Decyzja duńskich władz oznacza co najmniej, że inwestorzy muszą wykonać dodatkowe badania wpływu gazociągu na środowisko. Dopiero po tych badaniach będzie wiadomo, czy gazociąg będzie można zbudować w planowanym obecnie przebiegu. Rzecznik Energinet powiedział BIZNES24, że wycofanie zgody nie musi oznaczać, iż cały audyt środowiskowy będzie trzeba wykonywać od nowa – bo duńskie władze poprosiły nie o nową dokumentację, ale o uzupełnienie dotychczasowej. Ale nie wykluczył również scenariusza, w którym audyt trzeba będzie zrobić ponownie. Z opinii, które telewizja BIZNES24 uzyskała od osób wykonujących analogiczne audyty w Polsce wynika, że trwają one co najmniej 12 miesięcy – czyli pełen cykl rozrodczy chronionych gatunków.

CZYTAJ TEŻ: POLSKA: NIE ROZMAWIAMY Z GAZPROMEM O NOWEJ UMOWIE GAZOWEJ

Gazociąg Baltic Pipe ma zostać uruchomiony jesienią 2022 roku – kilkadziesiąt dni przed wygaśnięciem kontaktu jamalskiego między PGNiG a Gazpromem. PGNiG nie przedłużyło umowy z Gazpromem, gdyby więc Baltic Pipe nie rozpoczął pracy na początku 2023 roku – prawdopodobnie będzie musiało dokupić gaz na rynku spotowym, co zimą – czyli w okresie grzewczym – zwykle oznaczacza wyższe ceny niż w długoterminowych kontraktach.

Energinet, który jest wykonawcą duńskiej części Baltic Pipeline, to duński państwowy operator gazociągów i sieci elektroenergetycznej.