Autopromocjaspot_img

Data:

UDOSTĘPNIJ

FATALNE NASTROJE W NIEMIECKIM PRZEMYŚLE. SPADA KONSUMPCJA W UE (ROZMOWA)

Powiązane artykuły:

MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Tak słabych nastrojów w niemieckim przemyśle nie widzieliśmy od czasu paniki kominowej na wiosnę 2020 r. Wstępny odczyt indeksu PMI dla przemysłu w tym kraju wyniósł w marcu 44,4 punktu. Wskaźnik mierzący nastroje wśród menedżerów odpowiedzialnych za zakupy w firmach był szacowany przez rynek na 47 punktów. Tymczasem jest on niższy od założeń i to o ponad 2,5 punktu. Utrata taniego gazu z Rosji i przespana rewolucja w branży samochodowej, a dokładnie samochodów elektrycznych od miesięcy dobija niemiecki przemysł. Z kolei wskaźnik PMI dla sektora usług w Niemczech wzrósł do 53,9 punktów wobec 3 punktów mniej w lutym. Konsensus rynkowy zakładał w tym przypadku 51 punktów. Przypomnę, że wartość wskaźnika powyżej 50 punktów oznacza wzrost aktywności gospodarczej, a poniżej tego progu spowolnienie.

Z kolei Francuzi, którzy lata temu postawili na energetykę atomową, a nie tani gaz z Rosji, mają nieco lepsze nastroje od Niemców. Indeks PMI dla sektora przemysłowego wyniósł w marcu 47,7 punktu. Ale wciąż jest to dużo poniżej 50 tak wyczekiwanych. Wstępny odczyt dla tego wskaźnika okazał się tylko o 0,3 punktu gorszy od prognoz i o taką samą wartość wyższy niż przed miesiącem.

Tak wygląda sytuacja w przemyśle – nastroje w przemyśle francuskim. Czas skomentować te dane i zastanowić się jak na nich można zarobić.

Mariusz Adamiak, szef działu strategii inwestycyjnych PKO BP, jest z nami. Dzień dobry.

MARIUSZ ADAMIAK, PKO BP: Dzień dobry.


TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ

NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24


MD: Panie Mariuszu. Opierając się na tych informacjach, które do nas spływają, a więc przede wszystkim o nastrojach, czyli to są miękkie dane, oczywiście bardzo też oparte na emocjach, na tym co przewidują menedżerowie, ale też na podstawie takich właśnie emocji dokonują swoich zamówień zakupowych. Czy jesteśmy w stanie powiedzieć po pierwsze, jaka może koniunktura utrzymywać się w Europie w najbliższych miesiącach? Czy Europie uda się uniknąć recesji? A także może jakaś sugestia jak przekształcić portfel inwestycyjny aby dostosować się do takich danych i dać możliwość większego zarobku w najbliższym czasie?

MA: Tak, jeśli chodzi o stan i globalnej gospodarki i europejskiej gospodarki to tutaj nie jest specjalnym zaskoczeniem, że ten rok będzie bardzo trudny. Jeszcze pod koniec ubiegłego roku w zasadzie powszechne były oczekiwania, prognozy, że ten rok będzie pod kreską. Później napływające nieco bardziej optymistyczne dane też dzięki temu, że zima była trochę łagodniejsza, ceny surowców energetycznych spadły, nie było jakichś istotnych problemów też z ich dostępnością – to spowodowało rewizję tych oczekiwań w górę i dużo wskazywało na to i wciąż wskazuje, że Europa obroni się przed tym symbolicznym poziomem zero, czyli że będzie nieco na plusie.

Natomiast ten rok niewątpliwie będzie bardzo trudny. Mamy skutki wojny z inflacją, wojny na wschodzie, ale też wojny z inflacją. Ta pierwsza powoduje oczywiście cały szereg zakłóceń w gospodarce, ale też taki wzrost ogólnie awersji do ryzyka i wśród przedsiębiorców i wśród inwestorów. Natomiast walka może to jest lepsze słowo – walka z inflacją też jest całkiem na poważnie.

Mamy stopy procentowe nawet w Europie na poziomie 3,5 z tendencją jeszcze wzrostową. Te warunki monetarne zacieśniły się bardzo istotnie i to nie może pozostać bez wpływu na aktywność gospodarczą. Stąd też dużo optymizmu jeśli chodzi o ten rok nie ma. Na co możemy mieć nadzieję to to, że gospodarka będzie w stanie przejść przez niego i z lepszymi możliwościami wejść w kolejne.

MD: Wiele na to zresztą wskazuje. Dane, które do nas spływają, nie tylko te miękkie, jak właśnie PMI, ale również te twarde, jak np. o inflacji czy o produkcji. One jednak pokazują, że nie będzie tak źle jak kasandrycznie byśmy to przewidywali na przełomie roku. To jest raczej pozytywne zaskoczenie, choć oczywiście nie obejdzie się bez turbulencji takich jak teraz, ten spadek nastrojów. Zastanawiam się, bo podajemy w naszych serwisach również informacje np. o sprzedaży detalicznej. Ta w Wielkiej Brytanii np. rośnie powoli i być może zacznie się niedługo odbijać także i w naszym kraju. Ale dziś na przykład inwestorzy przeceniają Dino i to silnie w ślad za raportem wynikowym spółki. Próbuję pomyśleć w jaki sposób odczytywać te dane makro, tak aby mogły mieć one wpływ na decyzje inwestycyjne naszych widzów.

MA: Patrząc na czynniki, które mają znaczenie dla firm, których biznes jest oparty na konsumpcji to ten rok nie wygląda optymistycznie. Ale to zawsze trzeba zderzyć z wycenami tych spółek, bo czasami mogą mieć perspektywy otoczenia niezbyt korzystne, ale wycena może być na tyle atrakcyjna, że tak czy inaczej warto daną spółkę w portfelu mieć. Natomiast patrząc od strony konsumpcji już teraz widzimy, że te dane są ujemne czyli, że mamy realny spadek konsumpcji, co nie jest wielkim zaskoczeniem. Koszty życia są po prostu wyższe, realne płace nie nadążają za inflacją.  Powoli nam wygasa ten efekt przybyszy ze wschodu – uchodźców wojennych. Oni przecież właśnie rok temu w setkach tysięcy wręcz milionach napłynęli do Polski i też konsumowali, zwłaszcza te takie podstawowe produkty.

Część z nich wyjechała, a nawet jeżeli byśmy tego nie brali pod uwagę to już od strony przyrostowej na pewno tego efektu nie ma. Więc na konsumpcję działa szereg negatywnych czynników. I ten rok niewątpliwie dla konsumpcji będzie bardzo trudny i dla firm, które opierają i od tego uzależniają biznes. Widać zresztą to po wielu firmach, że nie są w stanie już przerzucać swoich cen na odbiorców i po wynikach przedsiębiorstw widać, że one po prostu są coraz słabsze, marże spadają, no i to niewątpliwie też odbija się później na ich cenach na giełdzie.

MD: To nie będzie dobry rok dla retailu w takim razie. A w przemyśle? Patrzę na te Kęty, które dziś zyskują kolejny dzień z rzędu i myślę sobie, że to jest jedna z tych spółek, która być może zyskuje także na sankcjach wobec Rosji i tych gigantycznych cłach, którymi obciążono rosyjskie aluminium. 200% cła, proszę Państwa, na tym mogą zyskiwać tego typu spółki, choć w całej Europie, przyzna Pan, że nastroje wokół przemysłu nie są najlepsze?

MA: One nie są na pewno. Natomiast tutaj też patrząc na to trudne i złe otoczenie geopolityczne, też z punktu widzenia gospodarczego w takim dłuższym terminie można dostrzec pewne pozytywne tendencje. Świat zachodni myślę, że już pozbył się wszelkich iluzji, że można prowadzić normalny biznes z krajami, które rządzą się zupełnie innymi wartościami niż ten świat zachodni. To oczywiście dotyczy Rosji, z którą zerwane zostały stosunki gospodarcze, ale dotyczy innych krajów takich choćby jak Chiny, gdzie do tej pory tych fabryk było bardzo dużo. Teraz jest tendencja przenoszenia tego bliżej do tej sfery gospodarczej zachodu albo do takich krajów, które są w bezpośredniej bliskości.

Na tym między innymi Polska może skorzystać, jest jednym z liderów pozyskiwania tych inwestycji związanych właśnie z alokacją bazy produkcyjnej. Ta akurat jest w dłuższym terminie pozytywna. Dobrze byłoby gdyby to było w kombinacji ze środkami unijnymi, na które wciąż czekamy, jeśli chodzi o KPO, ale także inne. Także wtedy te perspektywy wcale nie muszą być takie najgorsze. Ten okres transformacji, uniezależnianie się świata zachodniego od tych niestabilnych, nieprzyjaznych wręcz reżimów z innych części świata będzie trudne i turbulentne, ale w dłuższym terminie powinno przynieść gospodarce większą stabilność. To widać i w Stanach Zjednoczonych i w Europie. I Polska też na tym skorzysta.

MD: Trzymamy kciuki także za tą atrakcyjność inwestycyjną Polski i przenoszenie inwestycji do Polski. Na koniec nie mogę się powstrzymać kiedy rozmawiam ze świetnym specjalistą sektora bankowego, choć może Pan mi nie darować tego pytania. Ale czy Pana zdaniem istnieje zagrożenie, że w europejskim systemie bankowym będziemy mieć następców Credit Swiss po tym co się stało w zeszłym tygodniu? Pytam konkretnie o Deutsche Bank, o którym coraz częściej w przede wszystkich mediach społecznościowych mówi się, że ze względu na CDS-y, np. które podskoczyły wczoraj, że bank jest zagrożony…

FATALNE NASTROJE W NIEMIECKIM PRZEMYŚLE. SPADA KONSUMPCJA W UE (ROZMOWA)
źródło: BIZNES24

MA: Credit Suisse miał problemy wiele lat. Długo by o tym mówić: seria skandali, fatalnego zarządzania. Natomiast paradoksalnie nic się nie wydarzyło w ostatnich kilkunastu tygodniach czy kilku tygodniach, które spowodowałoby, że ten bank miałby utonąć. De facto był to kryzys zaufania do tego banku, run na jego środki, którego w zasadzie nie jest w stanie wytrzymać żadna instytucja. W związku z tym nie można zupełnie wykluczyć, że coś takiego nie dotknie innej instytucji. Ale uważam, że sektor bankowy jest w dużo lepszym stanie niż kilkanaście lat temu, kiedy przechodził poważny kryzys.

Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!

Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

FATALNE NASTROJE W NIEMIECKIM PRZEMYŚLE. SPADA KONSUMPCJA W UE (ROZMOWA)

Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)

Sprawdź na BIZNES24.TV