NATALIA GORZELNIK, BIZNES24: Moim i Państwa gościem jest teraz Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service.
KRZYSZTOF INGLOT, PERSONNEL SERVICE: Dzień dobry. Dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
NG: Ruszają wakacje, rusza też sezon na wakacyjne prace sezonowe. I teraz pytanie jakie branże najbardziej potrzebują pracowników i gdzie przede wszystkim rozglądać się za wolnymi wakatami?
KI: Jeśli myślimy o takich pracach na wakacje, na sezon dorywczych, czyli na tym wszystkim, co teraz, otworzy się głównie przed osobami młodymi, ale nie tylko, natomiast tak historycznie rzecz biorąc, uczniowie powyżej 18 roku życia studenci wykorzystują ten okres wakacji do dorobienia. W tym roku też oczywiście też kobiety, które przyjechały z Ukrainy będą dorabiać.
Mamy dwa takie obszary. Pierwszy z nich to są takie prace nie za bardzo związane z turystyką. Tam między innymi pracowników budowlanych, pracowników w rolnictwie, w ogrodnictwie. A drugi sektor szeroko rozumiany wsparcia ruchu turystycznego, czyli hotelarstwo, restauracje, ale nie tylko.
NG: A jak to będzie z tą turystyką, Panie prezesie, w tym roku? Bo jednak mamy spowolnienie gospodarcze, cały czas rosną ceny, będzie zainteresowanie wyjazdami do Polski i w związku z tym będą wakaty?
KI: Według naszych szacunków nie spadnie ilość miejsc pracy w tym roku w stosunku do zeszłego roku. Mimo, że koszty urlopów, wyjazdów w Polsce nie maleją, to to jeszcze troszeczkę gorzej jest w niektórych takich bardzo popularnych wśród Polaków kierunkach południowych.
Mam na myśli Chorwację, troszeczkę Grecję. Tam niektórych odstraszają ceny i wydaje się, że polskie morze w dalszym ciągu utrzyma swoją popularność. I tutaj ta ilość miejsc pracy będzie na tym samym poziomie, co była w zeszłym roku.
Pamiętajmy, że zeszły rok to też taki boom pocovidowy. Każdy wyrwał się z domu bez maseczki, chciał pójść popływać w jakimś morzu, polecieć samolotem czy dobrze bawić się na wakacyjnej imprezie. Także to był szczególny sezon. No ten sezon nie powinien odbiegać, jeżeli chodzi o ilość miejsc pracy w Polsce.
NG: No to powiedzmy sobie, bo nakreślił Pan prezes te obszary, gdzie tych miejsc pracy jest najwięcej, a gdzie można najwięcej zarobić, co jest najbardziej intratne?
KI: Tutaj na samym szczycie jest dosyć ciekawy zawód. Oczywiście on wymaga kompetencji, wiedzy i know-how. Jest to instruktor kitesurfingu, surfingu. Taka osoba może zrobić między 24, 25 a nawet pięćdziesiąt parę złotych. Mówimy na godzinę i mówimy o stawkach cały czas netto, czyli tyle do ręki taka osoba jest w stanie zarobić. Oczywiście zależy to od jej popularności, bo z reguły tych instruktorów jest wiele w wielu ośrodkach szkoleniowych, ale którzy dobrze uczą, mogą liczyć na też dużo godzin w ciągu dnia. Oni z reguły zaczynają pracę o dziewiątej, często kończą o 20, więc jest to dosyć dobrze płatne. I dużo można wyrobić godzin, dużo można sobie zarobić dziennie.
Potem mamy pracowników budowlanych, czyli przeskakujemy w tę część taką mniej wakacyjną. Pracownicy budowlani mimo, że ilość tych budów troszeczkę nam nie rośnie, to tych ofert pracy w dalszym ciągu nie brakuje i między 20-35, czasami do 40 złotych w zależności od umiejętności, doświadczenia może taka osoba sobie dorobić. Tu też ważne jest, czy pracujemy na rzecz kogoś, czy też na tyle jesteśmy samodzielni, że pracujemy samodzielnie bądź w jakiejś małej brygadzie, gdzie ta wielkość pieniądza, która pójdzie do naszych kieszeni nasz pracodawca nie potrąci z tej godzinówki niczego.
Sami się zatrudnimy, sami znajdziemy sobie pracę. A takie dorywcze prace na wakacje można spokojnie znaleźć przy budowie jeżeli ktoś ma wystarczająco dużo siły i umiejętności.
NG: Spójrzmy na to jeszcze z perspektywy, Panie prezesie, samych pracodawców. Czy to nie jest tak, że pracowników do prac sezonowych może zabraknąć? I w których obszarach można spodziewać się problemu i z jakimi oczekiwaniami płacowymi należy się liczyć?
KI: W tym roku mieliśmy dosyć duże przesunięcie, jeżeli chodzi o sam start tego rosnącego sezonu zatrudnienia pracowników. Już wytłumaczę o co chodzi. Generalnie okresy styczeń-marzec to są takie okresy w tworzeniu nowych miejsc pracy, słabsze. Tutaj budżetowane są lata przez fabryki, przez firmy i te nowe miejsca pracy do tej pory nawet szybciej pojawiały się pod koniec lutego, w marcu. W tym roku tak naprawdę duży taki wykwit ofert pracy – mówię szczególnie o przemyśle, szeroko rozumianej gospodarce w skali Polski, zaczął się dopiero od początku maja, więc mieliśmy jakieś duże dwumiesięczne przesunięcie.
To też wynikało z tego, że polskie firmy, polskie fabryki oczekiwały na zamówienia, potwierdzenie zamówień przez koncerny czy przez swoich klientów zagranicznych. Mam na myśli też te firmy eksportowe. Więc ten początek roku był troszeczkę niestabilny i wydawało się, że w związku z tym, że tych ofert pracy było dużo mniej niż jeszcze w zeszłym roku, (mówię o początku tego roku) teraz pracownicy ustawią się w kolejkach i będą czekali na oferty pracy. Tak się okazuje nie jest.
Duży wyrzut miejsc pracy, czyli dużo pracy dla firm, które rekrutują pracowników, mówię o początku maja, o całym maju i też takie same prognozy na czerwiec. A o pracowników coraz ciężej. To może potwierdzić taką tezę pomiędzy wierszami, pani redaktor, że w niektórych zawodach, szczególnie tam, gdzie mężczyźni są potrzebni, może tych ofert pracy być więcej niż mężczyzn na rynku.
A mówimy o pracach sezonowych. To najczęściej one były obsługiwane przez pracowników ze wschodu, z Ukrainy na takich zawodach, bądź w takich pracach wakacyjnych, letnich ciężko jest zatrudnić pracowników z dalekiej Azji. Tam problemy językowe, problemy kulturowe, problemy komunikacyjne, ale też ciężko o fachowców w takim naszym rozumieniu – przykład pracownika budowlanego, który te 20-35 złotych mógłby zarobić na godzinę, na rękę.
NG: Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service był moim i Państwa gościem. Dziękuję bardzo za spotkanie i za rozmowę.
KI: Dziękuję Ślicznie.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 11.99 zł za miesiąc, 99 zł za roczny dostęp przez stronę