W zeszłym roku prawie 7,5 tys. firm w naszym kraju wybrało tzw. estoński CIT. W porównaniu z 2021 r. nastąpił wzrost aż o blisko 1,4 tys. proc. Najwięcej podmiotów przyjęło to rozwiązanie w styczniu – w ub.r. ponad 5 tysięcy, a dokładnie rok wcześniej – poniżej 400.
Jak przekonuje, cytowana przez serwis MondeyNews doradca podatkowy Natalia Stoch-Mika, już samo dopracowanie przepisów z początkiem ub.r. sprawiło, że więcej podatników zainteresowało się przejściem na estoński CIT. Rozwiązanie przestało budzić niepokój, dlatego przedsiębiorcy wykazali większą chęć do wdrażania zmian – konstatuje.
CZYTAJ TEŻ: INFLACJA W CHINACH SŁABNIE
Przypomnijmy, że tzw. estoński CIT, czyli ryczałt od dochodów spółek, to rozwiązanie, które pozwala na zapłatę podatku dochodowego od osób prawnych dopiero w momencie dystrybucji zysku.
W Polsce funkcjonuje ok. 500 tys. aktywnych spółek handlowych, a estoński CIT wybrało tylko blisko 7,5 tys. z nich. Dlaczego tak mało? Wiele tego typu podmiotów jest wykluczonych przez szereg wymogów wstępnych. To zdecydowanie różni polską wersję podatku od dystrybucji zysków od jej pierwowzoru, funkcjonującego w Estonii. Tam nie ma żadnych wymogów stawianych podatnikom, aby mogli odroczyć moment opodatkowania zysków na czas ich wypłaty udziałowcom.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV