NATALIA GORZELNIK, BIZNES24: Na temat sytuacji na rynku węgla porozmawiam teraz z moim i Państwa gościem, którym jest Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla. Dzień dobry.
ŁUKASZ HORBACZ, PREZES IZBY GOSPODARCZEJ SPRZEDWACÓW POLSKIEGO WĘGLA: Dzień dobry, Pani redaktor, dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
NG: To jak to jest? Jak wygląda sytuacja na rynku? Jest węgiel czy go nie ma?
ŁH: Pani redaktor. Węgla krajowego brakuje, węgla z importu brakuje. Jest on drogi. Brakuje już nawet zorganizowanej sieci dystrybucji węgla krajowego. Za to jest system dopłat, o którym państwo przed chwilą wspominaliście, w którym firm zarejestrowanych, chcących brać udział w tym programie również brak.
NG: A dlaczego jest takie niewielkie zainteresowanie tym programem dopłat?
ŁH: Pani redaktor, niewielkie zainteresowanie, czy jakiekolwiek zainteresowanie tym programem bardzo by mnie zdziwiło. My zresztą sygnalizowaliśmy to zarówno w naszych przekazach medialnych, jak i w bezpośredniej korespondencji skierowanej zarówno do MAP-u, jak i do Ministerstwa Klimatu na etapie tworzenia tej legislacji. To nie miało prawa zadziałać. Z tego względu, że na polskim węglu te przepisy nie są w stanie zadziałać, (nikt w ten program nie wejdzie), dlatego, że jest przemodelowywany model dystrybucji węgla krajowego i w najbliższej przyszłości pośrednik nie będzie właścicielem węgla tylko firmy, które zwiążą się z krajowymi producentami, będą wykonywać usługę dystrybucji tego węgla.
Także na tym węglu – nie ma takiej możliwości, żeby firmy prywatne weszły w ten program. Natomiast jeśli chodzi o węgiel importowany, to proszę zwrócić uwagę na taką fundamentalną rzecz: cena węgla importowanego w tej chwili zaczyna się gdzieś na poziomie dwóch i pół tysiąca do nawet trzech i pół – trzech tysięcy siedemset złotych za tonę. Więc w jaki sposób miałoby to zadziałać? Gdzie firma miałaby sprzedać węgiel w cenie tysiąca złotych za tonę? Otrzymać 1070 złotych dotacji? No, ewidentnie to się nie dodaje, bo brakuje jeszcze kolejnego tysiąca, żeby ten biznes spiął się dla takiego dystrybutora.
NG: Rozumiem, że dystrybutorzy nie mogą poza programem sprzedawać węgla po cenach rynkowych, czy po prostu nie ma klientów zainteresowanych kupnem w tym momencie węgla po takiej cenie?
ŁH: Mogą. Na szczęście rynek jeszcze nie jest na tyle wyregulowany, żeby państwo narzucało maksymalną cenę węgla. Zresztą gdyby tak się stało, to po prostu tego węgla nie byłoby już zupełnie na rynku tak, jak miało to miejsce z różnymi produktami w „słusznie minionej epoce”. Natomiast to już nawet nie sama ustawa, tylko już zapowiedzi tej ustawy kilka tygodni temu spowodowały…
Zresztą poszedł oficjalny przekaz ze strony poszczególnych ministerstw w stronę kupujących, żeby węgla nie kupować, bo za chwilę powszechnie dostępny będzie węgiel za tysiąc złotych za tonę. To miało dramatyczny skutek dla rynku. Spowodowało zatrzymanie sprzedaży. Sprzedaż na składach detalicznych spadła praktycznie o 90 proc. z dnia na dzień, i to trwa do dziś. Więc mamy kumulację tego popytu, który nie został zaspokojony w międzyczasie.
NG: Sprzedaż w składach węgla spadła o 90 proc… Przyczyny są dwie: Jedna jest taka, że brak jest węgla importowanego, a to przede wszystkim dlatego, że po pierwsze sprzedawcom nie bardzo opłaca się go ściągać w obecnie działającym systemie dopłat rządowych dla sprzedawców, ponieważ te środki zaoferowane przez rząd nie zwracają tak naprawdę ceny rynkowej wartości tego węgla, a z drugiej strony też brak jest chętnych klientów, którzy chcieliby za te większe pieniądze węgiel kupować, bo cały czas liczą na ten węgiel za 9996 złotych, za niecałe tysiąc złotych za tonę – obiecane przez rząd.
A z drugiej strony wspominał Pan również o tym, że brak jest na rynku krajowego węgla. I na tym wątku chciałabym się na moment zatrzymać. Z czego wynika ten brak? Z jakich kierunków bierze się krajowy węgiel i dlaczego jest go tak mało?
ŁH: Pani redaktor, jeśli chodzi o rynek węgla opałowego, to zawsze funkcjonował on w ten sposób, że w mniej więcej 40 – 50% był uzupełniany węglem z importu. W związku z tym, że od 16 kwietnia obowiązuje embargo na import węgla z Rosji – Rosja była głównym kierunkiem importu węgla do Polski, spowodowało to ogromne braki praktycznie natychmiast. W związku z tym mam wrażenie, że krajowe spółki przekierowuje znaczącą część węgla także do innych sektorów gospodarki, nie tylko do sektora komunalno-bytowego.
W związku z czym brakuje na rynku opałowym, zarówno węgla krajowego, jak i węgla właśnie z importu. A jeśli moglibyśmy jeszcze wrócić do tego wątku sprzed przerwy.Problem jest taki, że przez te zapowiedzi dotyczące właśnie obiecanego węgla za tysiąc złotych klienci przestali kupować składy, przestały się towarować, nawet tym drogim węglem importowanym, którym można byłoby się w tym momencie towarować, ale w obawie o to, że trzeba będzie konkurować za chwilę z tanim węglem, dotowanym, składy, nie towarują się.
Także mniejsi, prywatni importerzy, którzy mogliby w jakiś sposób „nawęglać” ten rynek powstrzymują się od dokonywania zakupów. A jaki będzie tego skutek? W najbliższym miesiącu lub dwóch ten skumulowany od kilku już tygodni popyt zderzy się z jeszcze mniejszą podażą niż dotychczas, co oczywiście będzie wywierało jeszcze większą presję na cenę.
NG: Czy w tej sytuacji kolejny program już teraz przyjęty, dotyczący dopłat w wysokości 3 tysięcy złotych do węgla – czy one może mogą jakkolwiek pomóc?
ŁH: Powiem szczerze, że jakiekolwiek rozwiązanie, które zacznie działać i w końcu udrożni rynek, sprawi, że klienci zaczną kupować, handlowcy zaczną sprzedawać, a importerzy zaczną importować, będzie dobrym rozwiązaniem. Tutaj w kwestii tego, programu dopłaty już dla klientów: Nie znamy jeszcze szczegółów.
Natomiast myślę, że jest to blisko jednej z propozycji, którą zresztą sugerowaliśmy ministerstwu, żeby wprowadzić coś na wzór, systemu, przećwiczonego na bonach hotelowych, które miały miejsce w trakcie COVID-u. Raz, że jest to rozwiązanie proste, relatywnie proste, dwa: jest do tego cała infrastruktura informatyczna, więc wprowadzenie czegoś takiego nie powinno stanowić problemu. Nie byłoby to uciążliwe dla sprzedawców i byłoby też relatywnie proste do zastosowania przez samych klientów.
NG: A jeszcze a propos zmian, które rząd wprowadza: Wspomniał Pan w poprzedniej części naszej rozmowy o tym, że jesteśmy w trakcie przebudowy systemu sprzedaży węgla. O co tu dokładnie chodzi? I czego Państwo, jako branża się w związku z tym obawiacie?
ŁH: My się nie obawiamy, czyli jest założenie takie, że do tej pory funkcjonowało to na takiej zasadzie: Każdy z producentów miał swoją sieć dilerską, ci dilerzy ten węgiel na podstawie długoterminowych umów kupowali, węgiel sprzedawali dalej, zarówno w hurcie, jak i w sprzedaży detalicznej. Tworzą się w tej chwili koncepcje takie, które zmierzają do tego, żeby to producent sprzedawał węgiel, a dystrybutor zajmował się wyłącznie dystrybucją tego węgla.
NG: Co to będzie oznaczało dla systemu składów w Polsce? Czy one będą w stanie się dalej utrzymywać, dalej zarabiać?
ŁH: Z punktu widzenia klienta nie powinno to zbyt wiele zmienić. Z punktu widzenia składu jeszcze nie wiemy, bo nie znamy wszystkich szczegółów tych propozycji. Także tak naprawdę niewiele powinno się zmienić. Jedyne, co wzbudza pewne obawy, to to, że tak radykalna zmiana też odbywa się w takim okresie, gdzie cały rynek jest rozchwiany i tak naprawdę nie ma w nim żadnego stabilnego elementu.
NG: Na koniec chciałam podpytać raz jeszcze o ten program dopłaty węglowej w wysokości trzech tysięcy złotych. Zakładamy, że jeżeli taka dopłata będzie, jeżeli może dojść do tego, że rzeczywiście będą bardzo duże braki na rynku przy ogromnym popycie, no to może rzeczywiście będzie warto zwrócić się w kierunku węgla importowanego. Pytanie czy jeżeli chodzi o te kraje, miejsca, z których można ten węgiel importować, to czy one też są w stu procentach otwarte? Czy to też jest bezproblemowy rynek, jeżeli chodzi o import? Czy to wcale nie jest takie proste zadanie, żeby ten węgiel zakupić? Również w większej cenie?
ŁH: Według mojej wiedzy kupno węgla na rynkach zagranicznych, tych powiedzmy, bardziej egzotycznych, z których teraz węgiel do Polski jest sprowadzany, nie stanowi problemu. Problem pojawia się dopiero na etapie sprowadzania tego towaru do Polski. W kontekście najwęższymi gardłami są tutaj porty. I to zarówno kwestia wpłynięcia i wyładunku towaru w porcie, jak i dalej wywiezienia koleją tego węgla w głąb kraju. I tu bym upatrywał największych problemów.
Zresztą my w naszym liście otwartym do premiera zaraz po wprowadzeniu embarga na węgiel z Rosji sygnalizowaliśmy właśnie to, że pojawi się problem dużych braków węgla do końca roku. I braliśmy już pod uwagę w swoich szacunkach możliwości przepustowości portu, które są ograniczone. A skoro ściana wschodnia nie pracuje, bo zarówno węgiel z Rosji nie wjeżdża, jak i węgiel z Kazachstanu, który mógłby wjeżdżać, ale jest skutecznie blokowany tranzyt węgla z Kazachstanu przez Rosjan.
NG: Dziękuję bardzo za rozmowę.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV