ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: No i co teraz z tą inflacją zrobić? Postanowiliśmy zapytać profesora Eugeniusza Gatnara- członka Rady Polityki Pieniężnej. Witamy bardzo serdecznie w Biznes24, w programie Koniec Dnia.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
PROF. EUGENIUSZ GATNAR, RPP: Dzień dobry Panie redaktorze, dzień dobry Państwu.
RM: Panie profesorze, no to… Co dalej?
EG: No, niestety wygląda na to, że inflacja stopniowo zmierza w kierunku 6% na koniec tego roku. Przy braku reakcji rady, czy większości rady bo tak można powiedzieć. No i oczywiście nie jest to dobre. Myślę, że powinniśmy jako Rada pokazać, że z tą inflacją walczymy nawet, jeżeli nie jesteśmy w stanie jej jakoś znacząco zbić. Bo prawda jest też taka, że połowa, można powiedzieć tego wskaźnika zależy od wzrostu cen surowców, które są poza zasięgiem krajowej polityki pieniężnej.
RM: No ale właśnie to jest takie pytanie, które się nasuwa: na ile ta krajowa polityka pieniężna jest w stanie coś pomóc, a na ile jest całkowicie, z całym szacunkiem buduję to zdanie na podstawie tego, co mówi w ostatnich miesiącach prezes Narodowego Banku Polskiego- bezradna? Pan mówi, że połowa tego wzrostu wynika z tego, co dzieje się z cenami w skali globalnej. Rozumiem w takim razie, że z tą drugą połową można by coś zrobić?
EG: Oczywiście, tak uważam. I tak uważam, dlatego że Rada powinna pokazać że z tą inflacją walczy. Dlatego wnioski o podwyżkę tej stopy takiej sygnalnej. Bo tu Panie redaktorze problemem jest jeszcze to, że tolerowanie tego wzrostu inflacji, tego trendu inflacyjnego powoduje odkotwiczenie oczekiwań inflacyjnych. I Polacy powoli tracą, można powiedzieć zaufanie do RPP, do NBP. I właśnie stąd te decyzje tak, jak Pan powiedział, czy pan prezes Belka powiedział- niedobre decyzje alokacji kapitału, czyli tych inwestycji, szczególnie w mieszkania. To w ciągu trzech, pięciu lat może być dla Polski bardzo duży problem. Problem podobny do tego, co się dzieje dzisiaj z frankowiczami.
RM: Teraz zrobiło mi się zimno. Czy to byłby problem, który by wynikał z prostego wzrostu stopy procentowej- dość gwałtownego, kiedy już inflacja będzie bardzo wysoka? Czy z jakichś powodów związanych z kwestiami ceny samego mieszkania i jej popytu, podaży i tego pęknięcia bańki? Tego się niektórzy obawiają.
EG: Tak, rynek mieszkaniowy jest rozgrzany. Wzrosty cen o 10, a w niektórych lokalizacjach nawet o 15 procent jest nienormalny. Więc tutaj trzeba Polakom pokazać, powiedzieć, żeby się nie zadłużali. Ja przypomnę w lipcu- przeszło 8 miliardów to jest wielkość udzielonych kredytów hipotecznych. Przed pandemią tyle udzielano w ciągu kwartału. I jest to rzeczywiście skutek tej ultraniskiej stopy procentowej. Ta stopa procentowa: 0,1 była dobra w czasie totalnego lockdownu. W czasie kryzysu. W czasie zamknięcia gospodarki. Jednak teraz gospodarka Polska wraca na ścieżkę wzrostu. Jesteśmy, można powiedzieć liderem tego wychodzenia z pandemii w sensie gospodarczym w Europie i powinniśmy dostosować się do tej sytuacji właśnie też stopy procentowe.
RM: Panie profesorze- trzech przeciwko siedmiu: to jest wynik lipcowego głosowania w sprawie wniosku o podwyższenie stopy referencyjnej NBP o 15 punktów bazowych. Był Pan za tym wnioskiem. Łukasz Hardt i pan Kamil Zubelewicz. Cała reszta Rady była przeciwko? Zmienia się jakoś ten rozkład sił?
EG: Panie redaktorze, ja nawet ten wniosek złożyłem. I my przekonujemy kolegów oczywiście, że utrzymywanie tych ultraniskich stóp w sytuacji, kiedy gospodarka się rozkręca i wracamy na ścieżkę wzrostu jest niepotrzebne. Powinniśmy powoli normalizować tę politykę pieniężną, powoli wracać do stóp tak, jak to robią kraje regionu. My nie możemy się oglądać na Stany Zjednoczone ale powinniśmy oglądać się na kraje w naszym regionie i podobną politykę zacząć stosować. Proponujemy łagodne rozpoczęcie tego procesu, żeby uniknąć właśnie tego, o czym Pan mówił- jakiegoś gwałtownego wzrostu. Za rok, kiedy to już będzie nowa rada, to mogą być już wzrosty wtedy dużo wyższe. Mówię o wzroście stóp.
RM: Przedsiębiorcy, z którymi rozmawiamy również tacy, których spotykamy w codziennym życiu skarżą się, że każda kolejna dostawa jest droższa i właściwie trudno zaplanować marżę w tej sytuacji. I to, jak ten biznes ma funkcjonować niemalże z miesiąca na miesiąc. Kiedy Pan słyszy kontrargumenty swoich kolegów i koleżanki w Radzie, to co oni Panu mówią, kiedy Pan przekonuje ich, że trzeba zmienić politykę?
EG: Mówią Panie redaktorze, że to jest przejściowe, że to kiedyś spadnie, ale ta inflacja jakby sama z siebie nie spadnie. Ja dysponuję prognozami kwartalnymi do połowy przyszłego roku. I do połowy przyszłego roku, jeśli chodzi o kwartalną ścieżkę- to inflacja nie wróci do przedziału odchyleń od celu. I to jest pytanie o naszą wiarygodność, to jest pytanie o nasz mandat. Naszym mandatem jest utrzymanie stabilnego poziomu cen, dbanie o wartość pieniądza. Ja ten mandat traktuję naprawdę bardzo poważnie.
RM: Przewiduje Pan, że w jakiejś przyszłości Pański wniosek uzyska przewagę? Kiedy to się może stać?
EG: Mam nadzieję, panie redaktorze, że projekcja listopadowa pokaże jeszcze wyższą ścieżkę inflacji. Bo tak się dzieje, że co miesiąc ta ścieżka inflacji jest większa. Więc listopadowa projekcja pewnie pokaże, że ta inflacja w horyzoncie tej projekcji do przedziału nie wróci i być może wtedy koledzy będą bardziej skłonni, żeby te nasze wnioski o podwyżkę, sygnalną mówię- delikatną, łagodną uwzględnić.
RM: Panie profesorze, dziękujemy bardzo serdecznie. Podpytamy jutro jednego z Pańskich kolegów- doktora Jerzego Kropiwnickiego, o ósmej trzydzieści, co myśli. Tymczasem dziękuję serdecznie. Prof. Eugeniusz Gatnar, członek Rady Polityki Pieniężnej był naszym gościem. Za chwilę wracamy.