Autopromocjaspot_img

Data:

UDOSTĘPNIJ

DLACZEGO LOKATY MAJĄ NISKIE OPROCENTOWANIE? (ROZMOWA)

Powiązane artykuły:

Lokaty mają niskie oprocentowanie – czy to się zmieni?

NATALIA GORZELNIK, BIZNES24: Tymczasem rząd chce zmusić banki do bardziej prospołecznego prowadzenia biznesu. Między innymi do podniesienia oprocentowania lokat. Zdaniem rządu stopień odrealnienia oprocentowania lokat jest niewspółmiernie duży w stosunku do stóp procentowych i inflacji. Dziś premier Mateusz Morawiecki, który przed laty sam kierował jednym z największych banków w kraju spotkał się z szefami KNF i UOKiK-u a także z ministrem finansów i ministrem rozwoju, by porozmawiać o tym dlaczego banki szybko podnoszą koszt kredytu a ociągają się z podnoszeniem oprocentowania lokat. O tym będziemy rozmawiać z moim i Państwa gościem: z Maciejem Samcikiem z bloga Subiektywnie o Finansach. Dzień dobry.

MACIEJ SAMCIK, SUBIEKTYWNIE O FINANSACH: Dzień dobry, witam serdecznie.


TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24


LOKATY MAJĄ NISKIE OPROCENTOWANIE
Dlaczego lokaty mają niskie oprocentowanie? Rozmowa z Maciejem Samcikiem z bloga Subiektywnie o Finansach.

Lokaty mają niskie oprocentowanie – rząd to zmieni?

NG: O oprocentowaniu depozytów i lokat mówił też ostatnio rzecznik rządu Piotr Müller, który powiedział w wywiadzie dla Radia Plus, że relacja pomiędzy wysokością odsetek za kredyty a lokatami jest nieprawidłowa i jeżeli banki same nie dojdą do takich refleksji to być może trzeba będzie podjąć działania o charakterze regulacyjnym. Jakie możliwości w tym zakresie ma rząd i co właściwie może zrobić by banki do takiego działania zmusić?

MS: Ja nie wiem czy rząd bezpośrednio musi cokolwiek robić. Oczywiście jeśli bardzo się uprze to taką najbardziej radykalną metodą, albo działaniem wprost jest po prostu uchwalenie jakiejś ustawy o minimalnym oprocentowaniu depozytów. No bo przecież pamiętajmy o tym, że mamy już ustawy antylichwiarską, która ustala maksymalne oprocentowanie kredytów dla odmiany. Mamy też ustawę, która ustala ile można wziąć pozaodsetkowych kosztów od klienta w ramach pożyczki, na przykład konsumenckiej. Więc w zasadzie można sobie wyobrazić to, że będziemy mieli również ustawę o minimalnym oprocentowaniu depozytów. Natomiast wydaje mi się, że jest to działanie, które… można ten sam cel osiągnąć dużo prościej.

No bo przede wszystkim jest tak, że większość tych przyczyn, które spowodowały, że banki mało płacą nam za depozyty leży po stronie rządu. No bo to rząd wprowadził podatek bankowy, który banki przerzuciły na klientów w postaci właśnie niższego oprocentowania depozytów. To rząd wpuścił w rynek 200 mld złotych w ramach tarcz antykryzysowych. Te pieniądze nie były wystarczająco precyzyjnie celowane, więc część z nich nie została zużyta i wylądowała w bankach i uczyniła w tych bankach nadpłynność. Więc można powiedzieć, że tak naprawdę rząd mógłby po prostu zrezygnować ze swoich własnych działań albo naprawić część błędów, które z tych działań wynikają. No i pewnie problem by się sam rozwiązał.

CZYTAJ TEŻ: INFLACJA W POLSCE ZNOWU ROŚNIE

Poza tym też trzeba pamiętać o tym, że jednak dwa największe banki na rynku to są banki w których karty rozdaje Skarb Państwa. Więc gdyby te banki po prostu podwyższyły oprocentowanie w sposób znaczący – to myślę, że cała reszta rynku podążyłaby za nimi. Gdyby rząd rzeczywiście chciał zwiększyć oprocentowanie depozytów a nie tylko o tym mówił no to po prostu wziąłby do gabinetu jednego, czy premier by wziął do gabinetu jednego prezesa banku, drugiego prezesa banku i może jeszcze trzeciego na dokładkę, żeby dwóm pozostałym nie było smutno i by im powiedział co mają zrobić. Inna sprawa, że banki w Polsce są notowane na giełdach – na giełdzie konkretnie warszawskiej.

Więc są spółkami akcyjnymi. A celem i misją spółki akcyjnej jest zarobić jak najwięcej pieniędzy dla swoich akcjonariuszy. Więc trochę się jeszcze zastanawiam jak rząd mógłby pogodzić misję ukontentowania deponentów – obywateli i akcjonariuszy, w tym siebie: jednego z największych akcjonariuszy kilku dużych banków.

NG: A jeszcze à propos tego oprocentowania lokat, wysokości tego oprocentowania – to z jakim najbardziej korzystnym, a właściwie należałoby powiedzieć – niekorzystnym oprocentowaniem lokat i depozytów Pan się w tym momencie wśród ofert prezentowanych przez banki spotkał?

MS: Część banków to te, które najodważniej sobie poczynają z klientami, czyli nie boją się ich utraty cały czas trzyma oprocentowanie w okolicach między 1 a 2 proc… Najlepsze banki, czy te, które już najbardziej zaczęły rywalizować o depozyty podjechały w okolice 5 proc. i nawet ciut wyżej widziałem w niektórych. Więc ten rozrzut jest bardzo duży. Zresztą mam wrażenie, że ta era zerowego, czy prawie zerowo oprocentowanych depozytów się kończy, bo jednak banki zauważyły, że depozyt to jest dzisiaj taki wabik na klienta.

To znaczy skoro nie można go właściwie już niczym innym skłonić, żeby nie poszedł do konkurencji to można próbować go skłonić właśnie takim w miarę przyzwoicie oprocentowanym depozytem. Więc mam wrażenie, że niezależnie od tej werbalnej interwencji rządu coś się na rynku depozytowym zaczyna dziać. I wydaje mi się, że już ta machina ruszyła. Machina, która powoduje wzrost oprocentowania depozytów.

Lokaty mają niskie oprocentowanie – jak zachęcić do oszczędzania?

NG: A na jakim poziomie? Jak powinno wyglądać to oprocentowanie, żeby realnie zachęcić Polaków w tych czasach do oszczędzania?

MS: No realnie to powinno być takie realnie dodatnie oprocentowanie. Czyli uwzględniające inflację. To znaczy ja, jako klient powinienem dostać na lokacie rocznej dzisiaj mniej więcej tyle samo pieniędzy, albo co najmniej tyle, a nawet więcej co będzie wynosiła inflacja za rok. Czyli jeśli patrzymy na jakieś prognozy inflacji i wydaje nam się, że w bardzo pozytywnym scenariuszu ona może spadnie z tych kilkunastu procent obecnie… no nie wiem, do 7, może do 8 procent za rok, no to mniej więcej taki procent powinienem dostać na depozycie. Inna sprawa, czy bank jest w stanie tyle zapłacić.

Bo to tak naprawdę bank zarabia na różnicy między oprocentowaniu depozytu i kredytu. I ta różnica ostatnio się poszerzyła, bo kredyty bardzo mocno podrożały a depozyty właściwie dopiero teraz trochę się ruszają. Ale pytanie brzmi, czy banki przypadkiem nie przygotowują sobie gruntu pod (czy właściwie takiego „tłuszczyku finansowego”) sytuację, w której wzrośnie liczba niespłacanych kredytów. Bo jeśli im się portfele kredytowe zaczną pogarszać, no to ta marża odsetkowa, która dzisiaj im rośnie, czyli ten rozstrzał między oprocentowaniem depozytów i kredytów będzie jakoś tam uzasadniony…

NG: Tu musimy niestety postawić kropkę. Także ten następny temat zostawimy sobie już na kolejne spotkanie. Naszym gościem był pan Maciej Samcik z bloga Subiektywnie o Finansach. Dziękuję bardzo za rozmowę.


Inwestujesz? Nie przegap ważnych informacji z rynku!

Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

Informacje dla inwestorów – przez cały dzień w telewizji BIZNES24

Tylko 9.9 zł za miesiąc, 99 zł za roczny dostęp przez stronę BIZNES24.TV