ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Naszym Gościem jest dziś Jarosław Klepacki z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, doskonale znany Państwu – widzom szczególnie Końca Dnia w BIZNES24 z naszych rozmów o rynku giełdowym i o rynku walutowym. Witam bardzo serdecznie.
JAROSŁAW KLEPACKI, WYDZIAŁ ZARZĄDZANIA, UNIWERSYTET WARSZAWSKI: Dzień dobry. Witam pana, witam Państwa.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: Dzisiaj nie będę Pana pytał o to w jakie spółki inwestować, bo chciałbym zapytać o rzecz, która wymaga szerszej perspektywy. Jestem ciekaw jak długo będziemy musieli uciekać przed wysoką inflacją, Pańskim zdaniem. Jak ta sytuacja będzie się rozwijała?
JK: To zagadnienie w mediach jest bardzo popularne obecnie. To jest jeden z tematów wiodących, więc tak naprawdę koncepcji przynajmniej jest kilka. Natomiast jak by na to nie spojrzeć, na to popatrzeć przynajmniej z dwóch punktu widzenia: Pierwsza to jest nasza wewnętrzna gospodarka i to, co dzieje się na zewnątrz. Trzecia rzecz to o której należy wspomnieć, mówiąc o zjawisku inflacji w takim ujęciu ogólnogospodarczym jest również to, że to jest zazwyczaj proces długoterminowy, czyli rozpędzanie się, już obserwujemy, jak i też próba wyhamowania inflacji zajmuje lata. My z perspektywy naszej gospodarki jesteśmy w fali wznoszącej. Osobiście sądzę, że u schyłku pierwszej wyraźnie fali wzrostowej. O tym, czy będziemy mieli kolejne, prawdopodobnie zdecyduje pierwszy kwartał roku i to, co będzie działo się z tarczami i w jakim stopniu one się przyczynią do wzbudzenia kolejnej fali inflacji, w jakim stopniu będą studzone przez czynniki techniczne. Ale jakby na to nie spojrzeć, wchodzimy w okres, w którym pozostaniemy prawdopodobnie przez kolejne w moim odczuciu przynajmniej 2 lata, dopiero po 2025, 2026 rok. Z dzisiejszej perspektywy, chociaż tutaj jest relatywnie mały współczynnik i prognozowanie, można określić jako ten, kiedy wróci znacznie z niższej inflacji. Próbując jeszcze to uogólnić, można powiedzieć, że te ceny, które mieliśmy w 2000 czy 2001 roku, to już jest historia i do tych cen na pewno nie wrócimy. Tutaj będziemy zmierzać się z mniejszą bądź większą dynamiką wzrostu cen. Więc wchodzimy w obszar, który będzie niekorzystny dla nas, dla naszych portfeli, no i z drugiej strony wchodzić będziemy również tak naprawdę w skutki tego, na czym zależało Radzie Polityki Pieniężnej. Czyli na pewnym ryzyku spowolnienia gospodarczego w 2023 i 2024. Czyli tak naprawdę będziemy obserwowali dwa niekorzystne zjawiska. Z jednej strony bardzo wysoką inflację. Tak, jak powiedziałem, to w zależności od tego, jak będzie sytuacja na początku przyszłego roku. A z drugiej strony będziemy obserwować wyraźne spowolnienie gospodarcze, w moim odczuciu z wyraźnym ryzykiem stagflacji. Jedno i drugie będzie nas bolało finansowo. Ja mówię z perspektywy gospodarstw domowych.
RM: Czy w takim razie proszę mi powiedzieć, bo Pan mówi, że hamowanie inflacji to jest proces wieloletni, to w takim razie już wiemy, że nie w 2024, bo już Narodowy Bank Polski pokazał w prognozie dość wyjątkowo dłuższą perspektywę i pokazał 2025 i tam dopiero spadek inflacji. Ale słyszałem takie głosy ekonomistów, że ten model, którego używa Narodowy Bank Polski, w zasadzie nie widzi niczego, co jest dalej niż dwa lata do przodu. W związku z tym ten spadek równie dobrze w 25 może nie nastąpić. To w takim razie kiedy to ten wzrost cen będzie wyraźnie hamował?
JK: Najpierw jeżeli chodzi o tą kwestię prognoz Narodowego Banku Polskiego. Tutaj nauka wskazuje bardzo jednoznacznie, że możemy pewne zjawiska ekonomiczne, makroekonomiczne, jeżeli ma to jakiś sens. My obecnie poruszamy się w wysoce zmiennym otoczeniu makroekonomicznym, to te zjawiska skrajne, które targają gospodarkami lokalnymi i światowymi. Skutki postpandemiczne, mamy wojnę za wschodnią granicą. To wszystko przekłada się na dynamikę zjawisk makroekonomicznych, a to faktycznie w znaczącym stopniu utrudnia bądź też uniemożliwia generowanie prognoz, o których możemy mówić, że one w jakimś stopniu się będą materializowały. Obecnie tak, żebyśmy rozmawiali rzeczowo, bo możemy mówić, co będzie albo może dziać się w dwudziestym trzecim, maksymalnie 24 roku zjawiska makroekonomicznego. Próba diagnozowania tego na dłuższe horyzonty, to w tym momencie to już jest bardziej wróżenie niż prognozowanie.
RM: Czyli rozumiem, że powiedział Pan jak to się mówi w kryzysowych sytuacjach: Nie potwierdzam i nie zaprzeczam i po prostu nie da się powiedzieć, co będzie po 25. Trzeba tylko przyjąć, że będzie to dłużej trwało. Ale są pewne sygnały w gospodarce amerykańskiej, dzisiaj w gospodarce niemieckiej, (od tego zaczynaliśmy program o 16:30), wskaźnik PPI, który spadł miesiąc do miesiąca o przeszło 4%, które mogłyby sugerować, że być może szczyt inflacji, przynajmniej na zachodzie, jest już za nami. Gdyby tak było, to być może mamy przed sobą jeszcze jakiś taki moment, kiedy będziemy mieli podbicie inflacji ze względu na rozmontowanie w Polsce tych tarcz inflacyjnych, ale potem być może mielibyśmy już spadek tej presji inflacyjnej. Znaczy w tym sensie, że te kolejne miesiące być może mają szansę pokazywać niższe tempo wzrostu cen. Pytanie czy to, co się dzieje na zachodzie, rzeczywiście pozwala wierzyć, że szczyt inflacji z jej takimi fundamentalnymi przyczynami mamy za sobą.
JK: Panie redaktorze, to tak jak pan zasugerował – tutaj ten scenariusz, który pan wskazał w tym momencie scenariuszem bazowym. Zakładamy, że jesteśmy u szczytu inflacji, tarcze mogą jeszcze pobudzić na jakiś czas inflację i potem wszystko będzie wracało do wartości jednocyfrowych, jeżeli chodzi o inflację. Przypominam – nadal będzie to inflacja. I nadal to będzie inflacja, która z ekonomicznego punktu widzenia dla gospodarki ma charakter destrukcyjny, bo gdybyśmy popatrzyli czysto podręcznikowo, to inflacja – ona jest w dobrym momencie, jeżeli ona jest kontrolowana i podręcznikowo wynosi, powiedzmy w okolicach maksymalnie do około 5 procent rok do roku. My tutaj poruszamy się w znacznie wyższych wartościach. I jako takie, one będą destrukcyjne dla gospodarki. Natomiast mamy przynajmniej kilka zapytań, że jeżeli tarcze czasowo tylko pobudzą inflację i jeżeli to czynniki zewnętrzne i przynajmniej ogólna tendencja się nie zmieni. Tutaj naprawdę ciężko zgadnąć jak to się będzie toczyło, bo w ostatnim czasie to wszystko przyśpiesza i to zdecydowanie nie tak, jak prognozowali to analitycy jeszcze pół roku czy nawet rok temu. Tutaj odwołuję się bezpośrednio do prognoz Narodowego Banku Polskiego. Warto zwrócić uwagę, że Narodowy podniósł prognozę, ze wskaźnikiem inflacji na kolejne lata, czyli to ryzyko utrzymywania się wysokiej inflacji w latach według samego Narodowego Banku Polskiego jest bardzo wysokie. Dlatego ja byłym ostrożny, żeby postawić twardą tezę, że od powiedzmy drugiej połowy przyszłego roku inflacja trwale, podkreślam: trwale, zejdzie bardzo wyraźnie w dół. Ale jest to w tej chwili bardziej prawdopodobny scenariusz. My jesteśmy pod przynajmniej kilkoma ryzykami. My jesteśmy gospodarką w regionie, która w tej chwili obarczona jest ryzykiem, choć statystycznie nadal poruszamy się w bardzo niskich wycenach złotego względem głównych walut. To generuje ryzyka związane z obsługą długu. Zatem potrzeb, jeżeli chodzi o finansowanie Skarbu Państwa, więc to tak naprawdę w dłuższej perspektywie ogranicza optykę tych. Ale tutaj trzymajmy się tego relatywnie najbardziej prawdopodobnego scenariusza, że koniec roku przyniesie wyraźne wystudzenie wzrostu inflacji.
RM: To jeszcze na koniec szybkie pytanie, bo wygląda na to, że w październiku według wstępnych danych, według prognoz mieliśmy 14% wzrostu wynagrodzeń. Czy utrzyma się ten wysoki wzrost? Będzie doganiał inflację, będzie działał proinflacyjnie? Czy raczej wzrosty płac się zatrzymają? Odpowiedź na 10 sekund.
JK: Sądzę, że w momencie, kiedy wzrost wynagrodzeń jest coraz słabszy, a inflacja będzie utrzyma się na relatywnie wysokim poziomie wchodząc w lokalną korektę. Ten okres, kiedy wzrost wynagrodzeń był wyższy niż inflacja, mamy za sobą. To jest rok 2000-2021.
RM: Panie Jarosławie, dziękujemy serdecznie. Radosław Karpacki, Wydział Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV