MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Jak rozumieć rosyjską mobilizację? Łączymy się z Janem Piekło, byłym ambasadorem Rzeczypospolitej Polskiej w Kijowie. Dzień dobry, Panie ambasadorze.
JAN PIEKŁO, BYŁY AMBASADOR POLSKI W UKRAINIE: Dzień dobry. No, nie wiem, czy dobry, ale… Dzień.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: W zasadzie można się było tego spodziewać. Pewnego dnia. Trzysta tysięcy rezerwistów ma być powołanych w Rosji. Jeżeli znajdą się; częściowa mobilizacja, cokolwiek może oznaczać częściowe mobilizowanie zasobów rezerwistów. Panie ambasadorze. Jak możemy czytać te wszystkie informacje, które spływają od nas od kilku dni? A więc referenda w czterech obwodach zajętych i okupowanych przez Rosję? Teraz mobilizacja, wczoraj zaostrzenie kodeksu karnego. Jak Pan to rozumie?
JP: To świadczy o desperacji prezydenta Putina i o tym, że ma coraz mniej środków w swoim arsenale. To jest krok mocno ryzykowny, ponieważ mobilizacja i pójście do armii rosyjskiej, żeby ginąć na froncie za „ruski mir” Putina nie jest specjalnie popularne w Rosji. I zdaje się, że w mediach społecznościowych rosyjskich, najczęściej w tej chwili wystukiwanym pytaniem jest, jak w tej chwili wyjechać z kraju. I zdaje się, że bilety do takich krajów, do takich destynacji jak i Erewań czy Tbilisi, czy kraje środkowej, czy stolice krajów środkowej Azji są po prostu albo wyprzedane, albo jest je trudno kupić. To świadczy o desperacji i to świadczy o problemie, który Rosja ma. Natomiast nie bardzo wierzę w to, że uda się przeprowadzić mobilizację i wprowadzić tych żołnierzy szybko na front, ponieważ Rosja ma ogromne kłopoty logistyczne, finansowe i kłopoty z morale armii rosyjskiej.
MD: Wczoraj też (taka ciekawostka też dla Państwa) wczoraj dowiedzieliśmy się również o tym, że Gazprom ma duże problemy finansowe – już 40% spadła sprzedaż Gazpromu. Jeżeli chodzi o wolumen sprzedaży, jeżeli chodzi o kwoty – to jest nieco lepiej, oczywiście ze względu na rekordowe ceny gazu, ale to może być początek jeszcze głębszych problemów, a sami musimy wierzyć w to, że sankcje działają jednak z czasem. To jest bardziej broń średnio i długoterminowa niż krótko, czego niektórzy mogliby się wtedy spodziewać. Myślę, że wśród wielu osób może paść takie pytanie czy jest się czego bać? To znaczy czy należy w sobie teraz jakoś pielęgnować strach? Przygotowywać się w jakiś sposób? Czy po prostu należy traktować tę informację jako jedną z szeregu ważnych informacji, które do nas spływają od 24 lutego?
JP: Strach nie jest najlepszym doradcą i należy w tej chwili pokazać Putinowi zdecydowanie zachodu. W tej chwili ciągle jeszcze trwa zgromadzenie (w tej chwili nie, bo jest noc tam) Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych, gdzie ten temat był już podnoszony i paru ważnych przywódców krajów zachodnich wyraziło się bardzo negatywnie o tej decyzji. Niepokojący jest pewien element, który się tam pojawił, ale ten element już się pojawiał, więc to jest używanie znowu tego samego argumentu w nowym kontekście – chodzi o użycie taktycznej broni nuklearnej. I rzeczywiście doktryna wojskowa rosyjska zakłada możliwość użycia taktycznej broni nuklearnej czy w ogóle broni nuklearnej w sytuacji zagrożenia interesów państwowych Rosji. A jeżeli zostaną szybko przeprowadzone te referenda, wiadomo w jaki sposób, no to będzie po prostu wielkie oszustwo – no to wtedy, jak będzie decyzja Dumy o przyjęciu tych regionów do Rosji, no to one stają się automatycznie częścią Rosji i wtedy w ich obronie można użyć broni nuklearnej. Bo generalnie chyba taka ma być wymowa tej całej desperackiej operacji Putina. Myślę, że w sytuacji, kiedy Rosja nie jest w stanie kontrolować sporej części okupowanych terytoriów, a widzimy postępującą kontrofensywę Ukrainy, no to należy po prostu w tej chwili Ukrainie jeszcze bardziej pomagać i jeszcze bardziej utrudniać Putinowi realizację swoich celów.
MD: A czy nie sądzi Pan, że wobec tego dalsze nacieranie na te rejony, które są wciąż okupowane przez Rosję – właśnie, czy ono będzie realizowane? Jak Pan przypuszcza?
JP: Rosja ma na najwyraźniej problemy z tym, ponieważ brakuje im zarówno odpowiednio zmotywowanej armii żołnierzy, którzy by chcieli to robić. Przecież słyszeliśmy, widzieliśmy klipy w mediach społecznościowych w jakiej panice rosyjskie wojska się wycofywały z okolic Chersonia i z części Donbasu. Więc trudno sobie wyobrazić, żeby Rosja była w stanie w tej sytuacji ogłaszając mobilizację, która nie wiadomo do końca kiedy nastąpi, mogła uczynić jakieś postępy.
MD: Ale czy Ukraińcy będą czynić postępy? A czy Europa i Zachód będzie chciał ich wspierać, jeżeli do takiej inkorporacji, ja wiem, że szalonej – tak samo równie dobrze Rosja mogłaby Madagaskar inkorporować. Ale jeżeli do niej dojdzie, to czy wciąż będziemy mieć na zachodzie siłę taką, żeby wspierać Ukraińców? A sami Ukraińcy? Czy będą mieli siłę, aby tam nacierać, zdając sobie sprawę z potencjalnej groźby?
JP: Myślę, że Ukraińcy są wyjątkowo zdeterminowani i zdesperowani i to im się w tej chwili udaje odnosić zwycięstwa. Zachód jest również zdeterminowany, szczególnie Stany Zjednoczone, kraje Europy Wschodniej i Środkowej, Wielka Brytania, Kanada – wsparciem Ukrainy i nie myślę, żeby to wsparcie w tej chwili uległo spowolnieniu. Wprost przeciwnie: to leży w interesie zachodu, żeby Putin poniósł klęskę, a należy w tej chwili myśleć w kategoriach nowego porządku świata po upadku Władimira Putina. I być może rozpadzie również Federacji Rosyjskiej.
MD: Pozytywnym sygnałem na pewno było m.in. przemówienie wczorajsze Emmanuela Macrona na Zgromadzeniu Ogólnym Narodów Zjednoczonych, który jasno i zdecydowanie powiedział, że decyzje o rozmowach pokojowych będą na warunkach ukraińskich. I bardzo zdecydowanie bronił niepodległości Ukrainy, co też jest ważne, choć wiele osób też go o różne niecne pomysły oskarżało. Panie ambasadorze. Bardzo dziękuję za ten komentarz i za uspokojenie. Mnie też, nie ukrywam. Ambasador Jan Piekło, były ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w Kijowie był z nami. Dziękuję, pięknie.
JP: Dziękuję.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV