A ciągle mamy rynek pracownika? W sensie, że ciągle jest większy popyt na pracowników niż podaż ludzi na miejsca pracy?
KS: Mam wrażenie, że taka równowaga powoli zaczyna się kształtować. Czyli na świecie, szczególnie w Stanach Zjednoczonych jest już duży trend do redukcji zatrudnienia i ja to nazywam niestety nie tyle redukcją ile optymalizacją efektywności firmy. Bo wszyscy patrzą na wyniki, czyli biznes ma przynosić korzyści. No i jeżeli te korzyści stają się mniejsze, czy też jest ryzyko utraty no to przedsiębiorcy zaczynają szukać rozwiązań.
Pamiętajmy, że zwolnienia to nie jest jakaś breweria pracodawcy tylko to jest konieczność wynikająca z tego, co się na rynku dzieje. I w tej chwili na świecie jest dużo ostrożności. W Stanach Zjednoczonych ciągle czytamy, że te wielkie firmy IT zwalniają i ta liczba zwolnień, redukcji jest coraz większa. Więc istnieje ryzyko, że ona prawdopodobnie przyjdzie też do Polski. Z drugiej strony ja zawsze tak pocieszam się tym, że my jesteśmy takim centrum outsourcingowym, szczególnie w branży IT dla świata i nasze koszty pracy są niższe, więc prawdopodobnie Amerykanie będą zwalniać innych pracowników, a tu zostanie. Z Polską dalej będą kooperować.
RM: Jak się nam utrzyma przynajmniej stan równowagi, to będzie całkiem nieźle. Dr Kazimierz Sedlak, dyrektor w Sedlak & Sedlak był naszym gościem. Dziękuję bardzo serdecznie.
KS: Dziękuję bardzo. Do widzenia.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV