MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Przepisy o raportowaniu handlu w sieci już obowiązują, a do skarbówki trafią dane o transakcjach już zrealizowanych. Co zakłada unijna dyrektywa DAC7, która weszła dziś w życie? Agnieszka Wnuk, doradczyni podatkowa, partnerka w Quidea jest z nami. Dzień dobry.
AGNIESZKA WNUK, QUIDEA: Dzień dobry.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: Zacznijmy od tego, kogo dotyczy ta dyrektywa. Handlujących w sieci czy operatorów marketplace’ów, jak Allegro Vinted czy eBay?
AW: Obowiązki zostały nałożone na operatorów platform, tzn. operatorzy platform są zobowiązani do przekazywania informacji o sprzedawcach, jeżeli zostaną przekroczone odpowiednie progi. Ale w związku z tym, że te dane zostaną przekazane do fiskusa to również będzie to miało wpływ na sytuację sprzedawców.
MD: Którzy w którym momencie będą podlegać pod raportowanie do urzędu skarbowego?
AW: Dyrektywa, a za nią ustawa, przewidują cztery typy transakcji, które będą podlegały raportowaniu. Po pierwsze, jest to e-handel, czyli sprzedaż przez internet na tych właśnie platformach internetowych. Po drugie to jest udostępnienie najmu transportu, ale również świadczenie usług osobiście, online lub offline przez osobę fizyczną, która działa na własny rachunek.
Drugi element to jest najem nieruchomości. Trzeci element to jest najem, udostępnienie środków transportu. A czwarty to są usługi świadczone osobiście przez osoby fizyczne działające na własny rachunek lub na rzecz innych podmiotów, działające online albo offline. Czyli takie cztery typy transakcji podlegają raportowaniu. Ustawa przewiduje też pewne progi. Jeżeli chodzi o e-handel, czyli tą najpopularniejszą transakcję to tutaj 2000 euro lub 30 transakcji rocznie to jest to minimum, powyżej którego czy od którego, platformy będą przekazywały informacje sprzedawców do fiskusa.
MD: Dobrze, że Pani powiedziała – przypomniała jak szerokie jest to grono biznesów czy działalności albo zachowań ludzkich, które zostały dotknięte tą dyrektywą. Dobrze o tym przypomnieć, bo rozchodziły się takie plotki, że jest to nowy podatek dla dzieci, które sprzedają swoje stare ubrania albo jakieś używane rzeczy w internecie, bo tak się też przecież zdarza.
Wytłumaczmy w jaki sposób one mogą być przez fiskusa potraktowane. Jeżeli ktoś sprzedaje faktycznie ponad 2000 euro miesięcznie albo wynajmuje mieszkanie, czego wcześniej nie zgłaszał, nie płacił podatku – jeżeli fiskus się o tym dowie, to, co?
AW: To zależy. To zależy, czy rzeczywiście ten obowiązek opodatkowania powstał w takiej sytuacji, (bo on może powstać, ale nie musi) i bardzo dobrze, że pan redaktor wspomniał o tych takich trochę nieprawdziwych informacjach, które były rozpowszechniane, że mamy nowy podatek od sprzedaży w internecie. Nic takiego nie ma miejsca. Chodzi tylko o przekazywanie tych informacji.
Jeżeli chodzi o opodatkowanie, czyli czy trzeba się rozliczać z tego handlu, czy nie – te zasady się nie zmieniają. Jeżeli chodzi o sprzedaż, czyli znowu tą najpopularniejszą transakcję to tutaj mamy w przypadku osób fizycznych, które dokonują takiej sprzedaży prywatnie, poza działalnością możliwość skorzystania ze zwolnienia, jeżeli upłynie pół roku od nabycia.
Jeżeli upłynie mniej, no to też mamy prawo do rozliczenia kosztów. Tak, że to też nawet, jeżeli dane danego sprzedawcy zostaną przekazane do fiskusa, fiskus się tym zainteresuje, zacznie zadawać pytania to nie znaczy z automatu, że taka osoba ma obowiązek się zarejestrować, jako przedsiębiorca czy też odprowadzać podatki jak przedsiębiorca. Bo to zależy, czy te już dotychczas obowiązujące kryteria kwalifikują ją w ten sposób.
MD: Pani mecenas, bardzo dziękuję. Agnieszka Wnuk, doradczyni podatkowa i partnerka w firmie Quidea była naszym gościem. Dziękuję pięknie.
AW: Dziękuję również.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
