ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Jak Państwo doskonale wiedzą, rząd ma plan jak schodzić z procedury nadmiernego deficytu, jak zmniejszać zadłużenie. Obradował nad tym wczoraj i jutro Sejm będzie się zajmował przez cały dzień budżetem. Posłowie będą debatowali nad tym, co przygotowane jest na 2025 rok. No i pewnie trochę też nad perspektywami na dłuższy czas.
Ponieważ to są kwestie finansowe, nie tylko polityczne postanowiliśmy porozmawiać trochę z doktorem Sławomirem Dudkiem, prezesem Instytutu Finansów Publicznych SGH. Witam bardzo serdecznie.
SŁAWOMIR DUDEK, INSTYTUT FINANSÓW PUBLICZNYCH SGH: Dzień dobry.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: Postanowiliśmy porozmawiać, dlatego że w tym planie redukcji deficytu są dwie bardzo niepokojące rzeczy. Jedna jest taka, że przez dwa lata będziemy mieli przekroczony dług do PKB 60% – poziom, który w zasadzie powinien wywołać znaczące dostosowania zgodnie z konstytucją. A wrócimy poniżej tego poziomu dopiero w 2028 roku.
Ale to, co jest jeszcze bardziej niepokojące to, że w zasadzie ten plan, który rząd wczoraj sobie ustalił, ma taki dosyć deklaratoryjny charakter. Znaczy nie widać konkretnych działań, które miałyby zostać podjęte.
No więc pytanie brzmi: czy Pan jako człowiek, który na budżetach zjadł zęby i zna się na tych skomplikowanych „Excelach” bardzo dobrze, ma jakąś koncepcję, jak bardzo będzie nas to bolało, gdzie nas to uderzy po kieszeni? Może będą podwyżki podatków, a może wręcz przeciwnie – nie będzie podwyżek podatków, ale za to będą drogie różne dodatkowe opłaty, na przykład do energii, bo trzeba będzie bezpośrednio z kieszeni konsumentów finansować różne reformatorskie cele?
SD: Tu zgoda z tym, co pan redaktor powiedział, że ten plan to jest deklaratywne określenie celów i zobowiązanie rządu (nie tyle nawet ministra finansów, co rządu) wobec Komisji Europejskiej, że będą realizować tą ścieżkę. No i w tym planie założono, że deficyt 5,5 w ciągu czterech lat zmniejszy się do 2,9 i to dostosowanie trochę rozłożono.
Tak naprawdę w 2025 mamy niewiele dostosowania, a później tak w zasadzie 0,9-0,8 punktu. Jakby przeliczyć to na miliardy, bo to jest tak około 3 punkty procentowe, musimy dostosować, to jest pewnie 110-120 miliardów złotych – tyle trzeba w trzy lata de facto osiągnąć.
I rzeczywiście brak tam jest szczegółów. W tym programie mamy pewne rozbicie. Jest taka tabela, ale bardzo ogólna. Ona mówi, że z tych trzech punktów to około 1,1 będzie po stronie dochodowej. 1,2 po stronie wydatkowej, aczkolwiek jest jeszcze takie 0,4 procent PKB nierozliczone. Ja nie wiem, co to jest za pozycja.
Po stronie dochodowej to mamy jakieś drobne działania w vacie. To jest pewnie ten system SENT w przyszłym roku niewiele: 0,04 PKB, ale mamy w akcyzie istotnie. I to jest mapa drogowa, to jest wzrost akcyzy na papierosy, na alkohol mamy w picie i tutaj jest tak de facto przyznanie, że nie będzie w tym planie, nie ma.
Ja to zresztą powtarzałem i u pana redaktora i we wszystkich mediach, że przy procedurze nadmiernego deficytu nie ma miejsca na kwotę wolną 60 000 – jej nie ma w tym planie. Jest nawet zapowiedziane, że jest zamrożenie dotychczasowej kwoty wolnej, dotychczasowego progu, a to będzie przynosić dochody i w picie założono, że to będzie 0,7. Po stronie wydatkowej też mamy dosyć nieprecyzyjne, ogólne kategorie.
Na przykład efekt mamy, (tylko nie wiemy z czego to wynika) w transferach socjalnych. Ja mogę się tylko domyślać, że tu chodzi na przykład o to, że 800+ dzisiaj kosztuje 63 miliardy i nie będzie zmieniane. PKB będzie rosło, nominalnie będziemy dalej wydawać te 63 miliardy złotych.
No i w relacji do PKB to będzie malało, no bo PKB będzie… I to się tak nazywa: pasywna konsolidacja. Czyli nic nie robimy, samo nam wyrasta w relacji do PKB. No i mamy kilka innych pozycji, aczkolwiek one są na tyle ogólne, są na tyle eksperckie, że ja powiedzmy takie robię śledztwo na tych liczbach i staram się wyjaśnić, co się za tym kryje.
No, że w tym momencie nie uruchamiamy debaty politycznej, nie ma kosztu politycznego, no bo za jakimś agregatem pod tytułem, ja mogę przeczytać: efekty dynamiczne, interakcje między zmiennymi – no to żaden polityk nie poniesie kosztu politycznego, a to pewnie gdzieś się rozkłada na jakichś kategoriach wydatkowych i dochodowych.
Ale na razie prawdopodobnie tak musi być. Komisja nie wymagała od nas więcej, choć ja już widziałem kilka takich planów, bo to wszystkie kraje robią w Unii. Widziałem grecki i Malty i tam rzeczywiście też nie pokazano szczegółów, ale widziałem duński program, gdzie jest bardzo dużo szczegółów. Gdzie tam już się zaczęła debata, czy te kategorie, czy te kategorie… My z tą debatą – czyli tak: na razie mamy życzenia, pewne deklaracje, zobowiązanie. Ja się cieszę, że jest to zobowiązanie, ale tu musi być debata, czy to jest możliwe, czy jest osiągalne, czy prawdopodobne. Ja tego nie wiem też.
RM: Ale, Panie doktorze, jeśli zakładamy, że będzie wzrost gospodarczy i w związku z tym wystarczy niczego nie indeksować, żeby te 120 miliardów poprawić funkcjonowanie budżetu, no to w zasadzie nie ma o czym dyskutować. No, chyba ewentualnie o tym jak spowodować, żeby ten wzrost gospodarczy rzeczywiście był co jest pewnym do pewnego stopnia problematyczne, biorąc pod uwagę to, co dzieje się w otoczeniu gospodarczym Polski.
SD: Tak, tylko ja jestem realistą. Tak, mamy konkretne działania, no bo mamy wzrost podatków w akcyzie i to jest konkret. Wzrost stawek akcyzowych, zamrożenie progów i kwoty wolnej w PIT. To jest konkret. Ale z drugiej strony mamy obietnicę polityczną i wybory prezydenckie, i wybory parlamentarne w 2027 roku.
I tutaj co będzie, tego ja nie wiem. Z drugiej strony prawdopodobnie tam jest zamrożenie wynagrodzeń, ale realne, czyli o inflację. Mamy to w 2025 roku. Wynagrodzenia w budżetówce rosną o 5% i przypuszczam, panie redaktorze bo nie wiem, bo nie ma tych szczegółów i będę to zgłębiał i drążył i pewnie będziemy jeszcze nie raz rozmawiać, albo trzeba będzie zapytać resort finansów – być może jest tam zamrożenie wynagrodzeń realne, że wynagrodzenia w budżetówce rosną tylko o inflację. Ale to też pytanie, czy to jest do utrzymania.
Poprzedni rząd zwiększał wynagrodzenia (PiS-u), ale one rosły wolniej, niż wynagrodzenia na rynku, bo te rynkowe nie rosły jak inflacja, tylko dużo szybciej, niż inflacja. Uciekają pracownicy z budżetówki. Są problemy, są roszczenia, związki zawodowe. No i ten rząd przed wyborami powiedział, że o 20-30% podniesie i podniósł. I teraz ja mam pytanie czy takie pasywne, bo to jest pasywne zakładanie konsolidacji, (czyli nic nie robimy, samo wyrośnie) czy ono jest do utrzymania, biorąc pod uwagę tą pułapkę populizmu, rozliczanie wzajemnych partii…
RM: I my specjalnie pokazaliśmy parametry budżetu 2023 w porównaniu z 2024, bo tam jest jedna taka niepokojąca historia, o której też już w sumie rozmawialiśmy, że przychody zaplanowane na przyszły rok są mniejsze od zaplanowanych na ten rok. No, a jeśli mamy mówić o konsolidacji budżetu to przychody nie mogą spadać. Znaczy tam się coś niepokojącego z tymi przychodami dzieje, co może działać jako taka siła hamująca tą poprawę parametrów finansowych państwa, mówiąc najogólniej.
SD: No tak, dochody w 2024 teraz nam siadły. Ja uważam, że nawet chyba nie będzie możliwa realizacja już skorygowanego planu na ten rok. Co obniża nam jakby ścieżkę. No, tu są problemy. No, na razie to są tylko prognozy, mój niepokój i ryzyko. Zobaczymy jak to się skończy. Ale rzeczywiście rząd ten plan zrobił zakładając, że wykonamy to, co jest w tej bieżącej ustawie budżetowej, a tutaj są duże ryzyka.
Wielu ekonomistów zgłasza, że możemy tego nie wykonać. No i mamy ryzyko polityczne. Ja uważam, że pasywna strategia, że musi dojść do debaty, że dopóki się nie rozpocznie debata nad szczegółami i nie ma takiej akceptacji, zaklepania to to jest wszystko w warunkach deklaratywnych. No, moim zdaniem może się to nie udać.
RM: Panie doktorze, debatuje się z panem bardzo miło. Cieszę się, że będziemy mieli okazję wracać do tego tematu, chociaż byłoby lepiej, gdybyśmy rozmawiali o bardziej optymistycznych kwestiach. Dr Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych i naukowiec SGH. Dziękuję bardzo serdecznie.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV