Autopromocjaspot_img

Data:

UDOSTĘPNIJ

CZTERODNIOWY TYDZIEŃ PRACY RATUNKEM DLA BRANŻY DREWNA? (ROZMOWA)

Powiązane artykuły:

NATALIA GORZELNIK, BIZNES24: W naszej stacji rozmawiamy z przedstawicielami przemysłu na temat tego, w jaki sposób działać w nowej, mocno już spowolnionej rzeczywistości. Dziś porozmawiamy na ten temat z Fakro, z polskim przedsiębiorstwem z Nowego Sącza działającym w branży budowlanej i specjalizującym się w wytwarzaniu okien dachowych, produktów do zabudowy poddasza, oraz stolarki pionowej. Moim i Państwa gościem jest Janusz Komurkiewicz, członek zarządu FAKRO. Dzień dobry.

JANUSZ KOMURKIEWICZ, CZŁONEK ZARZĄDU FAKRO: Witam, witam Państwa serdecznie.


TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ

NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24


NG: O tym, że rosną ceny energii, o tym, że brakuje węgla – to to są te kwestie, które podnosi tak naprawdę prawie każda z branż, prawie każdy z biznesów. Ale w przypadku Fakro dochodzi jeszcze jeden czynnik, czyli ceny drewna. A polskie drewno ma być obecnie najdroższe w Europie. Z czego to wynika?

JK: Przyczyn na pewno jest wiele, ale na pewno w dużym stopniu z tego, że Polska eksportuje drewno. Oczywiście to nie Lasy Państwowe eksportują, ale firmy zachodnie, w dużym stopniu chińskie, kupują drewno w Polsce. To wpływa rzeczywiście na ceny drewna. To drewno rośnie już od dłuższego czasu. Mamy oczywiście system aukcyjny, no ale drewno jest najdroższe w Europie. W tym roku przez pierwsze trzy kwartały drewno podrożało aż o 44%. To jest bardzo duży wzrost ceny surowca. Szczególnie jest to istotne, że tak jak w cenie okna, drewno stanowi mniej więcej 25% ceny kosztów produkcji. Więc to dla nas jest bardzo duży wzrost i problem.

NG: To jak mocno podrożały okna? W jaki sposób poradziliście sobie z tym wzrostem cen? Zakładam, że część z tego wzrostu musiało być przeniesione na klienta?

JK: Oczywiście, że część, ale tylko część, bo pamiętajmy o tym, że w Polsce mamy w tej chwili chyba najgroźniejszy, największy kryzys mieszkaniowy od wielu lat, od kilkunastu lat. Tylko patrząc na dane za sierpień tylko w sierpniu aż o 63% rozpoczęło się mniej budów. Czyli Polacy mniej kupują mieszkań, mniej rozpoczynają budów. Przez to, że niestety młodzi Polacy mają bardzo duży problem z uzyskaniem kredytów hipotecznych, niestety nie mają zdolności kredytowej, stąd nie rozpoczynają budów. To, co było zawsze napędem dla budownictwa, dla sprzedaży materiałów budowlanych. Stąd też dlatego to mówię, że to nie jest możliwe podnoszenie cen produktów, bo przy tak spadającym rynku mieszkań, domów i tak spadającej sprzedaży materiałów budowlanych my producenci nie możemy sobie pozwolić na podnoszenie cen produktów, cen okien w naszym wypadku.

NG: Wróćmy jeszcze na moment do cen drewna. Wspomniał Pan, że ich wzrost jest głównie podyktowany ogromnym zainteresowaniem naszym surowcem ze strony firm zagranicznych. Niemniej jednak to właśnie Lasy Państwowe to drewno Wam sprzedają. Czy Państwo jako branża potrzebowali byście jakiejś interwencji w tym zakresie – wpłynięcia na działania Lasów Państwowych?

JK: Potrzebujemy partnerstwa, potrzebujemy rozmów. My stworzyliśmy jako firmy, jako branże żyjące tak naprawdę z drewna, z jego obróbki; stworzyliśmy koalicję na rzecz drewna. Rozmawiamy z Lasami Państwowymi, rozmawiamy z przedstawicielami Ministerstwa Klimatu i Rozwoju po to, żeby wpłynąć na zasady sprzedaży drewna w Polsce. Niestety zupełnie nasz głos jest ignorowany. Oczywiście dochodzi do spotkań, dochodzi do rozmów, ale zasady zostają takie same. Właśnie są pogarszane.

NG: A to przypomnijmy może powiedzmy tym z naszych widzów, którzy nie znają tej branży od podszewki. Jak wygląda dokładnie sprzedaż drewna w Polsce? Jakimi rządzi się zasadami? Jak Państwo byście chcieli, żeby to wyglądało?

JK: Przede wszystkim mamy taki dwuelementowy system sprzedaży drewna. W pierwszym systemie to są aukcje zamknięte, gdzie trafia 70 procent potencjalnie drewna do sprzedaży. I to są aukcje zamknięte dla stałych odbiorców. Tam trzeba mieć pewną historię zdobytą przez lata żeby móc drewno kupić. W drugim segmencie – w drugim etapie sprzedaży mamy już, można powiedzieć, aukcje otwarte i tam mogą kupić drewno wszyscy. I właśnie firmy zachodnie kupują drewno, czasem droższe nawet niż na przykład w Niemczech, ale po to, żeby nabyć tę historię, historię zakupów drewna. A ta historia jest potrzebna po to, żeby w kolejnym roku móc uczestniczyć w tych aukcjach zamkniętych. Jest to może skomplikowany system. On miał, powiedzmy chronić rodzimych producentów, rodzimych przetwórców drewna, ale tak nie jest. Stąd chcemy, żeby te proporcje były inne, żeby to nie było 70 do 30. Żeby to było 80 do 20. Chcemy, żeby decydującą rolę też miała nie tylko cena drewna, ale sposób jego przetworzenia, żeby to drewno było przetwarzane w Polsce, żeby mogło być głęboko przetworzone. Chodzi przede wszystkim o to, żeby z Polski wyjeżdżało drewno z wartością dodaną w postaci mebli w postaci okien, a nie drewno tzw. okrągłe, nieprzetworzone. To jest surowiec, który wyjeżdża z Polski, który tracimy, a później on do nas wraca w postaci gotowych, zachodnich produktów. Tak być nie powinno z wielu względów biznesowych, gospodarczych, ale też i ekologicznych. Bo drewno jeździ tam i z powrotem, co oczywiście nic z ekologią nie ma wspólnego.

NG: Jeżeli chodzi o coraz trudniejsze warunki dla Państwa, sektora, ale też dla całego sektora budowlanego, to coraz więcej osób zadaje pytanie kiedy zaczną się masowe zwolnienia? Jak to wygląda w Państwa w przypadku? Czy już rzeczywiście musicie powoli rezygnować z kapitału ludzkiego, patrząc na to, że tych zamówień jest mniej i na rosnące koszty?

JK: Oczywiście czynimy wszelkie starania, żeby nie zwalniać pracowników, bo prawda jest taka, że przez ostatnie dwa lata w sposób taki mozolny budowaliśmy moce produkcyjne, zatrudniliśmy nowych pracowników, budowaliśmy hale, zwiększyliśmy moce produkcyjne, tworząc jakby lepsze ciągi technologiczne, szybsze, większe. No to chcemy utrzymać, żeby zachować swoją konkurencyjność, bo pamiętajmy o tym, że w oknach, drzwiach czy też bramach Polska jest liderem eksportu, jest jednym z największych producentów w ogóle w Europie w różnych segmentach właśnie okien i drzwi. A eksporterem jest największym. I tę przewagę, tę pozycję budowaliśmy przez lata, nie chcemy jej stracić. A więc musimy dbać o to żeby pracowników nie zwalniać. Stąd też wprowadzamy krótszy tydzień pracy. Już w sierpniu wprowadziliśmy czterodniowy, częściowo we wrześniu, chociaż to był system mieszany, ale ograniczamy produkcję, nie zwalniając pracowników. To jest nasza metoda, żeby przetrwać ten czas spowolnienia, czas kryzysu po to, żeby móc być znowu branżą mocno eksportową i konkurencyjną. Liczymy na to, że w przyszłym roku te warunki się zmienią i kryzys gospodarczy będzie mijał. Stąd musimy być przygotowani na dużą produkcję, ale w kolejnym okresie czasu.

NG: W przypadku Fakro ten czterodniowy tydzień pracy to kwestia ratowania etatów. Z drugiej jednak strony czterodniowy tydzień pracy jest coraz bardziej obecny szeroko w debacie publicznej. Mówiąc o efektywności pracowników, mówiąc o jakości zadowolenia i satysfakcji z pracy wiem, że warunki są trudne, więc pewnie ciężko o jakieś wysokiej satysfakcji w tym momencie mówić czy o badaniach jakościowych. Ale czy zauważyliście Państwo jakieś dobre efekty, poprawę faktycznie zadowolenia pracowników w związku z tą sytuacją?

JK: Czterodniowy tydzień pracy trafił w okres przede wszystkim wakacyjny, a więc sierpień-wrzesień, a więc czas, kiedy pracownicy mogli więcej czasu spędzić z rodzinami, zająć się dziećmi. Wrzesień to jest czas, kiedy dzieci zaczynają chodzić do szkoły, więc na pewno ze względów socjologicznych był to pozytywny sygnał. Ale już wiemy, że to nie jest tak do końca. Pracownicy już narzekają, że jednak ten czas woleliby poświęcić na pracę, bo są w takim rytmie jednak przygotowani. Zobaczymy co będzie dalej. Okres zimowy może być ciężki, bo wiadomo inflacja zjada nasze zarobki. Żeby wypoczywać i ten czas spędzać z rodziną, trzeba mieć pieniądze na to. A ten system czterodniowy tej gwarancji nie daje. Czyli drożyzna, inflacja to jest element, który utrudnia cieszenie się z takiego czterodniowego tygodnia pracy.

NG: Ratunkiem dla polskich firm, szczególnie tych z branży budowlanej ma być odbudowa Ukrainy. I chociaż to, co obserwujemy teraz za naszą wschodnią granicą to właściwie eskalacja coraz intensywniejsza tej wojny, tego ataku Rosji na Ukrainę. No ale z drugiej strony coraz więcej się mówi, że te rozmowy dotyczące wsparcia w odbudowie Ukrainy powinny zacząć się już. Jak Pan to widzi? Czy rzeczywiście polskie firmy będą miały swoją przestrzeń na to, żeby wkroczyć na Ukrainę, żeby wspierać kraj w powrocie do normalności? Czy już Państwo zaczęliście jakieś rozmowy z ukraińskim partnerem?

JK: My rozmawiamy cały czas. Dlatego że mamy aż trzy fabryki na Ukrainie, Tam zatrudniamy ponad 500 osób i to się nie zmieniło przez działania wojenne. Oczywiście mamy te fabryki  na zachodniej Ukrainie, a więc powiedzmy w terenach w miarę bezpiecznych. Więc my tam jesteśmy, my cały czas funkcjonujemy, my pilnujemy tego, żeby móc później uczestniczyć w odbudowie Ukrainy. Zresztą Ukraina, rząd ukraiński cały czas czeka, zachęca polski biznes, ale zachęca polskie firmy do tego, żeby inwestować na Ukrainie, żeby już myśleć o odbudowie Ukrainy. Ale jest oczywiście kilka problemów. Problemem jest oczywiście to, że trwają działania wojenne, a więc to niszczy bezpieczeństwo i jakby tą pewność, chęć współpracy. Potężne kolejki na Ukrainie na granicach z Polską. Pamiętajmy, że zboże, które zawsze wyjeżdżało statkami z Ukrainy, dzisiaj transportowane jest drogą lądową. To powoduje to, że granice są pełne tirów. Dzisiaj na przejazd przez granicę trzeba czekać nawet do 5 dni, żeby przedostać się przez granicę. A więc to jest duży problem.

NG: Musimy niestety już kończyć. Dziękuję pięknie za rozmowę i za czas. Moim i Państwa gościem był Janusz Komurkiewicz, członek zarządu Fakro. Dziękuję pięknie.

JK: Dziękuję bardzo. Do widzenia.

Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!

Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

CZTERODNIOWY TYDZIEŃ PRACY RATUNKEM DLA BRANŻY DREWNA? (ROZMOWA)

Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)

Sprawdź na BIZNES24.TV