MARCIN DOBROWOLSKI, BZINES24: W danych styczniowych (GUS) produkcja przemysłowa wzrosła o 2,3 procent zaledwie. Prognoza wynosiła 4,2 procent w grudniu. Produkcja przemysłowa wzrosła o zaledwie 1 procent, 2,6 – bardzo mało w styczniu – to produkcja przemysłowa. Za to bardzo wysoko jest poziom cen produkcji sprzedanej przemysłu, czyli inflacji producenckiej.
Inflacja producencka utrzymała się na poziomie 18,5 procent zgodnie z przewidywaniami analityków, (czyli PPI przemysłu.) 18,5%, to spadek zgodny z oczekiwaniami. Jeśli chodzi o wynagrodzenia: to wynagrodzenia w styczniu wzrosły o 13,5%. O jeden punkt procentowy więcej niż przewidywano, natomiast zatrudnienie wzrosło o 1,1%. Nieco mniej niż oczekiwano. Oczekiwano wzrostu o 1,8.
Czas na rozmowę z naszym gościem: Piotr Bielski, dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych w Santander Bank. Dzień dobry.
PIOTR BIELSKI, SANTANDER BANK: Dzień dobry.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: Słabe dane?
PB: No ja bym powiedział – mieszanka taka trochę słodko-gorzka… (…)
MD: Przejdźmy po kolei. Chciałbym się skupić w rozmowie z Panem przede wszystkim na danych o przemyśle, ale oczywiście nie sposób odejść od danych o wynagrodzeniach oraz o zatrudnieniu. No ale 2,6% przy prognozie 4,2% – mówię tutaj o produkcji przemysłowej w styczniu, to wydaje się być jednak dużym zaskoczeniem. I to negatywnym.
PB: No, jest to zaskoczenie. Myśmy mieli prognozę gdzieś w okolicach 5. Trzeba pamiętać, że w styczniu tego roku było aż 2 dni robocze więcej niż w poprzednim roku i jeżeli mimo tego, mimo tych dwóch dni roboczych wzrost produkcji był bliski, to właśnie te 2,6 – to bliski zera praktycznie, to znaczy, że rzeczywiście coś tu się dzieje niedobrego. Natomiast myślę, że to jest pochodna trochę tego osłabienia koniunktury w ogólnie w Europie na przełomie roku, ale też z drugiej strony pamiętajmy, że wyniki przemysłu mają to do siebie, że one potrafią raz zaskakiwać w jedną stronę, raz w drugą. Też jak spojrzymy na historię poprzednich miesięcy, to też trochę tak było.
Znaczy były miesiące, w których te wyniki rozczarowywały, a chwilę później odbijały w górę, więc jest tutaj duża, duża zmienność. Ogólnie ja bym powiedział tak: Trzeba się było spodziewać tego, że na przełomie roku troszkę będzie przygaśnięcia tego… troszkę… No, będzie wyraźne przygaśnięcie tej aktywności w przemyśle, bo on musiał zareagować na pogorszenie koniunktury w Europie Zachodniej.
CZYTAJ TEŻ: POLSKA PRODUKCJA PRZEMYSŁOWA HAMUJE
Natomiast patrząc do przodu, to pewnie taką nadzieję rozbudza to, że jednak wskaźniki aktywności w gospodarce europejskiej, (wskaźniki wyprzedzające) zaczynają powoli odbijać w górę. Gdzieś tam mamy na horyzoncie to otwieranie chińskiej gospodarki, które pewnie z czasem przeniesie się na europejską. I myślę, że nie wykluczałbym tego, że mniej więcej przechodzimy właśnie w tej chwili przez taki najgorszy moment dla polskiego przemysłu i że w trakcie roku wyniki będą stopniowo odbijały w górę.
MD: W trakcie roku, ale kiedy tego odbicia możemy się spodziewać? W grudniu? We wrześniu? Czy może z początkiem lata?
PB: Nie, ja myślę, że wcześniej. Myślę, że to będzie najpóźniej gdzieś tam druga połowa roku, więc nie wykluczałbym tego, że właściwie teraz ten pierwszy kwartał to jest taki najgorszy moment i już gdzieś tam nieśmiało będzie widać w drugim kwartale, że już się sytuacja nie pogarsza, może leciutko poprawia. Ale już druga połowa roku to będzie wyraźniejsze odbicie.
MD: A jak to się przełoży na ten wspaniały wskaźnik jakim jest PKB? Produkt Krajowy Brutto?
PB: No podobnie. To znaczy nasza prognoza zakłada, że właściwie dołek koniunktury polska gospodarka zaliczy w pierwszym kwartale i tutaj będziemy mieli na przykład, jeśli patrzymy na wskaźnik wzrostu PKB rok do roku, to on będzie poniżej zera. Gdzieś tam mniej więcej o 1 procent spadnie rok do roku, PKB w pierwszym kwartale. I kolejne kwartały to będzie takie powolne wychodzenie z dołka i już odczyty znowu na plusie, ale niewielkim plusie, także średnio w całym roku myślę, że wzrost PKB nie przekroczy jednego procenta.
MD: 1 procent wzrostu PKB w 2023 r. – to jest Wasza prognoza? Oficjalna?
PB: Jak mówię, nie przekroczy. Czyli nasza ostatnia oficjalna prognoza to było 0,7. Natomiast wie pan, prawda jest taka. Mamy non stop szereg napływających informacji, które tę prognozę zmieniają, np. w ostatnim tygodniu pojawiły się dwie informacje, moim zdaniem ważne. No np. prezydent nie podpisał tej ustawy o Sądzie Najwyższym, co oddala perspektywę odblokowania środków z Unii Europejskiej. To nie jest dobra wiadomość dla inwestycji w tym roku i w związku z tym też dla PKB. Druga rzecz, że ten punkt wyjściowy, z którego będziemy się odbijać pewnie będzie niższy, bo też dane o PKB, które się pojawiły pokazały, że czwarty kwartał był trochę niżej. Więc powiedzmy – dwa tygodnie temu, czy trzy podwyższyliśmy tę naszą prognozę PKB do 0,7.
CZYTAJ TEŻ: ZATRUDNIENIE W DÓŁ, WYNAGRODZENIE W GÓRĘ
Pojawiają się informacje, które mogą sugerować, że może to był przedwczesny ruch, ale tak więc żeby była jasność: to jest ogromna niepewność tej chwili, więc poziom możliwego błędu jest duży, więc ja bym powiedział tak: wzrost PKB w tym roku będzie w przedziale gdzieś tam między 0 a 1%. I to jest taki na tyle szeroki poziom niepewności, że to mieści mniej więcej to, czego bym się spodziewał – że będzie to rok stopniowego odbijania od dołka, ale stopniowy, „stopniowy” przymiotnik jest ważny. To nie będzie szybkie odbicie, tak jak po pandemii – żywiołowe ożywienie gospodarki, tylko raczej takie dość umiarkowanie szybkie odbicie gospodarki.
MD: Dobrze. Widzimy inflację PPI w Polsce. 18,5% wzrostu w styczniu. To jest najmniej od marca ubiegłego roku. Wciąż bardzo wysoko, ale mamy trend spadkowy. Czy on będzie utrzymany?
PB: Myślę, że w zakresie tych cen produkcji będzie ten trend spadkowy utrzymany. Widzimy, że ze szczytów schodzą i ceny gazu i ceny ropy też zeszły. Chociaż tu pewnie bym się spodziewał, że one w pewnym momencie zaczną zawracać jak właśnie na świecie gospodarka zacznie się ożywiać, ale tak: efekty bazy, te tak zwane efekty bazy, czyli to, że na wyjątkowo wysokich poziomach były ceny większości surowców energetycznych w ubiegłym roku, do których tych poziomów raczej już nie wrócimy, nawet jeżeli teraz niektóre ceny wraz z ożywieniem gospodarki, niektóre koszty dla producentów mogą troszkę odbić w górę, to nie, raczej nie wrócimy do poziomów ubiegłorocznych. Więc tak, roczna dynamika PPI będzie schodziła w dół. Myślę, że gdzieś tam do końca tego roku może zejść do w okolicach 6%.
MD: Bardzo dziękuję. Piotr Bielski, dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych w Banku Santander był naszym gościem. Dziękuję pięknie.
PB: Dziękuję bardzo.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV