Autopromocjaspot_img

Data:

UDOSTĘPNIJ

CZĘŚCIOWO FATALNE DANE Z NIEMIEC (ROZMOWA)

Powiązane artykuły:

ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Naszym gościem jest dr Piotr Andrzejewski, główny analityk Instytutu Zachodniego. Witam bardzo serdecznie.

PIOTR ANDRZEJEWSKI, INSTYTUT ZACHODNI: Dzień dobry.


TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ

NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24


RM: No to proszę mi powiedzieć po tych PMI to będzie kryzys w niemieckiej gospodarce? Czy są jeszcze jakieś inne dane, które jak zobaczymy, to dopiero wtedy będziemy w stanie to ocenić?

PA: Obawiam się, że nie mam dobrych wiadomości w tym przypadku. Kilka tygodni temu otrzymaliśmy dane uzupełnione za pierwszy kwartał z niemieckiej gospodarki, która okazało się, że skurczyła się o 0,2 procenta. Istnieje niewielka szansa na to, że drugi kwartał będzie troszeczkę lepszy dla niemieckiej gospodarki i wejdzie na niewielki wzrost. Jednakże tak jak widzimy z dzisiejszych PMI, w którym w zasadzie tylko i wyłącznie usługi są powyżej poziomu 50%, a zarówno sektor wytwórczy, jak i przemysłowy notują doły niewidziane od około 38 miesięcy – zgodnie z raportem PMI S&P.

Wygląda na to, że jest to po prostu zły start dla trzeciego kwartału i nawet, jeśli będzie jakieś niewielkie odbicie w drugim kwartale, to trzeci spowoduje, że wejdziemy na przestrzeni, w której niemiecka gospodarka będzie się kurczyć. Także tak, jak mówię: nie mam chyba dobrych wiadomości.

RM: Czyli mamy taką sytuację, że będziemy mieli głębokie spowolnienie wzrostu gospodarczego i do tego będziemy mieli jeszcze wciąż relatywnie wysoką inflację. Co to będzie oznaczało dla konsumentów? Dla przedsiębiorców? Jak się będzie Niemcom żyło?

PA: To już od ponad roku obserwujemy nie drastyczną, ale jednak stopniowe ograniczenie wydatków niemieckich gospodarstw domowych oraz wzrost płac, który nie nadąża za inflacją. Ja oczekuję niewielkiego odbicia inflacji w tym miesiącu, w następnym ze względu na efekt bazy. To zresztą obserwujemy od czerwca, że spadek inflacji został zatrzymany i tak jak widać także po ilości zamówień w usługach, które pomimo pozytywnego PMI – one także spadają.

Mamy także mniej zamówień globalnych, co jest bardzo ważne dla niemieckiej gospodarki, która stoi eksportem. (Mniej zamówień z Chin, troszeczkę mniej zamówień ze strefy euro.) Mamy także dość negatywny PMI ze strony Francji, jednego z ważniejszych partnerów niemieckich. Także wszystko wskazuje na to, że zarówno makroekonomicznie, jak i dla przeciętnego niemieckiego gospodarstwa domowego będzie następował dalszy czas zaciskania pasa.

RM: Kurczenie się klasy średniej to jest niebezpieczne zjawisko z punktu widzenia polityki międzynarodowej?

PA: Oczywiście, że tak. To znaczy, jeżeli przyjmiemy, że klasa średnia stanowi podstawę stabilności systemu politycznego, to jest to proces oceniany politologicznie negatywnie. I w Niemczech mamy na to przełożenie i wzrosty dla populistycznej, prawicowej czy skrajnie prawicowej partii Alternatywy dla Niemiec, która dogania już lidera w sondażach CDU – ponad 22 procent w ostatnim w niedzielnym, cotygodniowym sondażu. Także te nastroje, nastroje polityczne, także w Niemczech, pogarszają się i trzeba wiedzieć, że dla niemieckiej kultury politycznej to jest koszmar po prostu, czyli niepewna sytuacja gospodarcza, która przekłada się na niepewną sytuację polityczną. Odżywają pewne duchy z przeszłości, które dość mocno rezonują w niemieckim społeczeństwie i być może powinniśmy się w Polsce albo wobec Europy przyglądać w tej sytuacji z troszeczkę większą uwagą.

RM: Podobno w Niemczech pojawiają się komentarze, że teraz to Europa Środkowa będzie ciągnęła w górę gospodarczo Niemcy. Trafił Pan na takie komentarze? Jak miałoby to w praktyce wyglądać?

PA: Oczywiście, że trafiłem. Jednym z moich zadań jest codzienna prasówka – przegląd prasy gospodarczej niemieckiej i istotnie pozytywne opinie o szansach rozwojowych Europy Środkowej i Europy Środkowej, jako jednego z niewielu silników wzrostu w całej Unii Europejskiej pojawiają się coraz częściej. No, chyba najgłośniejszy był sprzed tygodnia w Dzienniku – znaczącym dzienniku gospodarczym: Handelsblatt, który mówił wręcz o pewnym rodzaju cudzie gospodarczym. To jest artykuł, który powstał, jako polsko-niemiecka kooperacja dziennikarska.

Niemniej jednak twarde dane pokazują, że długookresowo cały region Grupy Wyszehradzkiej, w szczególności Polski może liczyć na coraz więcej inwestycji, przyciąga coraz więcej inwestycji, w przeciwieństwie do Niemiec, gdzie jest problem z tym, że nawet niemieckie firmy nie inwestują w Niemczech, tylko wolą to robić albo w Europie Środkowej, albo w Chinach, albo w Stanach, licząc na szczodre subsydia z Inflation Reduction Act, zaproponowane przez prezydenta Joe Bidena. A tymczasem Polska właśnie te bezpośrednie inwestycje zagraniczne przyciąga. I to takie wyższego rzędu. Mówię tutaj o inwestycjach high-tech koreańskiego, czy inwestycji Intela. Co oznacza, że możemy mówić o takim procesie przechodzenia polskiej gospodarki z pozycji peryferyjnych na punkt centralny, ponieważ wchodzi ona w łańcuchach wartości o poziom wyżej. I właśnie wydaje się, że co czwarty (według artykułu Handelsblatt) inwestor europejski z Unii Europejskiej rozważa zainwestowanie właśnie w Polsce. A dla Niemiec to jest akurat dobra wiadomość. To jest dobra wiadomość ze względu na dość silne powiązania naszych dwóch gospodarek. I to nie działa tylko w jedną stronę, że sytuacja w Niemczech wpływa na sytuację w Polsce, ale także polski wzrost wpływa pozytywnie na wzrost w Niemczech.

RM: Jak to się ma i jak to się dzieje, biorąc pod uwagę, że znaczna część polskiego potencjału wzrostu gospodarczego pochodziła z eksportu do Niemiec, nawet, jeśli tam spowolni gospodarka, ten eksport siądzie. (Za chwilę w drugiej części będziemy rozmawiali z przedstawicielem Amiki, żeby go zapytać, czy nadal utrzymuje się wzrost sprzedaży w zachodniej części ich biznesu.) No to, jeśli Niemcy zwolnią, no to też zwolni potężna część polskiego przemysłu, np. cały automotive, który przecież w Polsce jest spory i dla Niemiec bardzo intensywnie pracują.

PA: Oczywiście istnieje takie ryzyko. Ja się z tym w stu procentach zgadzam. Niemniej jednak, jeżeli chodzi o eksport Niemiec, mamy dwie płaszczyzny. Pierwsza to jest sam eksport polskich producentów, polskich wykonawców, podwykonawców do samych Niemiec. A drugi to jest wykorzystywanie Niemiec, jako bramy na rynki globalne – Polski przy wykorzystaniu przez Polskich firm – kooperacji z niemieckimi firmami. To jest oczywiście zagrożenie. Niemniej jednak trzeba też powiedzieć, że to, co podkreślił artykuł, w Handelsblatt, że polscy przedsiębiorcy są zdecydowanie bardziej elastyczni niż niemieccy i dużo szybciej dostosowują się do zmieniających się realiów gospodarczych, co było widać kilkukrotnie, np. przy zamykaniu rynku rosyjskiego w 2014 roku czy po kolejnych nakładaniach sankcji.

Polscy przedsiębiorcy bardzo szybko potrafią sobie znaleźć inne rynki zbytu dla swoich produktów i usług, znacznie szybciej, niż niemieccy, którzy są uzależnieni od kilku kluczowych rynków.

RM: Panie Piotrze, to jak długo ten kryzys niemiecki potrwa? Czy są jakieś wydarzenia, jakieś przesłanki, które mogłyby nam powiedzieć, że zbliżamy się do końca? Widać w ogóle coś takiego?

PA: Ja nie chcę być tutaj posłańcem, który przynosi złe wieści, ale z danych makroekonomicznych z prognoz, czy to z Bundesbanku, czy z prognoz Federalnego Ministerstwa Gospodarki niestety wynika, że Niemcy będą wchodzić w okres stagnacji. I on może potrwać rok, półtora. Ja wiem, że to jest wybiegamy daleko w przyszłość, niemniej jednak ten ekonomiczny outlook na przyszłość nie jest pozytywny i pojawiają się coraz większe strukturalne problemy dla niemieckiej gospodarki.

To jest rosnące napięcie w Chinach z Chinami wobec Tajwanu, niedostateczna ilość inwestycji kapitałowych na niemieckim rynku. Także globalny kapitał nie jest zainteresowany inwestycjami w Niemczech ze względu na zbyt małą możliwość uzyskania dywidend z Niemiec, inwestycji w Niemczech, co powoduje strukturalne problemy, które długofalowo będą przekładać się na brak wzrostu albo nawet na spadek PKB dla Niemiec.

RM: Bardzo serdecznie dziękujemy. Piotr Andrzejewski, główny analityk Instytutu Zachodniego był naszym gościem.

Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!

Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

CZĘŚCIOWO FATALNE DANE Z NIEMIEC (ROZMOWA)

Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)

Sprawdź na BIZNES24.TV