Autopromocjaspot_img

Data:

UDOSTĘPNIJ

CZEKA NAS TYLKO SPADEK INFLACJI? (ROZMOWA)

Powiązane artykuły:

NATALIA GORZELNIK, BIZNES24: O dzisiejszych danych makro i co właściwie oznaczają, porozmawiam teraz z moim i Państwa gościem, którym jest Marek Zuber, ekonomista. Dzień dobry.

MAREK ZUBER, EKONOMISTA: Dzień dobry


TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ

NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24


NG: Dane optymistyczne. Mamy piąty miesiąc z rzędu ze spadkiem inflacji. Wychodzi zatem na to, że to, co mówił Adam Glapiński na temat polskiej gospodarki, w stu procentach się sprawdza. Schodzimy z płaskowyżu, jesteśmy już, już prawie na dolinie. Jeżeli tak, określimy inflację poniżej 10 procent.

MZ: Nie. Nie. Wszystko się sprawdza, bo ja doskonale pamiętam tę konferencję. Niestety musiałem ją w całości oglądać. Zaczął od tego, że ma same dobre informacje dwa dni po tym, jak pogorszył się wskaźnik PMI, więc absolutnie nie. Natomiast jak rozumiem, ma Pani na myśli inflację, no, ale to nie jest takie proste. Zresztą państwo tutaj przytaczaliście, różnego rodzaju opinie, które właśnie w tym kierunku idą. Nie jest to wszystko takie proste.

Efekt bazy? No to też się z tym nie zgadzam, że efekt bazy odpowiada za cały spadek inflacji. To znaczy pytanie jeszcze, co będziemy rozumieli tak dokładnie przez ten efekt spadku bazy, ale ja bym jednak zwrócił uwagę na to, że od kilku kwartałów tak naprawdę- od trzech kwartałów bardzo mocno spadały ceny żywności i ceny surowców na świecie. Oczywiście bezpośrednio żywność jest w koszyku inflacyjnym, surowce nie. No, ale to się przekłada na ceny towarów. I to, co troszkę mnie martwiło i martwi dalej tak naprawdę to jest to, że w polskiej inflacji mamy bardzo duże opóźnienie tego spadku na świecie i bardzo wolno w ogóle ten cały proces w Polsce się rozwija. Bo… no właśnie, weźmy choćby pod uwagę żywność, która miesiąc do miesiąca potaniała, ale zaledwie o 1,2 procenta. Rok do roku ta dynamika nam oczywiście cały czas spada. Tu jest też kwestia efektu bazy, ale to jest dalej prawie 16 procent wzrostu.

Tymczasem patrząc na światowe ceny bardzo, bardzo wielu produktów żywnościowych, myśmy powinni być na znacznie niższych poziomach. Jest wiele przyczyn, oczywiście tego, dlaczego w Polsce to tak strasznie z trudem wszystko się dzieje.

NG: Ja bym się zatrzymała przy tej żywności, bo tutaj też się nad tym zastanawialiśmy redakcyjnie. Czy ten spadek miesiąc do miesiąca, który najbardziej cieszy, który jest podkreślany właściwie wszędzie, że w końcu mamy miesięczną deflację, czy to, aby przypadkiem nie wynika z tego, że co do zasady lipiec zawsze jest tańszy, jeżeli chodzi o żywność od czerwca? Od czerwca, kiedy mamy nowalijki, kiedy wszystko jest zasadniczo droższe?

MZ: No to jest przykład: u nas w rodzinie, ja robię te największe zakupy, w związku z tym mam takie 5-6 miejsc, ale przede wszystkim jedno miejsce w Krakowie, gdzie te zakupy robię cały czas. Już nie wiem, czy mogę mówić nazwę, czy nie żeby nie było, że jakieś kryptoreklamy tutaj stosujemy, więc obserwuję oczywiście te spadki cen, sezonowe. Więc jak bierzemy pod uwagę inflację miesięczną i porównujemy miesiąc do miesiąca, no to oczywiście ten efekt będzie od pomidorów, przez paprykę, nie wiem, cebulę. Tu wszędzie obserwuję też mocne wzrosty cen. Żeby już bardzo konkretnie o tym powiedzieć: 2 miesiące temu pomidory malinowe kupowałem po 9,5 złotego. W tej chwili jestem w stanie kupić poniżej 5 złotych. Ja wiem, że to szokująco brzmi, bo np. wielkich sieciach handlowych takich cen nie mamy chyba, że w promocji.

CZEKA NAS TYLKO SPADEK INFLACJI? (ROZMOWA)
źródło: BIZNES24

Ale naprawdę jest takie miejsce w Krakowie, gdzie bez problemu takie ceny można zobaczyć, ale chodzi mi o te spadki, więc oczywiście sezon powoduje, że będziemy mieli ten spadek. Inna kwestia to jest ujęcie rok do roku- tu mamy potężne wzrosty w dalszym ciągu. I dlatego niestety jest tak jak powiedziałem przed chwilą, że te procesy ze świata jeszcze proszę wziąć pod uwagę, że mamy dużo mocniejszego złotego w tej chwili w stosunku do euro i w stosunku do dolara. Jeżeli jakąkolwiek żywność sprowadzamy, jakiekolwiek produkty żywnościowe czy owoce z zagranicy, to tu jest też kwestia, która nam przecież bardzo pomaga, czyli mocniejszy złoty.

Więc moim zdaniem ten proces bardzo wolno się w Polsce rozkręca, czyli to przyjście tych zewnętrznych czynników do naszego kraju. Ja się spodziewałem, że my deflację miesięczną zobaczymy w maju, tymczasem nie było jej ani w maju, ani w czerwcu. Mamy ją dopiero teraz. Moim zdaniem ona nie jest jakaś specjalnie mocna, no, ale dobrze, że w końcu ją zobaczyliśmy.

NG: A te 5 miesięcy spadku, bo wspomina Pan, że to się wszystko dzieje za wolno, no ale się dzieje. Więc pytanie czy te 5 miesięcy hamującej dynamiki wzrostu inflacji w Polsce, czy to może już świadczyć o tym, że weszliśmy w trend spadkowy? Może powolny, ale jednak trend?

MZ: No ja myślę, że tak, tylko… no właśnie, pani redaktor. Też nawiązując do tych wypowiedzi, które państwo przytaczaliście, cytując czy pokazując je. Tak jak powiedziałem, sytuacja jest bardzo skomplikowana. Dlatego, że jeśli weźmiemy pod uwagę te polskie czynniki inflacji, one są naprawdę. Ja wiem, że jak ktoś ogląda konferencję Adama Glapińskiego- prezesa Narodowego Banku Polskiego, to może mieć wątpliwości. No, ale Adam Glapiński tutaj nie ma racji, najbardziej delikatnie mówiąc. Wystarczy popatrzeć choćby na odczyt inflacji bazowej i to nie tylko tej podstawowej. Mamy w tej chwili w tej inflacji 10,8% już większą część czynników naszych, polskich. I to jest to, o czym też mówiliśmy, nawet w rozmowach z panią: o wiele łatwiej będzie zejść z 18,4 do 7-8 procent, bo ja myślę, że na koniec roku taką inflację zobaczymy właśnie ze względu na efekt bazy i ze względu na te czynniki zewnętrzne, które nam sprzyjają, niż potem zejść z poziomu 7-8 do poziomu 2,5, czyli do tego poziomu, który chcemy mieć.

To będzie o wiele trudniejsze. A jeśli jeszcze… Jeśli jeszcze zaczną się obniżki stóp procentowych w tym roku… Ja przypomnę, że FRA pokazują już nawet punkt procentowy niżej w tym roku. Czyli rynek uwierzył w to, że FRA, czyli instrument, który zamienia stałe stopy na zmienne, albo odwrotnie; rynek uwierzył w to, że te obniżki poważniejsze, nie jedna o 25 punktów, tylko poważniejsze się wydarzą. To nam grozi, naprawdę to, że inflację nie 18 procentową, ale 7, 8, 6% będziemy mieli przez 4 lata. I albo będzie trzeba podnosić za chwilę znowu te stopy procentowe, albo na tym nieco niższym poziomie, ale wciąż bardzo wysokim utrzymywać je latami.

To byłby wielki błąd. Jestem absolutnym przeciwnikiem obniżenia stóp procentowych w tym roku. Właśnie dlatego, że po zejściu do 7-8 procent będziemy mieli walkę z tymi czynnikami polskimi, jak na przykład choćby wzrost wynagrodzeń większy od wzrostu wydajności pracy. I jeszcze jedna rzecz, na którą też warto zwrócić uwagę: ceny np. surowców, bardzo mocno spadły. W wielu przypadkach jesteśmy w roku 2019, jak choćby w przypadku aluminium i wielu, wielu innych rzeczy. Stali również. A co będzie, bo my nie zejdziemy mocno z tego… To nam nie będzie sprzyjało w przyszłości.

NG: Dziękuję pięknie za spotkanie. Marek Zuber, ekonomista. Do zobaczenia.

Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!

Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

CZEKA NAS TYLKO SPADEK INFLACJI? (ROZMOWA)

Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)

Sprawdź na BIZNES24.TV