NATALIA GORZELNIK, BIZNES24: Odczyt PKB nie tylko zaskoczył pozytywnie w kontekście Polski. Przypomnijmy, GUS podał, że to 4,9 procent zamiast oczekiwanych 4,8 procent, ale również przypomnę w całej strefie euro, bo ze wstępnych szacunków wynika, że w gospodarce strefy euro ledwo bo ledwo, ale jednak udało się uniknąć recesji w ostatnim kwartale.
O tym porozmawiam teraz z moim i Państwa gościem, którym jest prof. Paweł Wojciechowski, ekonomista, były minister finansów. Dzień dobry. Czy myśli Pan, że scenariusz miękkiego lądowania dla Europy może się sprawdzić?
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
PAWEŁ WOJCIECHOWSKI, EKONOMISTA, BYŁY MINISTER FINANSÓW: To by oznaczało, że wracamy do poziomu wzrostu gospodarczego, ale z inflacją na poziomie celu inflacyjnego. Tego ani nie widać jeszcze specjalnie w Polsce, ani w Unii Europejskiej, ale przede wszystkim w Polsce. Ten wynik, który został podany dla Unii Europejskiej, jest szczególnie pozytywny dla strefy euro, bo to jest w czwartym kwartale 1,9 procenta w strefie euro, a w Polsce to jest 2,2 procenta. Ale proszę zauważyć, że w Polsce inflacja wynosi 16,6 procenta, a w strefie euro to jest poniżej 10 procent, więc tak naprawdę te informacje są szczególnie dobre w strefie euro.
NG: Panie profesorze, a odnośnie strefy euro, to czy nie powinien nas jednak niepokoić ten nieznaczny spadek PKB w gospodarce Niemiec, który poznaliśmy wczoraj? Zresztą dzisiaj były też bardzo słabe dane o sprzedaży detalicznej.
PW: Ja myślę, że spójrzmy – strefa euro jest tak zintegrowana, jeżeli się spojrzeć na całą strefę euro, a nie tylko na Niemcy. To znaczy rzeczywiście my jesteśmy bardziej związani z Niemcami. Podzespoły, dostawcy, przemysł samochodowy i wszystkie inne przemysły są bardzo powiązane. To może nas troszeczkę dotykać, taka transmisja tej sytuacji niemieckiej.
Ale myślę, że to się wyrówna, bo widać tak jak nawet wspomniane wcześniej prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego są ciut lepsze niż wcześniejsze, więc tutaj trochę powiało optymizmem i myślę, że również w Polsce powinniśmy być optymistycznie nastawieni niż wcześniej. To nie oznacza wcale, że ten kolejny kwartał o którym teraz mamy do czynienia, nie będzie bardzo bolesny, zwłaszcza że realne płace cały czas spadają bardzo mocno i tego należy oczekiwać. Dopiero w drugim półroczu inflacja zacznie spadać i prawdopodobnie zacznie się stabilizować.
NG: À propos tej bolesności obecnego kwartału w Polsce to wczoraj na bardzo podobny temat rozmawiałam z panem profesorem Witoldem Orłowskim z PwC i on powiedział, że recesja w tym czasie w Polsce jest nieunikniona i że należy spodziewać się masowych upadłości małych firm. Czy Pan profesor się z tym zgadza?
PW: Ja nie do końca się z tym zgadzam. Myślę, że to jest kwestia czy to będzie w okolicach zera, czy to będzie minus 0,1. Jeżeli recesja techniczna wystąpi bardzo krótko przez miesiąc, dwa miesiące, to też nie wydaje mi się, żeby to spowodowało taką zapaść gospodarczą, taki efekt domina, że małe firmy będą upadały i pociągnie to również średnie firmy. Co jest najbardziej niepokojące, to jest też z tych danych i co wynikło z tego roku, że stopa inwestycji jest jeszcze niższa niż była w ubiegłym roku, czyli ona spadła jeszcze poniżej 17 procent i wynosi 16,8%, a więc nie ma tych motorów gospodarki.
Trochę jest cała sytuacja ciągnięta za uszy przez zapasy i eksport netto, także mamy cały czas też konkurencyjną gospodarkę. To zasługa też przede wszystkim tych średnich firm i większych firm, które mają duże powiązania z no właśnie, strefą euro przede wszystkim. Więc ja tak tego czarno nie widzę. Gorzej widzę natomiast płace realne, bo mieliśmy tąpnięcie w tych płacach realnych, one spadły mniej więcej w granicach sześciu procent już.
Dla osób najbiedniejszych, najuboższych które mają duże spożycie żywności, duże wydatki na energię to jest około 20%, nawet 25%. Natomiast niepokojące jest to, że te płace realne będą dalej spadać, bo inflacja się utrzyma na tym wysokim – dwucyfrowym poziomie. Nawet może podejść po 20% w lutym czy w marcu. I to zdusi popyt. Popyt, który będzie wpływał na zduszenie również poziomu wzrostu gospodarczego, więc czeka nas to co jest zapisane mniej więcej w budżecie, czyli stagflacja czy dalej wysoka inflacja – niestety ten ukryty zabójca, to jest sytuacja niepokojąca, który będzie zżerał i nasze oszczędności i nasze dochody.
NG: Panie profesorze, w którym momencie będziemy mogli powiedzieć, że jesteśmy już na dnie, że już po tym dnie szorujemy gospodarczo i w końcu przyjdzie ten moment, że nie zostanie nam nic innego, tylko zacząć się odbijać?
PW: To oczywiście, jeśli będą zduszone bardzo mocno te płace realne, czyli nie będzie to spadek rzędu 10 procent rok do roku, powiedzmy jakiś tam powiedzmy, w perspektywie kwartału czy półrocza najbliższego, to wtedy będziemy mogli mówić, że dopiero następuje jakaś sytuacja taka, że inflacja zacznie spadać, ponieważ popyt się zmniejszy. Jak to jakoś się wyrówna, ta nierównowaga inflacyjna, to wtedy będziemy mogli mówić, że jeszcze się troszeczkę odbijamy w górę, ale w dalszym ciągu ta inflacja będzie wysoka. Więc dlatego mówię – tego lądowania w postaci zrównoważenia pewnego wzrostu gospodarczego przy niskiej inflacji, to nie nastąpi w tym roku, prawdopodobnie dopiero za półtora roku, może dwa lata.
NG: To już zupełnie na koniec, Panie profesorze nutka optymizmu. Dzisiaj w mediach, konkretnie w portalu Bankier.pl, mogliśmy przeczytać, że po raz pierwszy od ponad 40 lat polska gospodarka oficjalnie rosła w pełnym roku kalendarzowym w szybszym tempie niż gospodarka Chin. Jak rozumiem z kontekstu całej rozmowy, to jednak nie do końca jest powód do radości dla Chin, a raczej fatalny stan gospodarki Państwa Środka.
PW: No tak, bo tam była polityka, zero COVID od której odstąpiono. Teraz gospodarka Chin ma rosnąć znowu powyżej 5 procent. Co ciekawe, bardzo szybko rosnącą gospodarką teraz ponownie będzie Japonia. Według mnie z Funduszu Walutowego chyba bodaj 2,8% – to jest też niesłychane.
Czyli to raczej będzie powrót do Roku Azji. Ten środek ciężkości świata będzie się przesuwał w kierunku Azji. Bo zarówno Unia Europejska czy państwa europejskie nie będę miały takiego wzrostu gospodarczego jak kraje azjatyckie. Również Stany Zjednoczone – też nie będzie takiej dynamiki. Co ciekawe, również Rosja będzie miała bardzo wysoką dynamikę, to tam są jakieś odbicia. Trudno mi to nawet komentować, bo nie wiem, czy to jest efekt, że te sankcje nie działają, czy to jest efekt po prostu jakiegoś innych efektów statystycznych. Nawet tego nie zbadałem jeszcze. No ale to też jest zdumiewające.
NG: Dziękuję pięknie za rozmowę. Profesor Paweł Wojciechowski, ekonomista i były minister finansów był naszym gościem.
PW: Dziękuję bardzo.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV