ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Dziś Rada Polityki Pieniężnej ogłosi swoją decyzję w sprawie stóp procentowych. Kredytobiorcy nie mają jednak co liczyć, że ich raty pójdą w dół. Obniżki nie będzie, ale ważne jest, czy będzie zmiana tonu wypowiedzi Adama Glapińskiego. Co powie w czwartek na temat najnowszej projekcji inflacyjnej prezes Narodowego Banku Polskiego? Dziesiątka z RPP zna już ten dokument.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
Stopa referencyjna Narodowego Banku Polskiego od października 2023 roku jest utrzymywana przez RPP na poziomie 5,75 procent i jeszcze przez co najmniej kilka miesięcy tak będzie. Według ekonomistów do jakichkolwiek cięć może dojść dopiero na początku trzeciego kwartału.
Adam Antoniak z ING twierdzi, że rada może wtedy zdecydować się nawet na cięcie wynoszące 50 punktów bazowych. Jeszcze jesienią 2024 roku twierdzono, że rada zacznie rozmawiać na temat cięcia stóp właśnie w marcu. Tyle tylko, że w listopadzie, a później w grudniu profesor prof. Adam Glapiński dokonał jastrzębiego zwrotu i na konferencjach prasowych zaczął nawet mówić, że w całym 2025 roku rada nie będzie miała podstaw do dyskusji na temat obniżki stóp. Jako główny powód szef Narodowego Banku Polskiego podawał niepewność związaną z tarczami na prąd, które obowiązują tylko do września. W ostatnim czasie pojawiły się informacje z koalicji, że tarcze zostaną przedłużone do końca 2025 roku, ale na razie za deklaracjami nie poszły żadne konkretne działania.
Po lutowym posiedzeniu rady w opublikowanym komunikacie, który brzmiał bardzo jastrzębio, zwrócono uwagę na podwyższoną presję płacową i inflację bazową oraz inflację cen usług. Dodatkowo, jak można było wtedy przeczytać, na przeszkodzie w luzowaniu polityki pieniężnej może stać ożywienie gospodarcze i silny rynek pracy.
Prezes Adam Glapiński niemal na każdej z ostatnich konferencji prasowych mówi, że nie można mówić o cięciach stóp, jeśli inflacja jest powyżej celu NBP, który wynosi 2,5% plus minus 1 punkt procentowy. W styczniu inflacja CPI wynosiła w Polsce 5,3 procent. W piątek poznamy finalny odczyt za luty, który najprawdopodobniej pojawi się również na poziomie 5,3 procent, a ekonomiści Banku Millennium wieszczą, że w marcu inflacja osiągnie 5,5 procent, co będzie też jej tegorocznym szczytem.
A my łączymy się z kimś, kto bardzo dobrze zna mechanikę podejmowania decyzji i analizowania danych przez Radę Polityki Pieniężnej. Prof. Eugeniusz Gatnar, Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach i były członek Rady Polityki Pieniężnej. Witamy bardzo serdecznie Panie profesorze.
EUGENIUSZ GATNAR, UNIWERSYTET EKONOMICZNY W KATOWICACH: Witam pana redaktora, witam naszych widzów.
RM: Rozumiem, że nie będziemy dyskutować o tym, jaka będzie decyzja dzisiaj, bo to jest w miarę oczywiste. Pytanie brzmi jakie pytanie powinniśmy sobie dzisiaj stawiać, które byłoby rzeczywiście istotne z punktu widzenia takich z jednej strony oczekiwań, że inflacja będzie jak najniższa, a z drugiej strony oczekiwań, że będziemy w końcu mogli się doczekać tego tańszego pieniądza. Choć może go nie potrzebujemy? Sam nie wiem…
EG: Jest coś, co nam utrudnia taką sensowną dyskusję. To znaczy brak znajomości tej projekcji, którą rada już zna. My ją poznamy chyba w przyszłym tygodniu, dopiero gdzieś w poniedziałek. Tam podejrzewam, że będą jednak, panie redaktorze, jakieś alternatywne ścieżki dla tej mocno jastrzębiej, o której pan mówił przed naszą rozmową.
Niektóre z tych argumentów, które prezes Glapiński i ci jastrzębi członkowie rady formułują, niektóre z tych argumentów jakby trochę osłabły, bo ta dynamika wynagrodzeń na przykład już jest niższa. Mamy już poniżej 10%. Ostatni odczyt 9,2 i mamy silny złoty. Silny złoty też działa dezinflacyjnie. To porozumienie, o którym słyszałem przed chwilą, gdzieś między właśnie Stanami Zjednoczonymi, Ukrainą, może spowodować, że ceny ropy po prostu spadną. A więc jest pewna przestrzeń do złagodzenia tego jastrzębiego tonu.
RM: Panie profesorze. Ale będąc trochę adwokatem diabła, powiem, że te wszystkie argumenty, o których Pan powiedział, wyglądają na bardzo niestabilne, no bo ceny ropy, wiadomo, pojawi się jakiś niespodziewany wydarzenie, one pójdą w górę. Złoty? No, w tej chwili rynki go lubią, bo grają ten scenariusz uspokojenia sytuacji w Ukrainie, ale nie wiadomo, jak to uspokoi i jaki kształt to uspokojenie przyjmie i czy będzie korzystne i jak zostanie ocenione przez rynki. No a wzrost wynagrodzeń? No, czy to jest 10 czy 11%, to nie wiem, czy to jest rzeczywiście duża różnica?

EG: No, ja mówiłem jeszcze, że to zafiksowanie się na te mrożone ceny to też moim zdaniem, one nie mają wielkiego, tak mocnego przełożenia na inflację, na wskaźnik CPI, że to powinno determinować decyzje rady. Ja myślę, że przynajmniej zmiana dzisiaj powinna nastąpić czy jutro na konferencji, powinna nastąpić jednak jakaś zmiana retoryki, ponieważ inflacja będzie spadać. W najbliższych miesiącach, kwartałach ona będzie spadać i pamiętajmy, że ten kanał stopy procentowej, on ma opóźnienie od czterech do sześciu kwartałów, czyli dzisiejsze decyzje będą na gospodarkę wpływały tak naprawdę dopiero za rok, a może nawet półtora. Więc ja nie widzę takich silnych czynników proinflacyjnych, które działałyby jeszcze za rok z taką samą siłą.
RM: Rozumiem, bo my sobie patrzymy na to wszystko tak mniej więcej w czasie teraźniejszym, a musimy pamiętać o tym, że tak naprawdę trzeba by patrzeć w kategoriach 2026 roku, ale w kategoriach 2026 roku, no to w drugiej połowie roku też jest taki konsensus, że będą te obniżki.
Co prawda konsensus jednego punktu procentowego w sumie do końca tego roku trochę się skruszył i gdzieś tam chyba 0,75 w tej chwili jest takim dominującym pomysłem, czyli 0,5, a potem 0,25 jeszcze raz jesienią. No ale… no właśnie. To w takim razie czy to będzie początek serii? To będzie dłuższa seria? No, bo nawet w tej projekcji, którą znamy, czyli tej listopadowej na 2026 rok, na czwarty kwartał jakiś ujemny kwartalny wzrost gospodarczy jest przewidywany, więc co prawda to nie to nie ten mandat, to nie ma mandatu, pamiętamy o tym, ale trudno nie brać pod uwagę sytuacji gospodarczej jako tła do tych decyzji, które Rada Polityki Pieniężnej podejmuje. Szczególnie, że od 2020 roku, no jednak się dosyć mocno związała z patrzeniem szerzej na gospodarkę niż na samą inflację…
EG: Ja myślę, że jest jakaś przestrzeń, nawet do niewielkiej obniżki w tym roku, pod koniec roku jakieś 25 punktów bazowych po to, żeby pokazać właśnie, że rada widzi ten spadek inflacji. Ta sytuacja inflacyjna poza Polską jest właśnie taka, że inflacja spada, tylko Polska i Węgry notują jakieś wzrosty inflacji. Ale, Czechy na przykład, dzisiejszy komunikat mówi o spadku w strefie euro. Te spadki inflacji pozwoliły na kolejną obniżkę stóp.
Oczywiście polska gospodarka jest rozpędzona i to determinuje też tą podwyższoną inflację. Ale moim zdaniem w perspektywie właśnie tych czterech, sześciu kwartałów, ona powinna spaść do przedziału odchyleń od celu.
RM: Panie profesorze, a jest prawdopodobne to, o czym analitycy ING mówią, że marzec to będzie szczyt na poziomie 5,5? Jak Pan profesor to ocenia?
EG: Panie redaktorze myślę, że będzie nawet więcej niż 5,5. Pamiętajmy, że bardzo dużą rolę odgrywa ta baza statystyczna. W marcu ubiegłego roku mieliśmy 2%. Ten wskaźnik był po prostu absolutnie rekordowy. No więc niska baza powoduje, że ten wskaźnik będzie wyższy. I to jest tylko taki statystyczny efekt. Ja bym się tym właśnie tak mocno nie przejmował i zaczął jakby komunikować możliwość obniżki stóp gdzieś właśnie pod koniec roku, w tym roku i na początku przyszłego.
RM: Panie profesorze, to w takim razie scenariusz obniżek stóp czy ruchów do końca roku dla Pana profesora, czy zdaniem Pana profesora?
EG: Ja myślę, że w tym roku mogłaby mieć miejsce jesienią jakaś taka niewielka o 25 punktów bazowych, czyli taki jeden, krok. A następnie na początku nowego roku 2026 i to dwa albo albo trzy. No, w sumie ten jeden procent, o którym pan redaktor mówił mógłby się zmaterializować, właśnie gdzieś do połowy 2026 roku.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV